Inwestorzy widzą przyszłość franka w najciemniejszych barwach od 11 lat.
Od początku roku szwajcarski frank umocnił się do euro o 1 proc., a wobec złotego zyskał 3,3 proc. Ta dobra passa nie będzie trwać, obstawiają inwestorzy. Ilość pozycji nastawionych na osłabienie szwajcarskiej waluty znalazła się najwyżej od czerwca 2007 r., wynika z danych amerykańskiego regulatora rynku instrumentów pochodnych. Przyczyna negatywnego nastawienia inwestorów to szkodzący frankowi w czasach dobrej koniunktury status bezpiecznego schronienia oraz fakt, że bank centralny (SNB) należy do garstki instytucji, które nawet nie rozważają rozpoczęcia zaostrzania polityki.
- Główne gospodarki są na najlepszej drodze do wyższych stóp, jednak nie dotyczy to Szwajcarii. Tymczasem obecne otoczenie rynkowe sprzyja aktywom procyklicznym, a w takich warunkach waluty wykorzystywanie do finansowania ich zakupów mają tendencję do słabszego zachowania – komentuje Neil Jones, dyrektor w banku Mizuho.
Osłabienia w dalszej części roku franka wobec euro oczekują także uczestnicy ankiety Bloomberga wśród analityków. Andreas Sten Larsen, globalny strateg walutowy banku Nordea, zaleca kupowanie wspólnej waluty za franki, wskazując na prowadzoną przez SNB politykę interwencji. Według niego instytucja najprawdopodobniej zapobiegnie wszelkim próbom zepchnięcia kursu euro poniżej 1,15 CHF, pułapu od którego dzieli go dystans niespełna 0,7 proc. Na ostatnim posiedzeniu SNB wskazał na czynniki ryzyka takie jak tendencje protekcjonistyczne oraz ryzyko polityczne w Europie, a za odejściem przez instytucję od gołębiego stanowiska nie przemawia także umocnienie franka z ostatnich miesięcy.
