Kolejne protesy przeciw reformie emerytalnej we Francji i kolejne zamieszki. Związek zawodowy CGT podał, że demonstrowało 400 tys. osób. Według policji protestowały 42 tys. ludzi. Choć frekwencja na protestach słabnie, ma je popierać aż 62 proc. Francuzów.


W całej Francji według policji o godz. 18. demonstrowało około 336 tys. osób, co oznacza spadek w porównaniu z 479 tys. 6 kwietnia i 1,1 mln 7 marca.
Do zamieszek na marginesie demonstracji doszło w Paryżu m.in. na Pl. Bastylii, gdzie policja użyła gazu łzawiącego, oraz w okolicy merostwa. Antykapitaliści obrzucili fasadę Banku Francji kamieniami i butelkami. Zdemolowano i splądrowano sklep marki L'Occitane. Do godz. 18. funkcjonariusze zatrzymali 36 osób. Kilkunastu policjantów zostało rannych w zamieszkach.
Kilkuset funkcjonariuszy ochrania siedzibę Rady Konstytucyjnej w stolicy, która w piątek ma wydać decyzję w spawie zgodności z konstytucją rządowej reformy emerytalnej.
Dwóch demonstrantów i dwóch policjantów zostało rannych w Nantes, gdzie podczas czwartkowej demonstracji doszło do starć z policją.12 osób zostało rannych po stronie policji w Lyonie, po stronie protestujących ranne zostały trzy osoby oraz dziennikarz.
Prefekt departamentu Gironde „zdecydowanie potępił zniszczenia i przemoc” w Bordeaux, gdzie zamaskowane grupy zakłócały przebieg pochodu, dopuszczając się przemocy i poniżania funkcjonariuszy - podała prefektura.
Kolejarze wtargnęli do siedziby firmy najbogatszego człowieka świata
Wcześniej informowano, że grupa protestujących kolejarzy wtargnęła w Paryżu do siedziby koncernu LVMH, należącego na najbogatszego człowieka świata, Francuza Bernarda Arnault.
Prawie 200 kolejarzy ze związku zawodowego CGT Sud Rail wtargnęło przy alei Montaigne do centrali koncernu LVMH, do którego należą m.in. marki dóbr luksusowych, jak Louis Vuitton, Christian Dior, Givenchy czy Hennesy.
Związkowcy wyposażeni w świece dymne domagali się, aby rząd „zajrzał do kieszeni bogaczy, aby sfinansować emerytury biedniejszych Francuzów”. Grupa kolejarzy w zeszłym tygodniu wtargnęła do centrum finansowego, gdzie siedzibę ma m.in fundusz Black Rock.
Coraz większe poparcie społeczne protestów
Według Ministerstwa Służby Publicznej liczba pracowników służby cywilnej strajkujących przeciwko reformie emerytalnej spadła z 6,5 proc. 6 kwietnia do 3,8 proc. obecnie. W publicznej służbie szpitalnej odsetek wyniósł 4,2 proc. wobec 5,9 proc. w miniony czwartek.
Z kolei według instytutu Ifop 62 proc. Francuzów popiera protesty przeciwko reformie emerytalnej. „Na ulicach jest mniej ludzi, ale poparcie dla ruchu społecznego osiągnęło 62 proc, czyli o 11 punktów procentowych więcej niż w badaniu z 13 stycznia” – poinformował przedstawiciel Ifop w czwartek w radiu France Inter.
Deputowani lewicy opowiadają się za zorganizowaniem referendum w sprawie reformy emerytalnej, zaś prezydent Emmanuel Macron poinformował, że zaproponuje debaty z partnerami społecznymi po piątkowej decyzji Rady Konstytucyjnej.
Z Paryża Katarzyna Stańko (PAP)
ksta/ mms/