Premier Tusk we wtorkowy wieczór w końcu mógł odpowiedzieć na pytania posłów zadane mu po porannym expose. Postanowił udzielić odpowiedzi pisemnie i dostarczyć je przed następnym posiedzeniem Sejmu.


Sejmowe posiedzenie zakłócił we wtorek Grzegorz Braun, który zgasił gaśnicą menorę chanukową ustawioną w budynku, co stało się skandalem na miarę światową. Posłowie koalicji zrezygnowali z zadania reszty swoich pytań premierowi, by przyspieszyć jego wystąpienie i głosowanie nad wotum zaufania dla rządu. Posłowie PiS chcieli odroczyć obrady do środy, w głosowaniu jednak przegrali ten wniosek.
Wcześniej we wtorek rano nowy premier wygłosił swoje expose oraz przedstawił skład swojego rządu.
Siedem godzin siedziałem, tak, jak niektórzy z pań i panów posłów na tej sali, słuchając pytań czy raczej jednak w przygniatającej większości przypadków pewnych manifestów, wypowiedzi i krytyki – stwierdził Donald Tusk. "Z tego 7-godzinnego materiału wyłowimy to, co było pytaniem domagającym się precyzyjnej odpowiedzi" – dodał.
"Otrzymacie państwo na każde pytanie, które było pytaniem, a nie politycznym manifestem, odpowiedź na piśmie" - zadeklarował. "Dostaniecie tę odpowiedź, każde z panów posłów na piśmie do czasu, kiedy spotkamy się następny raz w tej sali, a więc to będzie początek przyszłego tygodnia" - zapewnił Donald Tusk.
Powiedział, że nie może nie zauważyć tego, że przy przykrej okazji incydentu z udziałem posła Grzegorza Brauna pojawiają się pomysły, by odroczyć posiedzenie Sejmu i kontynuować je w środę. Ocenił ponadto, że "próba odroczenia werdyktu wyborców powinna mieć swoje granice".
"Wszyscy jesteśmy przygnębieni tym, co się zdarzyło w naszym Sejmie. Wszyscy czujemy brzemię odpowiedzialności" - mówił w Sejmie premier Donald Tusk, odnosząc się do incydentu, do którego doszło we wtorek późnym popołudniem w Sejmie, kiedy poseł Konfederacji Grzegorz Braun używając gaśnicy, zgasił menorę chanukową.
Tusk zaznaczył, że również na świecie wiele środowisk "obserwowało z niepokojem to, co wydarzyło się w Sejmie". "To jest nasza wspólna odpowiedzialność, żeby zapobiec takim zdarzeniom" - mówił.
Dodał, że w ciągu pierwszych sekund i minut "reakcja wszystkich bez wyjątku była identyczna". "Nagle przez moment naprawdę nie widziałem żadnej różnicy między lewą stroną, prawą stroną, centrum. Wszyscy zareagowali w taki sam sposób. Może Konfederacja trochę bardziej powściągliwie, raczej ze wstydem niż z oburzeniem, ale cała reszta zachowała się dokładnie tak samo" - ocenił Tusk.
"Był taki moment unikatowy, kiedy można było poczuć że w sprawach najważniejszych czujemy i reagujemy mniej więcej tak samo. Wydaje mi się, że właśnie w takich sprawach powinniśmy starać się podtrzymać gotowość do bycia razem wobec np. tak ewidentnego manifestacyjnego zła, jakie wydarzyło się tutaj w Sejmie." - zaznaczył.
PiS reaguje na brak odpowiedzi ze strony Tuska
Poseł PiS Paweł Jabłoński powołując się na artykuł 117 ustęp 2 Regulaminu Sejmu powiedział, że debata nad wnioskiem o wotum zaufania "obejmuje - zadawanie pytań prezesowi Rady Ministrów oraz jego odpowiedzi na te pytania". "Panie premierze, wczoraj byliśmy w tej izbie, pan premier Morawiecki przez prawie godzinę odnosił się do pytania każdego jednego posła, z szacunku do tej izby" - mówił zwracając się do Tuska.
Zaznaczył, że odpowiedzi na pytania w sprawach bieżących mogą być udzielane na piśmie i to jest normalne, "ale w debacie nad wotum zaufania naprawdę zasługuje Sejm, nie tylko my na tej sali, nie tylko posłowie, ale te miliony ludzie, na które się tak bardzo chętnie powołujecie, żeby pan udzielił tej odpowiedzi".
"Niech pan ma odwagę udzielić odpowiedzi na pytania w tej izbie" - dodał.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia odnosząc się do wypowiedzi Jabłońskiego powiedział: "Pomylił pan artykuły. Artykuł 117 dot. wotum zaufania wyrażonego Radzie Ministrów, a my jesteśmy w art. 113, który bardzo precyzyjnie opisuje, jak wygląda powoływanie Rady Ministrów w drugim, konstytucyjnym etapie i tam słowa, o których pan mówi i procedury, o których pan mówi, nie mają zastosowania".
"Sejm wybiera Prezesa Rady Ministrów w głosowaniu imiennym. Prezes Rady Ministrów przedstawia Sejmowi na posiedzeniu program działania rządu oraz proponowany przez niego skład Rady Ministrów. Wniosek prezesa Rady Ministrów w sprawie wyboru Rady Ministrów jest głosowany łącznie. Art. 112 ust. 2 stosuje się odpowiednio" - powiedział Hołownia, cytując art. 113 Regulaminu Sejmu.
Ocenił, że "wszystkie punkty tej procedury zostały wypełnione". "Rozumiem, że pan premier odniósł się do tych głosów, które miały miejsce w sposób, jaki uznał za stosowny, a państwo będziecie mogli wyrazić swoją ocenę tej sytuacji w głosowaniu" - powiedział Hołownia.
pap/bpl