PGNiG nie planuje wydatków inwestycyjnych na budowę Korytarza Norweskiego, choć liczy się z tym, że może pojawić się taka potrzeba, na odcinku od Morza Północnego do Danii. Wówczas spółka przeznaczyłaby na ten cel część z 4 mld zł CAPEX-u określonego w strategii jako "inne projekty rozwojowe".
Prezes spółki Piotr Woźniak, zapytany, czy kwota 4 mld zł wskazana w strategii na "inne projekty rozwojowe", mogłaby zostać wykorzystana na inwestycję w budowę Korytarza Norweskiego, odpowiedział: "W dużej części tak".
Wyjaśnił, że - póki co - nikt nie zgłosił potrzeby wsparcia finansowego projektu przez PGNiG.
"Czekamy na sygnał czy jest potrzeba, czy nie" - powiedział.
Dodał, że w grę wchodziłaby jedynie inwestycja na odcinku od Morza Północnego do Danii. Zaznaczył, że byłoby to możliwe wyłącznie wówczas, gdy rura zyskałaby status gazociągu upstreamowego.
Również wiceprezes PGNiG, Maciej Woźniak, mówił dziennikarzom, że spółka jest gotowa w razie potrzeby do wsparcia projektu.
"Nie planujemy inwestycji w infrastrukturę. To nie nasza rola. (...) Jesteśmy jednak w razie potrzeby gotowi do wsparcia projektu" - powiedział Maciej Woźniak.
Zgodnie z zapowiedziami, przepustowość rury łączącej złoża norweskie z Polską wyniesie 10 mld m sześc.
"Sądzę, że operatorzy zaoferują 85-90 proc. mocy w ramach procedury open season, czyli 8,5-9 mld m sześc. Będziemy chcieli się zgłosić na maksymalne moce" - powiedział wiceprezes PGNiG.
Dodał, że ogłoszenie procedury nastąpi w ciągu najbliższych tygodni, w marcu-kwietniu.
Spodziewa się on, że ostateczne deklaracje ze strony rezerwujących moc pojawią się na przełomie pierwszej i drugiej połowy roku.
"Dla mnie szanse, że gazociąg nie powstanie, są równe zeru. Ogłoszenie procedury oznaczać będzie, że operatorzy są dogadani co do podziału kosztów i taryfy" - powiedział Maciej Woźniak.
Wiceprezes liczy, że połączenie zostanie wybudowane na czas, czyli do 2022 roku, gdy Polskę przestanie obowiązywać długoterminowy kontrakt z Gazpromem (kontrakt jamalski).
"Mamy nadzieję, że projekt powstanie na czas, bardzo nam na tym zależy" - powiedział.
W trakcie konferencji poświęconej założeniom strategii spółki przedstawiciele PGNiG wielokrotnie podkreślali, że po 2022 r. spółka będzie miała w pełni zdywersyfikowany portfel dostaw gazu, warunkami cenowymi nie odbiegający od innych umów europejskich.
"Wyobrażamy sobie życie bez Gazpromu. Czujemy się dość dobrze do tego przygotowani. Gdy ustawimy spółkę w pozycji takiej, jak inne spółki zachodnie, będziemy mieli szansę zarządzać nią na normalnym poziomie, wyrównując jej pozycję wobec innych firm" - powiedział Piotr Woźniak, prezes PGNiG.
Wiceprezes Maciej Woźniak dodał, że założona w strategii poprawa wyniku EBITDA po 2023 roku (do 9,2 mld zł średniorocznie z 5,6 mld zł w latach 2017-22) wskazuje na możliwości tkwiące w dywersyfikacji portfela gazowego.
"Wygaśnięcie kontraktu jamalskiego w dużej mierze przyczyni się do tej poprawy wyniku" - powiedział.
Jednocześnie zarządzający spółką wskazywali na dobrą współpracę z Qatargasem.
"Qatargas wyrasta nam na partnera strategicznego" - ocenia Piotr Woźniak.
PGNiG poinformowało we wtorek o zawarciu z firmą Qatargas umowy dodatkowej, zwiększającej wolumen LNG dostarczany przez Qatargas do łącznie 2 mln ton rocznie.
Przedstawiciele spółki nie chcieli zdradzić warunków finansowych transakcji. Zdradzili jedynie, że dodatkowe wolumeny zakupią na podstawie nowej umowy.
"Prowadziliśmy rozmowy przez kilka miesięcy. Przyglądaliśmy się innym ofertom na rynku. Ta była najlepsza. Kontrakt jest bardzo korzystny, pozwoli nam optymalizować marże i wpłynie pozytywnie na wyniki" - powiedział Maciej Woźniak.
"Postrzegamy tę umowę jako wyraz silnego partnerstwa z Qatargasem" - dodał. (PAP)
morb/ ana/