Dziennik pisze, że głównym punktem programu zmian w podatkach przedstawionego miesiąc temu przez Zytę Gilowską było obniżenie składki rentowej z 13. procent płacy brutto do 10 procent. Zmiana ta miała obniżyć koszty pracy i przyczynić się do zmniejszenia bezrobocia. Niższa składka objęłaby wszystkich, jednak do budżetu wpłynęłoby 6,5 miliarda złotych mniej. Minister Finansów podkreślała jednak, że warto to zrobić, bo spadek kosztów pracy pozwoli pracodawcom zatrudnić więcej ludzi.
W "Rzeczpospolitej" czytamy jednak, że te argumenty nie trafiały już na gruncie politycznym. Dziennik nieoficjalnie dowiedział się, że ważniejsze było wsparcie dla rodzin. Doszło do sporów, które zakończyły się kompromisem - obniżka składki będzie, ale nie dla wszystkich. Rząd zamierza ustalić pułap zarobków, poniżej których pracodawca i pracownik płaciliby zmniejszone składki rentowe. Więcej na ten temat w "Rzeczpospolitej".
Rzeczpospolita/km/pul
Źródło:IAR