Ukraina powinna zapomnieć o pacyfizmie i nadal wzmacniać swoją armię oświadczył prezydent Petro Poroszenko w trakcie uroczystości obchodzonego w piątek dnia pamięci bohaterów bitwy pod Krutami z 1918 roku.


Szef państwa poinformował, że podczas trwającego prawie od dwóch lat konfliktu z prorosyjskimi separatystami w Donbasie na wschodzie kraju zginęło 2 269 ukraińskich wojskowych.
"Podczas rosyjskiej agresji na początku 2014 roku nie mieliśmy armii, bo jedni w ówczesnym kierownictwie politycznym szczerze wierzyli, że Rosja na nas nie napadnie, a inni uparcie i świadomie niszczyli infrastrukturę obronną Ukrainy" mówił Poroszenko, występując przed słuchaczami kijowskiego liceum wojskowego im. Iwana Bohuna.
"Odrobiliśmy tę lekcję i jestem tu dziś z wami, by zagwarantować naszym dzieciom i wnukom, że armia zawsze będzie priorytetem. Nie będzie już więcej żadnych pacyfistycznych iluzji" podkreślił.
Poroszenko zapewnił, że obecnie ukraińskie siły zbrojne są mocne i gotowe do odparcia zagrożeń, przed którymi wciąż stoi Ukraina. Głównym z nich jest podsycany przez Rosję konflikt z separatystami w Donbasie. "Broniąc Ukrainy przed rosyjską agresją zginęło 2269 naszych wojskowych" oświadczył prezydent.
Do bitwy w pobliżu stacji kolejowej w Krutach w obwodzie czernihowskim na północy Ukrainy doszło 29 stycznia 1918 roku. Złożone z młodych ochotników oddziały proklamowanej rok wcześniej Ukraińskiej Republiki Ludowej poniosły tam klęskę w nierównym starciu z wojskami bolszewickimi. W walkach, w których po stronie bolszewików uczestniczyło ok. 4 tysięcy żołnierzy, zginęło ok. 300 spośród 400 ukraińskich obrońców stacji w Krutach.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)
jjk/ cyk/ ap/