„Utrzymuje się prawdopodobieństwo, iż niedawna słabość gospodarki może być bardziej długotrwała niż oczekiwano i że ryzyka deflacyjne mogą odżyć, co implikowałoby potrzebę dodatkowego wsparcia monetarnego” – powiedział Bernanke amerykańskim kongresmanom, zdając półroczną relację z prowadzonej polityki.
Na to właśnie od kilku miesięcy czekali giełdowi inwestorzy, dla których dodruk pustego pieniądza oznacza inflacyjną hossę na rynkach akcji, surowców i obligacji równocześnie. Indeksy nowojorskie zaczęły dzień zwyżką rzędu 1%, a w ślad za nimi poszły główne rynki w Europie. Najmocniej odbijał Mediolan, który też w ostatnich dniach najbardziej tracił.
Równocześnie atmosferę wokół Włoch próbowali poprawiać włoscy i europejscy politycy. Pomogła im agencja Fitch, określając plan oszczędnościowy ministra Tremontiego jako „ambitny”, co pozwoli utrzymać rating Włoch na poziomie AA-. Swoje robiły też pogłoski o interwencji EBC na rynku długu, dzięki czemu wzrosły notowania włoskich obligacji.
GPW zareagowała podobnie jak inne europejskie giełdy i zakończyła dzień jednoprocentowym wzrostem. Na fali były walory KGHM, które zdrożały o 2,4%, korzystając na rosnących cenach miedzi i srebra. Straty z początku tygodnia odrabiały też banki: kurs mającego włoskiego właściciela Pekao wzrósł o 3,1%, a notowania Banku Handlowego wystrzeliły w górę o 8,1%.
Krzysztof Kolany
Bankier.pl
Zobacz też:
» Barosso skrytykował agencję, która obniżyła rating Irlandii
» Inflacja wyniosła 4,2% wobec oczekiwanych 4,8%
» Włochy - następny bankrut?
» Barosso skrytykował agencję, która obniżyła rating Irlandii
» Inflacja wyniosła 4,2% wobec oczekiwanych 4,8%
» Włochy - następny bankrut?























































