Obecny stan aptek szpitalnych w Polsce jest zróżnicowany. Część reprezentuje poziom krajów zachodnich, część, niestety, nie gwarantuje odpowiednich standardów - zauważa dr Hanna Jankowiak-Gracz, konsultant wojewódzki w dziedzinie farmacji szpitalnej w Wielkopolsce, kierownik apteki Szpitala Klinicznego Przemienienia Pańskiego w Poznaniu.
Zdaniem Hanny Jankowiak- -Gracz, mamy bardzo dobre prawo farmaceutyczne, ale problemy pojawiają się w momencie jego realizacji. Podczas regionalnej debaty Rynku Zdrowia dotyczącej gospodarki lekami w szpitalu (Poznań, 12 grudnia 2012 r.), dr Jankowiak- Gracz przypomniała ustawowe zadania nałożone na apteki szpitalne, w tym przede wszystkim funkcje logistyczne, czyli zakup leków, magazynowanie, dystrybucję i organizację przetargów, a także funkcje nadzorcze obejmujące zachowanie bezpieczeństwa przechowywania leków.
- Kolejnym zadaniem jest wytwarzanie leków cytotoksycznych oraz do żywienia pozajelitowego.
Ideałem byłoby, aby apteka szpitalna była gwarantem bezpiecznej, ale i ekonomicznej terapii w szpitalu.
W Wielkopolsce w większości placówek udaje nam się ten cel realizować - zaznaczyła dr Jankowiak- -Gracz.
Rozwiązania przyszłości
Farmaceuci chcieliby widzieć w swoich aptekach wiele nowych rozwiązań, które od lat funkcjonują w bogatszych krajach, np. system unit dose, który umożliwia przygotowanie celowanej dawki leków dla pacjenta. - Dzisiaj unit dose to konieczność.
Gwarantuje bezpieczeństwo pacjenta, eliminując ryzyko pomyłek i wystąpienia działań niepożądanych lub incydentów medycznych.
Bez unit dose i sprawnych systemów informatycznych nie ma przyszłości farmacji - mówiła konsultant.
Zalety systemu informatycznego w swoim szpitalu doceniła Izabela Zięba-Henyk, kierownik apteki w SZOZ w Obornikach Wielkopolskich.
- System informatyczny działa w naszym szpitalu już 8 lat.
Ostatnio został do niego włączony blok operacyjny. Dzięki temu zyskujemy informacje o wszystkich zużytych materiałach, lekach i sprzęcie. System daje duże oszczędności, nawet w tak niewielkim szpitalu jak nasz.
Jednak w porównaniu z systemami informatycznymi stosowanymi w polskich szpitalach, unit dose to kwestia odległej przyszłości. System kosztuje około miliona euro i mimo że przynosi rocznie dwucyfrowe oszczędności, a inwestycja zwraca się w kilka lat, jego zakup przekracza możliwości finansowe większości placówek.
Również z powodów finansowych w Polsce nie udało się wprowadzenie modelu brytyjskiego - zatrudnienia farmakologów klinicznych, którzy byliby "wypychani na oddział". - W modelu brytyjskim farmaceuci "opiekują się" oddziałem, pracują w ścisłej kooperacji z ordynującymi leki i odpowiadają za realizację zapotrzebowania - opisała Danuta Kurasz, kierownik apteki szpitalnej Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego im. Józefa Strusia w Poznaniu.
Dr Krystyna Mackiewicz, dyrektor Szpitala Klinicznego im. H. Święcickiego w Poznaniu przypomniała o problemie, jakim jest dla lekarzy stosowanie leków poza wskazaniami.
Off-label - kto ponosi odpowiedzialność
- Nawet nie wiemy, jak często leki podawane są niezgodnie z tym, co zaleca producent. Większość popularnych leków nigdy nie była przebadana pod kątem stosowania ich u dzieci, matek karmiących czy kobiet ciężarnych. Tymczasem w szpitalach klinicznych bardzo często stosuje się leki, które mają długą historię kliniczną i istnieją opisy dotyczące ich skuteczności.
Do rozwiązania pozostaje kwestia odpowiedzialności za zastosowanie leku off-label. - W przypadku stosowania leków poza wskazaniami za samą ordynację i jej skutki odpowiada lekarz - zauważył mec. Rafał Janiszewski, ekspert rynku medycznego.
Lesław Lenartowicz, prezes NZOZ Centrum Medycznego HCP w Poznaniu, stwierdził, iż nie wyobraża sobie, żeby jako dyrektor szpitala pociągał do odpowiedzialności lekarza, który działając w dobrej wierze, zastosował lek off-label. - Gdyby doszło do sytuacji, że szpital stosuje wobec lekarzy odpowiedzialność finansową za zastosowanie leku, który pomaga pacjentom, ale nie ma rejestracji do stosowania w danej jednostce chorobowej, sparaliżowałoby to pracę szpitala.
Nikt nie stosowałby żadnych leków poza tymi, których działanie jest formalnie udokumentowane.
W takich sytuacjach zabezpieczeniem pozycji lekarza jest działanie zgodne ze szpitalnym receptariuszem.
- Receptariusz przygotowywany i stale udoskonalany przez komitet terapeutyczny jest ramieniem dyrektora wspierającym zarządzanie i bezkolizyjne funkcjonowanie w zakresie gospodarki lekiem - uważa dyrektor Mackiewicz. - Komitet rekomenduje stosowanie leków w określonych wskazaniach. Lekarz może podjąć świadomą decyzję i zamówić lek dla konkretnego pacjenta na indywidualną receptę. Naczelny lekarz lub dyrektor szpitala w oparciu o receptariusz decyduje, czy lek można zastosować, biorąc na siebie odpowiedzialność. To chroni lekarza przed ewentualnymi restrykcjami.
