Polska posiada jeden z największych sektorów krypto w Europie. Jednocześnie próba jego uregulowania budzi wątpliwości w trzech obszarach, które wskazał nam mecenas Artur Bilski - Head of Legal, Binance Poland. Co kryje nowa odsłona projektu Ministerstwa Finansów i czy w obecnej formie ustawa nie zaszkodzi polskim firmom z branży kryptowlaut?


Projekt polskiej ustawy o rynku kryptoaktywów doczekał się nowej odsłony w połowie sierpnia. Po pierwszych konsultacjach przeprowadzonych przez resort finansów, w dokumencie wprowadzono pewne zmiany, ale nie zniknęły z niego niektóre budzące wątpliwości kwestie. Temat regulacji rynku kryptowalut poruszaliśmy w czerwcu w wywiadzie z prof. Krzysztofem Piechem.
Kolejna zmarnowana szansa dla rozwoju Polski? "Mam jedną radę - zarejestrować się za granicą"
O nadchodzących regulacjach branży kryptowalut, ich konsekwencjach, innowacyjności w gospodarce oraz kierunkach rozwoju dla Polski - rozmawialiśmy z ekonomistą prof. Krzysztofem Piechem.
Zapytany o nową wersję projektu, prof. Piech mówi nam, że niewiele się zmieniło. "Intencje są te same: w Polsce mogą działać zagraniczne firmy krypto, ale rodzime zostaną w większości wyeliminowane. Pogorszy to ochronę polskich konsumentów, bo będzie im trudniej uzyskać, np. wyrok sądowy z zagranicy, niż w przypadku gdyby klienci mogli dochodzić swoich praw w Polsce." - skomentował ekonomista.
O opinię na temat zmienionego projektu postanowiliśmy zapytać również mecenasa Artura Bilskiego - specjalistę z zakresu regulacji rynku kapitałowego, usług płatniczych i innowacji finansowych, będącego dyrektorem działu prawnego polskiego oddziału Binance - największej giełdy kryptowalut na świecie pod względem osiąganych obrotów.
Poniżej publikujemy całą rozmowę o krypto-regulacjach w Polsce, którą odbyliśmy z mecenasem Bilskim.
Michał Misiura, Bankier.pl: Jak ocenia Pan nową wersję ustawy o rynku kryptoaktywów? Co zmieniło się na plus, co na minus, a co nie zostało zmienione, choć Pana zdaniem z perspektywy rynku powinno zostać?
Artur Bilski, Binance Poland: Niełatwo wskazać jedną zmianę, bo jest ich naprawdę sporo. Na pewno na plus należy zaliczyć doprecyzowanie wielu elementów wcześniej nie do końca klarownych. Poza tym wprowadzono szczególnego typu okres przejściowy dla podmiotów, które świadczyły usługi niebędące dotychczas regulowane (np. doradztwo w zakresie kryptoaktywów).
Z jednej strony ustawa ta jest przykładem kompleksowej, przemyślanej regulacji. Z drugiej zaś zawiera postanowienia, które nie są do końca jasne albo mogą budzić wątpliwości. Myślę, że w kontekście tych propozycji legislacyjnych najbardziej istotne są 3 elementy. Mowa tu o okresie przejściowym, opłacie za nadzór i kwestii rejestru domen. Niektórzy ekscytują się także innymi zagadnieniami, takimi jak blokada rachunku, zapominając, że w praktyce podobne obowiązki istnieją już teraz, choć w nieco odmiennej formie. Pamiętajmy też, że w większości przypadków mowa o dostosowaniu prawa lokalnego do przepisów narzuconych przez Unię Europejską, nie o czysto krajowej inicjatywie.
Wspominał Pan o trzech niejasnych elementach projektu – czy może Pan się do nich odnieść?
Po pierwsze, okres przejściowy – obecnym dostawcom dano jedynie pół roku na uzyskanie nowej licencji. To wyjątkowo krótki okres, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że na rynku mamy niemal 1500 takich podmiotów, a chodzi nie o złożenie w tym czasie wniosku, tylko o przyznanie licencji do 30 czerwca 2025 r. Oznacza to, że jesteśmy też w praktyce uzależnieni od tego, jak szybko KNF będzie rozpatrywał wnioski. Brak pozyskania licencji doprowadzi do tego, że dany podmiot nie będzie mógł dalej prowadzić działalności.
Po drugie, opłata za nadzór. Wynosi ona 0,5% rocznie – czyli na pierwszy rzut oka nie wydaje się ona zbyt wysoka. W tym przypadku liczy się ona jednak od przychodu, a nie dochodu. W praktyce mogą to więc być ogromne kwoty. Ponadto, opłata ta będzie pobierana wyłącznie od podmiotów zarejestrowanych w Polsce – przy czym Polska ma ograniczone możliwości nałożenia podobnej daniny na podmioty świadczące usługi na zasadzie paszportowania. Może to jednak spowodować odpływ dostawców do innych krajów, gdzie takich opłat cyklicznych nie będzie albo będą one niższe.
Po trzecie – wprowadzona regulacja dot. rejestru domen zakłada możliwość faktycznego odłączania stron internetowych dostawców, którzy trafią na czarną listę. O ile sam przepis ma sens, pozwala bowiem na efektywne egzekwowanie wymogów ustawy i karanie, to martwi brak zaskarżalności takiej decyzji. Projekt nie przewiduje tu bowiem możliwości złożenia skargi do Sądu Administracyjnego.
W jaki sposób te zmiany mogą wpłynąć na polski sektor kryptowalut i polską gospodarkę? Czy ustawa o rynku kryptoaktywów, gdyby została przyjęta w obecnym kształcie, przyczyni się do rozwoju tego rynku w naszym kraju, czy przeciwnie?
