Rok 2020 r. dla wielu segmentów rynku stanowił prawdziwy annus horribilis. Nie można tego powiedzieć o polskim rynku sztuki i aktywów, który święcił triumfy.


W 2020 r. wartość sprzedanych w Polsce dzieł sztuki i antyków wyniosła 418,5 mln zł – poinformował Główny Urząd Statystyczny. To 157,5 proc. więcej niż w 2019 r. Co więcej, obroty na polskim rynku sztuki w samym ubiegłym roku niemal dokładnie odpowiadały sumie za lata 2017-2019 r.


Jak skrupulatnie wylicza GUS, najwięcej podmiotów prowadzących działalność na rynku dzieł sztuki i antyków odnotowano w województwie mazowieckim (22,6% ogólnej liczby podmiotów), a w dalszej kolejności w województwie małopolskim (20,7%). Przeważająca część podmiotów (69,7%) zajmujących się sprzedażą dzieł sztuki i antyków działała w stolicach województw. Liderem była Warszawa (40), tuż za nią uplasował się Kraków (38).
Najczęściej przedmiotem transakcji były obrazy, których sprzedaż stanowiła 83,1% łącznej kwoty sprzedaży dzieł sztuki i antyków, z czego 52,6% to sprzedaż dzieł malarstwa dawnego (wykonanego przed 1945 r.), a 47,4% sprzedaż malarstwa współczesnego. Podobny podział pół na pół obserwowaliśmy także w latach ubiegłych.


Jak informuje GUS, w 2020 r. największą część łącznej wartości sprzedaży dzieł sztuki i antyków podmioty uzyskały poprzez organizację tradycyjnych aukcji (266,7 mln zł), co stanowiło 63,7% ogólnej kwoty sprzedaży. Drugim wybieranym kanałem dystrybucji była sprzedaż w placówkach handlowych – 88,7 mln zł (21,2%). Sprzedaż w placówkach handlowych w województwie mazowieckim stanowiła 55,9% wartości sprzedaży dzieł sztuki i antyków w placówkach handlowych w Polsce.
Jak łatwo się domyślić, w 2020 r. wzrosła popularność handlowania sztuką przez internet. Za pośrednictwem sieci sprzedano dzieła za 58,4mln zł, co w porównaniu z 2019 r. stanowiło wzrost o 248,5%.
Rekordy za nami, wzrost przed nami
O polskim rynku sztuki opowiada Juliusz Windorbski, prezes DESA Unicum, największego i najstarszego domu aukcyjnego w Polsce.


Dlaczego polski rynek sztuki w 2020 r. urósł tak mocno?
Polski rynek sztuki rośnie dynamicznie już od kilku lat. Pierwszą sprawą jest to, że jest on jeszcze stosunkowo młody i przez to niedoszacowany, a więc sztuka w Polsce jest nadal bardzo tania, w porównaniu z Zachodem. Drugą przyczyną była... pandemia. Niepewność na rynkach finansowych sprawiła, że inwestorzy zaczęli lokować kapitał m.in w dzieła sztuki. Bo jak obserwujemy już od wielu lat, są one po prostu dobrą, stabilną inwestycją. Coś co kilkanaście lat temu kosztowało kilka tysięcy dziś może być warte kilkadziesiąt razy więcej. Takich przykładów mamy wiele.
Czy można oczekiwać, że trend wzrostowy utrzyma się dłużej?
Tak jak mówiłem, ten trend wzrostowy jest widoczny od kilku lat, w 2020 roku urósł po prostu dynamiczniej. Polscy konsumenci są coraz lepiej wyedukowani, świadomi. Mamy też coraz więcej nowych klientów, którzy już podczas pierwszego zakupu nie boją się wydawać dużych kwot. To bardzo dużo mówi nam o tym, jak wyglądać będzie przyszłość rodzimego rynku i zapowiada się ona bardzo dobrze.
Jakie były najważniejsze prace, które sprzedano w ubiegłym roku?
W ubiegłym roku sprzedaliśmy najdroższy obraz w Polsce. To dzieło Wojciecha Fangora, za które zapłacono ponad 7,3 mln zł. Za blisko 4,5 mln zł sprzedaliśmy portret autorstwa Tamary Łempickiej. Prace tej artystki w Polsce pojawiają się niezwykle rzadko. Na pewno ciekawostką była pierwsza aukcja numizmatyków, na której sprzedano najdroższą monetę w Polsce - osiągnęła cenę 2,8 mln zł. Wielkim wydarzeniem była również aukcja pamiątek po Władysławie Szpilmanie. Za jego fortepian zapłacono ponad 1,3 mln zł i jest to najdroższy instrument sprzedany w Polsce. Ubiegły rok to również rekord na fotografii. Ponad 283. tys zł kosztowało zdjęcie “Afghan Girl” autorstwa Steve'a McCurry'ego. W tym roku pobiliśmy ten rekord fotografią Davida La Chapella.


Kim są Polacy kupujący sztukę i antyki? Czy to tylko osoby bogate oraz znawcy tematu?
Utarło się przekonanie, że aby być kolekcjonerem trzeba mieć zasobny portfel i wiedzę. Wcale tak nie jest. W sztukę inwestują bardzo różne osoby. Oczywiście najdroższe prace kupują zazwyczaj osoby zamożne. Jednak także klasa średnia inwestuje dziś bardzo chętnie. Wystarczy kilka tysięcy złotych, żeby kupować prace na aukcjach prac na papierze, art outletu, młodej sztuki i wielu innych. Wielu kolekcjonerów kupując pierwszą pracę nie ma jeszcze ogromnej wiedzy. Korzystają z gotowych opracowań, porad ekspertów. Wraz ze wzrostem zaangażowania w rynek sztuki większość kolekcjonerów skupia się też na zdobywaniu coraz większej wiedzy. To bardzo naturalny proces.
Podstawowa porada dla osób, które chciałby zacząć inwestować w sztukę to…
Zawszę to mówię: kupujmy to, co nam się podoba. To główna i podstawowa zasada. Warto również być na bieżąco z trendami rynku sztuki, rozmawiać z ekspertami, ale też zaufać własnej intuicji. I jeszcze jedna uniwersalna prawda: dzieła klasyków, czy uznanych twórców współczesnych, zawsze będą dobrą inwestycją.