Niemiecki ogólnokrajowy bilet miesięczny okazał się ogromnym sukcesem. Rozwiązanie to zainspirowało nie tylko zwykłych ludzi do przesiadki do pociągu, ale także inne kraje, a nawet poszczególne regiony do wprowadzenia podobnych biletów, chociażby Dolny Śląsk, który także myśli o podobnym rozwiązaniu.


Wprowadzony w maju 2023 roku Deutschlandticket, dostępny za 49 euro miesięcznie, znacząco zmienił nawyki transportowe Niemców. Z biletu korzysta średnio 11 milionów pasażerów miesięcznie, a Deutsche Bahn zanotowało aż 25-procentowy wzrost liczby podróżnych na trasach regionalnych. Co więcej, badania wskazują, że wielu użytkowników biletu zrezygnowało z korzystania z samochodów na rzecz transportu publicznego. Sukces tego rozwiązania przyciągnął uwagę zarówno sąsiadujących państw, jak i władz regionalnych w innych częściach Europy, które dostrzegają w nim szansę na poprawę dostępności komunikacji publicznej, zmniejszenie korków, ale także wsparcie dla rozwoju turystyki.
Dolny Śląsk również chce pójść śladem Niemiec
Region, znany z dynamicznego rozwoju transportu kolejowego, pracuje obecnie nad rozwiązaniem podobnym do tego, które z powodzeniem funkcjonuje na zachód od Odry. Wspólny bilet w wydaniu z Dolnego Śląska ma być jednak nieco bardziej cyfrowy i opierać się nie tylko na samej taryfie kolejowej. Powstać ma cała aplikacja, za pomocą której podróżni będą mogli przede wszystkim kupić bilet, ale także zaplanować całą podróż.
- Chodzi o to, żebyśmy mogli poruszać się na jednym bilecie po całym regionie zarówno pociągiem, jak i autobusem, kupując go poprzez jedną aplikację. Miałoby to polegać na tym, że wpisujemy w tej aplikacji trasę, którą chcemy pokonać z punktu A do punktu B i patrzymy, jak możemy ją przejechać czy to pociągiem, czy autobusem – tłumaczy wicemarszałek Michał Rado.
Zespół tworzący Dolnośląski bilet, jak ustalił Bankier.pl, jest już po kilku spotkaniach i pracuje obecnie nad znalezieniem modelu, który ma być najkorzystniejszym rozwiązaniem dla mieszkańców, a to może okazać się nie lada wyzwaniem. Do połączenia w jednym systemie, a co za tym idzie ustalenia wspólnych stawek czy taryf, jest i to lekko licząc kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt różnych przewoźników i związków transportowych; kolejowych, autobusowych, miejskich, podmiejskich i lokalnych, prywatnych, państwowych czy samorządowych.
Karkołomnośc tego zadania dobrze obrazuje historia wrocławskiego biletu aglomeracyjnego, a więc wspólnego biletu dla pociągów poruszających się po Wrocławiu oraz wrocławskiego MPK. Negocjacje, a raczej impas pomiędzy miastem, a Urzędem Marszałkowskim Województwa Dolnośląskiego trwały kilka ładnych lat, a to tylko dwóch partnerów.
Prace trwają, ale na efekty trzeba będzie poczekać i to lata
Michał Rado, w lokalnej telewizji Echo24, przekonywał, że projekt będzie musiał zostać podzielony na dwa etapy - wersję beta i finalny produkt. Ta pierwsza miałaby zacząć funkcjonować za około 1,5 roku do nawet 2 lat i z czasem dołączać kolejnych przewoźników, tak aby po kolejnym roku system mógł objąć cały region.
Dolnośląski bilet może jednak trafić na kolizyjny tor z innymi projektem. Nad swoim rozwiązaniem pracuje obecnie także Ministerstwo Infrastruktury, które chciałoby, aby ogólnopolski wspólny bilet trafił do pasażerów za około 2-3 lata.