Trudno jest formułować ostateczne prognozy, bo ustawa nie została jeszcze przyjęta i projekt może podlegać zmianom. Mamy nadzieję, że ostateczne przepisy zapewnią równowagę między bezpieczeństwem użytkowników a wspieraniem innowacji w Polsce. Jednocześnie, w obecnym kształcie rzeczywiście mogłaby ona spowodować swoisty exodus lokalnych podmiotów.
Jakie jest Pana zdaniem podejście polskich instytucji publicznych do kryptoaktywów?
Tu być może zaskoczę niektórych, ale bardzo pozytywnie oceniam działalność KNF i innych instytucji państwowych. Trzeba przypomnieć, że Urząd Komisji jeszcze w 2020 r. wydał kompleksowe stanowisko dot. wydawania i obrotu kryptoaktywami. Także opracowana w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej Koncepcja Rozwoju Kraju 2050 odwołuje się wprost do możliwości oferowanych przez waluty cyfrowe, ale też ryzyk związanych m.in. z niewystarczającym wykorzystaniem szans z nimi związanych.
Wydaje mi się jednak, że pomimo dobrych chęci, nie zawsze udaje nam się w praktyce wykorzystać posiadane szanse i możliwości – a pamiętajmy, że Polska posiada jeden z największych sektorów krypto w Europie.
Jak do regulacji MiCA przystosuje się Binance? W którym kraju UE będzie zarejestrowany?
Wciąż rozbudowujemy nasze zespoły zajmujące się regulacjami i zgodnością oraz dostosowujemy się do nowych wymogów, tak aby jak najlepiej przygotować się na nadchodzące zmiany. Binance jest w pełni świadome zmieniającej się rzeczywistości prawnej i tego, że działalność krypto staje się aktywnością regulowaną, a to wiąże się z dodatkowymi obowiązkami i ograniczeniami.
Nie jest żadną tajemnicą, że posiadamy obecnie zarejestrowane podmioty świadczące usługi krypto w wielu krajach UE, takich jak Francja, czy Hiszpania, ale także Polska. Część z tych państw (jak np. Polska) jeszcze nie pozwala jednak nawet na złożenie wniosku o licencję równoważną tej, o której mowa w MiCA. Zobaczymy, czas pokaże.
Gdzie w Europie krajowe implementacje prawa będą korzystniejsze niż w Polsce?
Na wstępie warto zwrócić uwagę na to, że MiCAR stanowi rozporządzenie, czyli obowiązuje bezpośrednio i w taki sam sposób w każdym kraju członkowskim. Zasadniczo nie trzeba go zatem implementować. Poza tym wybierając jurysdykcję dla podmiotu regulowanego trzeba wziąć pod uwagę inne rzeczy niż tylko spodziewane korzyści. Kluczowe jest m.in. “substance”, czyli możliwość wykazania, że rzeczywiście w danym kraju posiadamy biuro, pracowników, zarząd itp.
Natomiast rzeczywiście oprócz MiCAR mamy również w poszczególnych krajach przepisy lokalne. Była już mowa o okresach przejściowych, czy opłatach. Oprócz tego, jednym z najbardziej istotnych elementów tych regulacji jest ta zapewniająca możliwość zastosowania “uproszczonej procedury”, o której mówi 143.6 MiCAR. Pozwala ona na szybkie “przepięcie” lokalnej licencji na tę “micowską”, umożliwiając w ten sposób, poprzez procedurę paszportyzacji, możliwość świadczenia usług w całej UE. Podmioty z krajów dających taką możliwość będą mogły praktycznie natychmiast świadczyć usługi w całej UE. Inne, w tym te z Polski, będą musiały czekać na przyznanie nowej licencji, tracąc przez to już na starcie.
Czy Pana zdaniem kolejne konsultacje będą w stanie zmienić ustawę w tych obszarach, skoro część uwag była podnoszona już wcześniej?
Nie umiem tego powiedzieć. Biorąc jednak pod uwagę, że mamy już i tak wrzesień, a proces legislacyjny trochę potrwa, to może być już i tak za późno na stworzenie mechanizmu uproszczonej procedury, o którym już mówiłem. A to byłaby największa zachęta do lokowania się podmiotów z branży krypto w naszym kraju.
Moim zdaniem częściową winę ponosi za to zresztą sam sektor, który nie wypracował własnych mechanizmów samoregulacji, o których można by następnie rozmawiać z legislatorem. Kiedy proponowałem podobną inicjatywę jeszcze w 2019 r., to spotykałem się z niedowierzaniem, czy wręcz rozbawieniem wielu osób. Niestety, wielu osobom wciąż wydaje się, że branża kryptoaktywów powinna pozostać nieuregulowana. Jest to jednak myślenie życzeniowe, które niewiele ma wspólnego z rzeczywistością – choćby z powodu wprowadzonego przez UE MiCAR.
Artur Bilski - Head of Legal Binance Poland, największej platformy kryptoaktywów w Polsce. Radca prawny, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego (prawo) i Szkoły Głównej Handlowej (finanse i rachunkowość). Doradzał przy wielu innowacyjnych projektach, takich jak: chipy płatnicze, cyfrowa tożsamość i autoryzacja, digitalizacja procesów bankowych czy tokenizacje aktywów, wspierając zarówno podmioty prywatne, jak i instytucje publiczne. Wcześniej przez ponad 12 lat związany z bankami i instytucjami finansowymi (w tym na stanowiskach kierowniczych, m.in. jako dyrektor działu prawnego w Ramp Network i Alior Banku) oraz polskimi i międzynarodowymi kancelariami prawnymi. Specjalizuje się w regulacjach rynku kapitałowego, usługach płatniczych i innowacjach finansowych.
























































