REKLAMA

Mariusz Błaszczak stawił się w prokuraturze

2025-03-21 11:03, akt.2025-03-21 11:55
publikacja
2025-03-21 11:03
aktualizacja
2025-03-21 11:55

B. szef MON, poseł PiS Mariusz Błaszczak stawił się w piątek w Wydziale do Spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Ma usłyszeć zarzut w związku z odtajnieniem i ujawnieniem w 2023 r. fragmentu planu użycia Sił Zbrojnych RP „Warta” i zostać przesłuchany w charakterze podejrzanego.

Mariusz Błaszczak stawił się w prokuraturze
Mariusz Błaszczak stawił się w prokuraturze
fot. Mikołaj Kamieński / / FORUM

Sejm zgodził się na pociągnięcie Błaszczaka do odpowiedzialności karnej (uchylił immunitet) 6 marca. Wnioskowała o to prokuratura, która chce postawić mu zarzuty przekroczenia uprawnień w związku z tym, że jako szef MON odtajnił w lipcu 2023 r. i publicznie ujawnił we wrześniu 2023 r. fragmenty Planu Użycia Sił Zbrojnych RP WARTA-00101.

Plan ten to dokument z 2011 r. dotyczący sposobu obrony przed ewentualnym atakiem Rosji. Powołując się na ten dokument, Błaszczak zarzucał - ujawniając publicznie w czasie kampanii przed wyborami parlamentarnymi 2023 r. jego fragmenty - politykom PO, że za czasów swoich rządów planowali w razie inwazji obronę państwa na linii Wisły i „oddanie napastnikowi połowy kraju”.

Przed siedzibą prokuratury w piątek rano został zorganizowany protest z udziałem polityków PiS, w tym szefa partii Jarosława Kaczyńskiego i zwolenników ugrupowania pod hasłem „Stop patowładzy”. Szef PiS powiedział m.in., że stawianie zarzutów Błaszczakowi jest nie tylko złamaniem prawa, ale „również działaniem antypolskim”. Mówił, że Błaszczak ujawnił fragmenty zarchiwizowanego dokumentu, miał do tego pełne prawo i nie złamał żadnych przepisów. Kaczyński przekonywał o zasługach Błaszczak na rzecz rozbudowy polskiej armii - jak mówił przed rządami PiS armia była mniej liczna i Polska była „bezbronna”.

Również sam Błaszczak powtórzył, że odtajnił fragmenty dokumentu z archiwum po to, by - jak mówił - nie można było wrócić do koncepcji „obrony Polski na linii Wisły”. Według niego odtajnić tego rodzaju dokument mógł albo Szef Sztabu Generalnego, albo jego przełożony, czyli on jako minister obrony. Wcześniej w piątek na platformie X napisał, że zrobiłby to bez wahania jeszcze raz.

Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez b. szefa MON w związku złożył w prokuraturze latem 2024 r. szef SKW gen. Jarosław Stróżyk. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie Wydział do Spraw Wojskowych.

Prokuratura uznała, że Błaszczak podejmując decyzję o zniesieniu klauzuli tajności działał z naruszeniem prawa, bowiem choć dokumenty znajdowały się w Wojskowym Biurze Historycznym, to nie ustały ustawowe przesłanki ochrony zawartych w nich informacji niejawnych.

Rzeczniczka PG prok. Anna Adamiak w lutym wskazywała, że choć minister posiada kompetencję do podjęcia decyzji o zniesieniu lub zmianie klauzuli tajności nadanej określonym dokumentom, to może to uczynić wyłącznie po uprzednim uzyskaniu zgody osoby, która klauzulę tym dokumentom nadał. Zaznaczyła, że MON nie uzyskało tu takiej zgody Szefa Sztabu Generalnego WP, a „nawet nie poinformowało Szefa Sztabu Generalnego o zamiarze odtajnienia dokumentów”.

Ponadto - podała rzeczniczka PG - „o zamiarze i podjęciu decyzji o odtajnieniu części dokumentów dotyczących obronności RP nie został poinformowany Prezydent RP, który postanowieniem z 17 lipca 2015 r. wprowadził Polityczno-Strategiczną Dyrektywę Obronną RP”, a „wiedzy tej nie miało również Biuro Bezpieczeństwa Narodowego w Kancelarii Prezydenta”.

Ujawnienie informacji przez Błaszczaka to - według przedstawicieli prokuratury - stworzenie zagrożenia zewnętrznego i wewnętrznego dla Polski, osłabienie jej pozycji na arenie międzynarodowej m.in. poprzez opublikowanie danych o współdziałaniu z sojusznikami. Prokuratura uważa, iż działanie Błaszczaka podejmowane było w celu osiągnięcia korzyści osobistej, którą miała osiągnąć jego partia - ujawnione informacje zostały wykorzystane w kampanii wyborczej.

Prokurator krajowy Dariusz Korneluk poinformował w piątek rano, że prokuratorzy są przygotowani na ewentualny wniosek Błaszczaka, czy jego pełnomocników o rejestrowanie przesłuchania. 

Politycy PiS i sympatycy partii manifestowali przed prokuraturą poparcie dla Błaszczaka

Politycy PiS i sympatycy partii manifestowali w piątek przed prokuraturą poparcie dla b. szefa MON Mariusza Błaszczaka. Prezes PiS Jarosław Kaczyński ocenił, że stawianie zarzutów Błaszczakowi jest nie tylko złamaniem prawa, ale również działaniem antypolskim.

B. szef MON, poseł PiS Mariusz Błaszczak stawił się w piątek w Wydziale do Spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Ma usłyszeć zarzut w związku z odtajnieniem i ujawnieniem w 2023 r. fragmentu planu użycia Sił Zbrojnych RP „Warta” i zostać przesłuchany w charakterze podejrzanego.