Podobnie uważa prezes Lenartowicz: - Komitety terapeutyczne, w których główną rolę odgrywają farmaceuci, mają duże znaczenie w sytuacji, w której obecnie znajdują się placówki medyczne. Musimy optymalizować działania w ramach posiadanych środków. Dzięki pracy komitetów można uporządkować stosowanie leków, także antybiotyków.
Indywidualnie czy grupowo
Ustawa o refundacji leków wprowadziła zasadę rozliczania leków według kodów EAN, umożliwiających zidentyfikowanie konkretnego opakowania leku. Różne kody zostały przypisane różnym dawkom tego samego leku, a także różnej wielkości opakowaniom tego samego leku.
Jednak sprawozdawczość według kodów EAN przysparza placówkom sporo problemów.
- W przypadku, gdy podstawą limitu w grupie zostaje inny lek, dotychczas "limitodawczy" preparat zostaje wycofany ze słownika rozliczeń z NFZ. W ten sposób od momentu wejścia w życie nowego obwieszczenia zasoby leków kupione przez szpital stają się niemożliwe do rozliczenia z płatnikiem - zauważył mec. Rafał Janiszewski.
Dodatkowo częste zmiany cen leków zniechęcają szpitale do ich magazynowania.
- Pracujemy na małych zapasach magazynowych. Przy zmienianych co dwa miesiące listach leków refundowanych kierownik apteki zastanawia się, czy kupić dany lek, czy poczekać jeszcze kilka dni - dodała dr Hanna Jankowiak -Gracz.
Jest to kłopotliwe przy organizowaniu przetargów na leki. - Ostrzegam przed przetargami obejmującymi dłuższy okres. W przypadku spadku cen stracimy pieniądze, zamiast je oszczędzić - mówił prezes Lesław Lenartowicz, przypominając jednocześnie problemy z dostępem do chemioterapeutyków z początku 2012 roku: - Minister zdrowia mówił wówczas, że każdy dyrektor powinien zapewnić odpowiednią ilość tych leków w swoim szpitalu. Ci dyrektorzy, którzy mieli takie zabezpieczenie, zostali z problemem, w jaki sposób rozliczyć te leki.
Uczestnicy poznańskiej konferencji postulowali wprowadzenie zasady rozliczania leków według daty zakupu, a nie momentu rozliczenia świadczenia, lub wprowadzenie okresów przejściowych, aby dyrektor mógł zagospodarować i rozliczyć te leki, które posiada na stanie. W tym przypadku chodzi także o tzw. pacjentów z pogranicza, hospitalizowanych na przełomie miesięcy.
Czy finansową sytuację szpitali mogą poprawić przetargi grupowe?
- Trudno dzisiaj oceniać, czy plany dokonywania takich zakupów ziszczą się. Na razie zostaje próba zakupów grupowych szpitali klinicznych w Poznaniu jest za nami - udało nam się kupić energię elektryczną - mówiła dyrektor Krystyna Mackiewicz.
Zauważyła, że obecnie różnice w cenach uzyskiwanych w wyniku przetargów w hurtowniach są niewielkie. - Być może powinniśmy myśleć o tym, by w ramach zakupów grupowych rozmawiać bezpośrednio z producentami.
Jak zamieniać leki
Pracy farmaceutom szpitalnym nie ułatwia także brak rozwiązań prawnych w zakresie zamiany leków biologicznych na biopodobne. Nie mają wskazówek, w jaki sposób powinni opisać przedmiot zamówienia publicznego w przypadku zakupu tej kategorii leków.
- Obecnie nie ma jednoznacznej wykładni, czy i jak zamieniać leki biologiczne i biopodobne. Nawet Europejska Agencja ds. Leków (EMA) nie wypowiedziała się jednoznacznie na ten temat. Mamy więc kraje, gdzie nie można tych leków zamieniać, z kolei w innych taka zamiana jest dopuszczalna - mówił dr Maciej Kaźmierczak z oddziału hematologii Szpitala Klinicznego im. Przemienienia Pańskiego w Poznaniu.
Z pewnością pojawienie się na rynku konkurencji dla oryginalnych leków biologicznych powoduje obniżenie cen. Jednak zdaniem hematologa, kwestia zamienności na leki biopodobne nie jest jeszcze dobrze poznana.
Dr Maciej Kaźmierczak zwraca uwagę na różnicę w budowie pierwszych na rynku leków biologicznych, stosowanych w terapiach wspomagających, takich jak czynniki wzrostu czy erytropoetyny, a aktywnymi lekami przeciwnowotworowymi.
- W przypadku tych ostatnich nawet jeśli uzyskamy podobną strukturę, podobne parametry farmakodynamiczne i farmakokinetyczne, najbardziej istotny jest efekt działania tychże leków - podkreślał specjalista.
I dodał: - O ile w przypadku terapii substytucyjnej osiągany efekt jest łatwo policzalny - np. gdy chodzi o wzrost stężenia hemoglobiny - to w przypadku zamiany bardzo skomplikowanych leków stosowanych obecnie w onkologii nie można w ten sam sposób ekstrapolować skutków leczenia, również jeśli chodzi o efekty uboczne.
LUIZA JAKUBIAK
źródło: http://www.rynekzdrowia.pl/Rynek-Zdrowia/O-czym-dzisiaj-marza-farmaceuci-szpitalni,126997.html