Znany jest już projekt rządowej strategii migracyjnej na lata 2025-2030. Rada Ministrów chce większej kontroli nad przyjazdami cudzoziemców, w tym także wzrostu poziomu selektywności w polityce wizowej. Jak wpłynie to na polski rynek pracy?


Wstępne założenia nowej strategii migracyjnej zostały przyjęte przez Radę Ministrów 15 października br. Według rządu ma ona przyczynić się do stworzenia przejrzystych i bezpiecznych zasad imigracji, która będzie kontrolowana przez instytucje państwowe. Wśród jej głównych założeń znalazły się m.in. możliwość czasowego zawieszenia prawa do azylu oraz obowiązkowe programy integracyjne, warunkujące uzyskanie obywatelstwa czy prawa do stałego pobytu. Według ekspertów zajmujących się rynkiem pracy może to mieć duże znaczenie dla tego sektora.
Musimy wiedzieć, kto do nas przyjeżdża?
Jak twierdzi Alicja Kępka, ekspertka w Departamencie Spraw Międzynarodowych i Migracji MSWiA, nowa strategia absolutnie nie neguje faktu, że migranci są potrzebni na rynku pracy, ale państwo musi mieć nad tym kontrolę.
– Polska staje się coraz atrakcyjniejszym krajem dla cudzoziemców. Jeszcze niedawno byliśmy krajem emigracyjnym, czyli więcej osób stąd wyjeżdżało, niż przyjeżdżało. Około 10 lat temu na terenie naszego kraju było 100 tys. imigrantów, a dziś jest ich prawie 2,5 mln – mówi Alicja Kępka. – Choć potrzebujemy rąk do pracy z zagranicy, żeby budować polską gospodarkę, to migracja nie rozwiąże wszystkich naszych problemów. Musimy mieć też wgląd na to, kto do nas przyjeżdża. Doświadczenia innych krajów pokazały, że niekontrolowana migracja stwarza pewne zagrożenia.
Mile widziani obcokrajowcy o deficytowych kompetencjach
Według ekspertki MSWiA dotychczas wielu obcokrajowców było wpuszczanych do Polski, ale niekoniecznie tu pozostawało na dłużej.
– Nie mieliśmy też jasności, skąd Ci ludzie pochodzą, kim są i co mogą zaoferować na polskim rynku pracy – mówi Alicja Kępka. – Dlatego potrzebna jest instytucjonalna zmiana, dzięki której ustalone będzie, na jakich zasadach będziemy tych imigrantów zapraszać. Na pewno muszą mieć określone kompetencje i potem pozostać w naszym kraju. Tu powinni wykonywać określony zawód, do wykonywania którego zostaną zaproszeni. Jednocześnie, gdy stracą pracę, będą mieli zapewnioną opiekę.
Zaniepokojeni przedsiębiorcy
Planowane zmiany budzą jednak obawy wśród przedsiębiorców, którzy boją się jeszcze większego deficytu rąk do pracy.
– Przygotowana strategia migracyjna jest trochę w poprzek pracodawcom, którzy potrzebują siły roboczej – uważa Mariusz Zielonka, główny ekonomista Konfederacji Lewiatan. – Nie jestem przekonany, czy potrzebujemy tu górnolotnych strategii. Trudno zapraszać migrantów o określonych kompetencjach, skoro sami nie wiemy, jakie będą nam za chwilę potrzebne. Rynek pracy zmienia się tak szybko, że trudno to wcześniej przewidzieć.
Migracja szyta na miarę?
Jak twierdzi Krzysztof Inglot, ekspert rynku pracy, założyciel Personnel Service, można spodziewać się, że obywatele niektórych krajów, wskazanych przez rządzących, będą mogli korzystać z preferencji w otrzymaniu wiz. Ważnymi kryteriami mają tu być bliskość kulturowa i językowa. Wizy szybciej dostaną też pracownicy o unikatowych umiejętnościach poszukiwanych w Polsce oraz w zawodach długotrwale deficytowych. Według niego aktualnie w całym kraju potrzebni są m.in. lekarze, pielęgniarki, inżynierowie, programiści czy magazynierzy. Natomiast patrząc na braki regionalne, okazuje się, że np. we Wrocławiu brakuje fizycznych pracowników produkcyjnych, a w Koszalinie trudno znaleźć osoby do przetwórstwa mięsa i ryb.
– Migracja powinna bezpośrednio odpowiadać na potrzeby polskiego rynku pracy i wypełniać luki tam, gdzie są one widoczne – uważa Krzysztof Inglot. – Pozytywnym sygnałem jest też wpisanie do strategii konieczności cyfryzacji procesów obsługi wniosków wizowych i legalizujących pobyt. Obecnie procedury te zajmują mnóstwo czasu. Zdarza się, że firmy muszą czekać na pracownika 4, 6, a nawet 8 miesięcy. Automatyzacja usprawni cały proces i pozwoli na lepszą weryfikację wniosków.
– Zdecydowanie pozytywnie zapowiada się też dalsze dostosowywanie urzędów do obsługi osób spoza Polski, m.in. poprzez dostępność informacji w ich językach, czy zapewnienie wsparcia poprzez zatrudnienie na stanowiskach urzędniczych osób zza granicy, które dość długo mieszkają już w kraju nad Wisłą – mówi Adam Bielawski, ekspert rynku pracy Manpower – W zapowiadanej strategii podjęte zostały także kwestie integracji społecznej oraz kulturowej. Rząd planuje stworzenie specjalnych projektów, choć tu akurat pojawiają się spore obawy, przede wszystkim pracodawców, związane m.in. z ogólnie przedstawionym modelem finansowania takich działań. Aktualnie, niezależnie od rządowych zapowiedzi, takie pomysły integracyjne i pomocowe dla cudzoziemców są jednak nierzadko indywidualnie realizowane przez podmioty, które potrzeby w tym zakresie zauważyły już wcześniej.
Szkodliwe praktyki w agencjach zatrudnienia?
Według eksperta Personnel Service pozytywnym sygnałem jest proponowana w strategii migracyjnej modyfikacja modelu funkcjonowania agencji zatrudnienia w kontekście eliminacji nieuczciwych praktyk.
– Te są podwójnie szkodliwie. Z jednej tracą na tym kandydaci, bo nieuczciwi pośrednicy pobierają od nich pieniądze za rekrutację. Z drugiej strony stawia to całą branżę w niekorzystnym świetle – twierdzi Krzysztof Inglot. – Warto jednak podkreślić, że to właśnie te firmy, które dopuszczają się nieuczciwych praktyk są problemem, a nie outsourcing czy praca tymczasowa. Nieprawidłowości najczęściej dotyczą mniejszych firm, bo te większe, działające długo na rynku, z jasnymi procedurami i tak są na bieżąco kontrolowane.
Realne zmiany po nowym roku?
Według Adama Bielawskiego, ogłoszona strategia migracyjna to póki co ogólne założenia działań, w wielu kwestiach zdecydowanie potrzebnych także i dla rynku pracy.
– Zapoczątkowanie niektórych przedstawionych działań jest już jednak widoczne w procesowanych legislacyjnie projektach ustaw. Istotne będzie jednak to, kiedy i w jakim kształcie zostaną one efektywnie wprowadzone – mówi ekspert Manpower.
– Finalnie strategię migracyjną ocenimy w momencie, kiedy jej założenia przełożą się bezpośrednio na zmiany w regulacjach prawnych. A te czekają nas prawdopodobnie po nowym roku – dodaje Krzysztof Inglot.