Polityka społeczna to nie tylko efektowne nazwy programów i slogany, to kompleksowe i strategiczne myślenie o przyszłości państwa i mądre finansowanie, a to przy obecnym rządzie "leży i kwiczy" - oceniła we wtorek w Sejmie wiceszefowa klubu KO Barbara Nowacka w debacie nad expose premiera.
We wtorek w Sejmie premier Mateusz Morawiecki wygłosił trwające 75 min expose, w którym zdefiniował cele i kierunki rozwoju swojego gabinetu na kolejną kadencję. Wizję tę oparł na normalności w sferze gospodarki, rozwoju, rodziny czy spraw obywatelskich. Mówił, że celem jego ekipy jest zbudowanie Polski jako najlepszego miejsca do życia w Europie. Zaapelował o zmianę konstytucji, aby zagwarantować ochronę środków w PPK i IKE, zapowiedział też powołanie pełnomocnika rządu ds. OZE oraz dalsze zmiany w wymiarze sprawiedliwości.
Wśród zapowiedzi szefa rządu znalazła się również przebudowa systemu podatków i uproszczenie prawa podatkowego, dążenie do przekonania unijnych władz, by przyjęły dobre rozwiązania dla polskiej wsi, "na poziomie europejskim", a także modernizacja szkół, zmiany przepisów dot. bezpieczeństwa ruchu drogowego, zdrowia obywateli czy działań proekologicznych.
"Słuchając pana premiera można by pomyśleć, że słucha się wizjonera i marzyciela, a przecież doskonale wiemy, że mamy cynika, bo polityka społeczna to nie tylko efektowne nazwy programów, to nie tylko piękne słowa i licznie wygłaszane slogany, to kompleksowe i strategiczne myślenie o przyszłości państwa i mądre finansowanie, a to przy tym rządzie leży i kwiczy" - oceniła Nowacka podczas sejmowej debaty.
Według niej rząd PiS "zamiast zapobiegać nierównościom generuje jedne, pogłębia inne już istniejące, a zamiast dbać o stabilność państwa, dba o miejsca dla koleżanek i kolegów w spółkach skarbu państwa".
"Zamiast rozwijać służbę zdrowia, zamykacie kolejne szpitale, a zamiast zwalczać przemoc wobec kobiet, walczycie z wymyślonym przez was potworem gender" - mówiła Nowacka, zwracając się w stronę ław rządowych. Według posłanki KO, premier Morawiecki mówił o nauce programowania dla uczniów, a w rzeczywistości PiS "uczy dzieci dopchać się do klasy w przepełnionej szkole".
Nowacka podkreślała, że rządy PiS przypadły na czas "potężnej koniunktury i środków spływających z UE", a mimo to nie przełożyło to się za zamożność Polaków, a zwłaszcza - Polek. Przekonywała, że zarabiają one średnio o 700 zł mniej niż mężczyźni, rzadko są na wysokich stanowiskach oraz są najuboższą grupą wśród emerytów. Według Nowackiej premier lekceważył też postulaty płacowe w zawodach sfeminizowanych.
Nowacka przekonywała, że nie jest tak, że polskie kobiety są "biedne, ale bezpieczne" - wskazywała na to, że rząd nie podjął się walki z przemocą wobec kobiet. Jej zdaniem jest wręcz przeciwnie o czym świadczy podejście rządu do tzw. konwencji stambulskiej.
Posłanka KO krytykowała też to, że Polakom - mimo zapowiedzi pomocy ze strony rządu - nadal nie starcza pieniędzy na leki, a w gminach wiejskich jest poważny problem z dostępem do lekarza. Ganiła też rząd za brak wsparcia dla procedury in vitro i zastąpienie go wspieraniem w walce z bezpłodnością "metody niesprawdzonej, nieskutecznej i bardzo drogiej", a także za ograniczenie dostępu do edukacji seksualnej.
Nowacka mówiła też o niewielkiej liczbie kobiet w polityce; wyraziła nadzieję, że Polska doczeka sytuacji, w której to kobieta będzie prezydentem. (PAP)
autorka: Wiktoria Nicałek
wni/ godl/