O wynikach za II kwartał 2016 r. Idea Banku, rozliczeniu transakcji sprzedaży GetBack oraz planach banku na najbliższy czas rozmawiamy z Jarosławem Augustyniakiem, prezesem Idea Banku.
Bankier.pl: Czy transakcja sprzedaży GetBacku będzie jeszcze miała wpływ na wyniki w kolejnych kwartałach?


Jarosław Augustyniak, prezes Idea Banku: Zysk z transakcji został w całości rozliczony w wynikach za II kwartał. Oczekujemy jeszcze na płatność drugiej transzy - 310 mln zł. Z wyjątkiem oprocentowania, jakie otrzymujemy z tego tytułu, należność ta nie ma wpływu na wynik. W II półroczu, o ile zgodzi się na to nadzorca, zaliczymy zysk za pierwszych 6 miesięcy do funduszy własnych. To da nam zapas kapitałowy na kolejne akwizycje. Liczymy się z przejściowym obniżeniem zysku w III kwartale w związku z brakiem GetBacku w strukturach grupy, postaramy się jednak zniwelować tę lukę w kolejnych kwartałach.
Na co planujecie przeznaczyć środki pozyskane ze sprzedaży GetBack?
Nie wykluczamy przyspieszenia transakcji zakupu Getin Leasing, która była planowana na I kwartał 2017 r. Chcielibyśmy to zrobić, aby szybciej odnosić korzyści z integracji tego biznesu z Idea Leasing. Oczekujemy, że 15-proc. udział w rynku leasingowym, jaki będziemy mieć na starcie, pozwoli nam szybko osiągnąć korzyści skali, co pozytywnie przełoży się na wyniki grupy. Jesteśmy w trakcie analiz prawnych. Cały czas przyglądamy się też firmom z tzw. otoczenia biznesu: księgowym, faktoringowym czy fintechowym. Nie będą to jednak tak duże transakcje jak GetBack czy Getin Leasing, raczej kwoty rzędu kilku, kilkunastu milionów złotych.
Na czym polegała zmiana księgowania przychodów z tytułu bancassurance?
Do końca trzeciego kwartału 2015 roku rozpoznawaliśmy przychody, rozkładając je mniej więcej w proporcji 15% od razu, a reszta rozłożona na cały okres życia produktu. W tej chwili zmniejszyliśmy tzw. upfront do 5%, a 95% rozkładamy. Obecna metoda jest bardzo konserwatywna. W tej chwili powoduje obniżenie wyniku, ale w przyszłości będzie mieć pozytywny wpływ.
Czy prognozujecie, że środki z nowej perspektywy unijnej przełożą się w jakiś konkretny sposób na państwa wyniki?
Mamy sygnały od przedsiębiorców, że apetyt na nowe dotacje jest ogromny. Nie ukrywam, że mamy też pewien pomysł, jak wykorzystać to w naszym biznesie. Dosłownie za kilka dni będziemy mogli o tym więcej powiedzieć. Bardzo ważne są też dla nas wszelkiego typu formy zwrotnego finansowania czy to z funduszy UE, czy krajowych środków publicznych. Spośród wszystkich instytucji finansowych w Polsce wdrożyliśmy chyba najwięcej tego typu programów. W sumie udzieliliśmy już 25 tysięcy preferencyjnych kredytów. Widzimy, że jest na to ogromny popyt.
Czy widzi pan jakieś negatywne zmiany w gospodarce, które zarysowały się w słabszych danych makroekonomicznych i co mogłoby mieć wpływ na kondycję małych firm będących głównymi klientami Idea Banku?
My nic takiego nie widzimy. Drugi kwartał był rekordowy pod względem sprzedaży. Nasz długofalowy cel kwartalny to 1,6-1,8 miliarda, tym razem osiągnęliśmy ponad 2,3 miliarda. Znacząco wzrosła sprzedaż faktoringu, która przekroczyła 400 mln zł, co oznacza wzrost o 30% kdk. Ta linia biznesowa się naprawdę bardzo szybko rozwija. Podobnie jest z leasingiem. W spłacalności kredytów też nic złego nie widzimy. Portfel się mocno trzyma. Odsetek kredytów opóźnionych spadł.
Udzielamy kredytów inwestycyjnych małym firmom, zatrudniającym do 10 osób. Ta pozycja zmniejszyła nam się w ujęciu kwartalnym, ponieważ przesunęliśmy naszą produkcję w stronę krótkich kredytów operacyjnych. Nie był to efekt spadku popytu a decyzji biznesowej. Małe firmy nie przejmują się aż tak tym, co podaje GUS. Koncentrują się na swoim biznesie, patrzą na bieżący wynik, a nie to, co może się zdarzyć za rok.
Czy Idea Bank w jakiś sposób odczuwa efekty programu 500+?
Jesteśmy bankiem dla firm. Jeżeli moglibyśmy odnieść korzyści z tego programu, to dopiero jeśli wywołałby on jakieś zmiany na rynku, które byłyby odczuwalne przez mikroprzedsiębiorców. Oczywiście możemy podejść do tego w ten sposób, że przedsiębiorca, który otrzymał 500 czy 1000 zł jest w stanie lepiej spłacać kredyt, my jednak mamy nieco inną perspektywę niż banki obsługujące konsumentów.