Martyna Wojciechowska, dyrektor komunikacji i promocji w Narodowym Banku Polskim, zażąda od "Gazety Wyborczej" i telewizji TVN przeprosin za długotrwałe nękanie. Będzie dochodzić sprawiedliwości w sądzie - dowiedziały się Wirtualnemedia.pl.


"Nazywanie "dwórką", przyboczną prezesa, nadużycia wynikające z publikacji jej wizerunku wraz z danymi" - to tylko część zarzutów, jakie formułuje przeciw mediom Martyna Wojciechowska - podają Wirtualnemedia.pl.
Dyrektor komunikacji i promocji w pozwie zażąda przeprosin i wpłat datków na rzecz fundacji opiekującej się wcześniakami.
Na razie zgodnie z informacjami portalu Wirtualnemedia.pl "Gazeta Wyborcza" nie otrzymała żadnych dokumentów w tej sprawie, a TVN o sprawie milczy. Przypomnijmy, że Prokuratura Rejonowa Warszawa - Śródmieście Północ w połowie marca zajęła się groźbami karalnymi wobec Martyny Wojciechowskiej i Kamili Sukiennik, dyrektorek departamentów w NBP. Miały się one pojawić w komentarzach w internecie na portalach czy w mailach wysyłanych bezpośrednio do NBP. Niektóre memy sugerowały, że pracownice banku dostają wynagrodzenie nie tylko ze względu na pracę.
Burza wokół zarobków dyrektorek rozpoczęła się pod koniec grudnia zeszłego roku, kiedy to "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że Martyna Wojciechowska zarabia nawet 65 tys. zł miesięcznie. Taką kwotę oszacowano z oświadczenia majątkowego dyrektorki.
Z danych opublikowanych pod koniec lutego przez NBP wynika, że wysokość przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia na stanowisku dyrektora departamentu komunikacji i promocji wyniosła w 2018 roku 49 563 zł. To właśnie to stanowisko pełni w NBP Martyna Wojciechowska. Z zestawienia wynika, że było to najwyższe wynagrodzenie wśród dyrektorów departamentów w NBP.aw