Polska wciąż znajduje się w objęciach deflacji. Wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych spada już piąty miesiąc z rzędu.


Ceny towarów i usług konsumpcyjnych spadły w listopadzie o 0,6% w ujęciu rocznym – poinformował dziś GUS. Taki sam spadek odnotowano w październiku.
Deflację cenową zaobserwowano też w ujęciu miesięcznym – ceny względem poprzedniego miesiąca spadły o 0,2%. Oba odczyty nieco zaskoczyły analityków, ponieważ rynkowy konsensus zakładał 0% m/m oraz -0,4% r/r.
Największy wpływ na wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych miały spadki ceny żywności (-1,2%), odzieży i obuwia (-4%) oraz transportu (-4,2%). W kategorii „paliwa do prywatnych środków transportu” zaobserwowano ceny o 5,7% niższe niż przed rokiem.
Wzrosły – ze względu na podwyżkę akcyzy – ceny napojów alkoholowych i wyrobów tytoniowych (3,6%), łączności (3%), edukacji (1,3%) oraz wizyt w restauracjach i hoteli (1,2%).
Komentarz eksperta
Deflacja to dzieło taniejących paliw
W listopadzie ceny paliw były o 3,2% niższe niż w październiku i to był główny czynnik napędzający spadek całego koszyka CPI. Poza transportem i łącznością (-0,7% mdm) miesięczne zmiany cen były minimalnie i nie przekraczały 0,2%. Oznacza to, że w polskiej gospodarce po raz pierwszy od przynajmniej 35 lat mamy stabilne ceny dóbr konsumpcyjnych.
Dynamika CPI w ujęciu rocznym wyrównała październikowy rekord (-0,6% rdr). Łagodna deflacja jest pozytywnym zjawiskiem ekonomicznym i nie powinna wzbudzać niepokoju o stan polskiej gospodarki. Taki stan rzeczy powinien pozwolić Radzie Polityki Pieniężnej utrzymać rekordowo niskie stopy procentowe przez dłuższy okres czasu.























