Wcześniej przed siedzibę prokuratury, oprócz Błaszczaka, przyszli politycy PiS, w tym: prezes Jarosław Kaczyński, Antoni Macierewicz, Janusz Kowalski oraz liczne grono sympatyków partii. Protest zorganizowano pod hasłem „Stop patowładzy”. Zwolennicy PiS mieli ze sobą biało-czerwone flagi oraz transparenty z krytycznymi pod adresem rządu hasłami takimi jak „Germanizacja zysków, polonizacja strat programem rządu” czy „Tusk, symbol antypolonizmu”.

Do zgromadzonych przed prokuraturą przemówili m.in.: Kaczyński, Błaszczak oraz b. dyrektor Wojskowego Biura Historycznego Sławomir Cenckiewicz. Prezes PiS powiedział, że stawianie zarzutów Błaszczakowi jest nie tylko złamaniem prawa, ale również działaniem antypolskim. Mówił, że Błaszczak ujawnił fragmenty zarchiwizowanego dokumentu, ponieważ miał do tego pełne prawo i nie złamał żadnych przepisów.

„To dzisiejsze przesłuchanie będzie kolejnym aktem łamania prawa, bo nie ma najmniejszego nawet punktu zaczepienia, najmniejszego pretekstu, do tego, by ministrowi Błaszczakowi stawiać jakiekolwiek zarzuty. Zrobił to, co do niego należało jako do demokratycznego polityka, bo ujawnił społeczeństwu plany tamtej strony (politycznej), które już były zarchiwizowane. I miał pełne prawo je ujawnić, nie złamał żadnego przepisu” - podkreślił prezes PiS.

Kaczyński przekonywał o zasługach Błaszczaka na rzecz rozbudowy polskiej armii. „To miało poparcie ogromnej większości Polaków, ale niestety jednocześnie wywoływało wściekłość tych wszystkich, którzy pracowali przedtem nad tym, by Polska była bezbronna, by Polska była krajem w istocie bez wojska, bez armii. I ci ludzie dzisiaj niestety triumfują” - powiedział prezes PiS.

Kaczyński krytykował też politykę obecnego rządu w dziedzinie praworządności, stosunków międzynarodowych i obronności. Mówił w tym kontekście o poparciu rządu dla idei „jednego scentralizowanego państwa europejskiego”, o „zniszczeniu państwa prawa”. Kaczyński powtórzył też, że „mamy już pierwszą ofiarę śmiertelną” działań obecnej władzy, czyli Barbarę Skrzypek.

Zapowiedział, że „ci, którzy dzisiaj pchają Polskę w objęcia Niemiec i w gruncie rzeczy także Rosji, ci którzy mają za nic polską niepodległość, poniosą tego konsekwencje”.

Również sam Błaszczak powtórzył, że odtajnił fragmenty dokumentu z archiwum, po to, by nie można było wrócić do koncepcji „obrony Polski na linii Wisły”. Według niego, odtajnić tego rodzaju dokument mógł albo Szef Sztabu Generalnego, albo jego przełożony, czyli on - jako minister obrony narodowej. Zadeklarował, że zrobiłby to jeszcze raz.

B. szef MON powiedział też, że rząd zahamował kontrakty na dostawy sprzętu wojskowego m.in. z Korei Południowej, które zawarł rząd PiS.

Głos zabrał też Cenckiewicz, który stwierdził, że w 2011 roku polskie wojsko było w takim stanie, że nie mogło bronić całego terytorium Polski. Stąd - jak mówił - plany obrony za poprzednich rządów PO miały opierać się o linię Wisły.

Sejm zgodził się na pociągnięcie Błaszczaka do odpowiedzialności karnej (uchylił immunitet) 6 marca. Wnioskowała o to prokuratura, która chce postawić mu zarzuty przekroczenia uprawnień w związku z tym, że jako szef MON odtajnił w lipcu 2023 r. i publicznie ujawnił we wrześniu 2023 r. fragmenty Planu Użycia Sił Zbrojnych RP WARTA-00101.

Plan ten to dokument z 2011 r. dotyczący sposobu obrony przed ewentualnym atakiem Rosji. Powołując się na ten dokument, Błaszczak zarzucał - ujawniając publicznie w czasie kampanii przed wyborami parlamentarnymi 2023 r. jego fragmenty - politykom PO, że za czasów swoich rządów planowali w razie inwazji obronę państwa na linii Wisły i „oddanie napastnikowi połowy kraju”. (PAP)

kos/ sza/ mrr/

Źródło:PAP
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (11)

dodaj komentarz
samsza
Agenci ABW nie musieli klienta wieźć ?
Patrzcie co pani Barbara sprawiła...
panguzik
Ciekawe czy oprócz tego żałosnego spektaklu dla ćwierćinteligentów ( mówie o prześladowaniu obecnej opozycji ) rudzielec ma jakiś pomysł na Polskę ????
dziadekjarek
Tak, będziesz bronił Polski pod Białoruską granicą
maxykaz
kiedy zero idzie siedzieć? Z czego wynika ta zwłoka w decyzji sądu? Jak widać są równi i równiejsi.
katzpodola
Najbardziej boli Tuska to że Polacy dowiedzieli się że do Wisły nie będzie żadnego bronienia obywateli polskich.
dziadekjarek
Tak w punkcie 5.
Plan zresztą podpisany prze L. Kaczyńskiego
dziadekjarek
Jarek by bronił na Okęciu
dziadekjarek
Najbardziej boli Jarka oderwanie od koryta

Powiązane: Afery rządu PiS

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki