O wpływie wyniku brytyjskiego referendum na rynek walutowy, o tym, jak w takiej sytuacji powinni zachować się inwestorzy indywidualni, eksporterzy oraz importerzy rozmawiamy z Jackiem Maliszewskim, głównym ekonomistą DMK.
Marcin Dziadkowiak, Bankier.pl: Zbliża się referendum, w którym Brytyjczycy będą decydowali o pozostaniu lub opuszczeniu Unii Europejskiej. Czy ewentualna decyzja o wyjściu Wielkiej Brytanii z UE może spowodować duże ruchy na rynku walutowym?


Jacek Maliszewski, główny ekonomista DMK: Zdecydowanie tak. Duże wahania kursów walut widzimy już dziś. Niezależnie od tego, jaki będzie wynik referendum, zmienność taka utrzyma się przez kilka dni po ogłoszeniu wyników. Co ciekawe, tradycyjnie już, jak zawsze w tego typu sytuacjach (niepewności) najbardziej pożądaną walutą świata jest jen japoński, a na drugim miejscu dolar amerykański. W ciągu ostatnich kilku dni jen zyskał na wartości ponad 5% w relacji do innych głównych walut. Kurs złotego również podlega olbrzymiej zmienności. I taki stan rzeczy utrzyma nie tylko do dnia referendum, ale nawet przez kolejny tydzień. Jeśli ktoś nie musi w tym czasie zawierać żadnych transakcji walutowych, to lepiej nic nie robić i przeczekać ten czas niepewności. Próba odgadnięcia, w którą stronę zmieni się kurs złotego, będzie tym samym co próba odgadnięcia koloru w ruletkę. Jeśli Brytyjczycy zagłosują za wyjściem z Unii - złoty się osłabi, głównie w relacji do dolara, nieco mniej do euro. Jeśli natomiast wynik referendum będzie odwrotny - wtedy złoty równie szybko odzyska siły. Czyli dużo w tym będzie hazardu 50/50. Ja unikam tego typu sytuacji i nie angażuję się w żadne większe transakcje walutowe.
Gdy w 2014 roku mieliśmy do czynienia z „trzęsieniem ziemi” po decyzji SNB o uwolnieniu kursu franka, kursy walut wahały się tak gwałtownie, że platformy foreksowe poniosły spore straty. Starały się potem odbić to na klientach, korygując transakcje na ich rachunkach i „czyszcząc” je z zysków. Jak w takiej sytuacji powinni zachowywać indywidualni inwestorzy na foreksie?
ReklamaJak już powiedziałem wcześniej, najrozsądniej jest po prostu zamknąć pozycje, albo przynajmniej zmniejszyć nominał. Dobrym pomysłem jest ubezpieczenie się na najbliższe 2 tygodnie jakąś opcją walutową. Problem w tym, że obecnie opcje walutowe wygasające w ciągu 2 tygodni są bardzo, bardzo drogie. Zachęcam więc do niepodejmowania ryzyka.
A jak w tej sytuacji mają się zachować eksporterzy i importerzy? Dla nich zmiany kursów walut mają duże znaczenie.
Eksporterzy mają teraz doskonałą okazję, by po bardzo
dobrym kursie ubezpieczyć swoje ryzyko kursowe. Wielu eksporterów zakłada, że złoty
bardzo się osłabi po referendum i w związku z tym nie chcą ubezpieczać ryzyka.
Są przekonani, że nie ma sensu wydawać pieniędzy na ubezpieczenie. Ja swoim
klientom jednak zalecam ostrożność i zachęcam eksporterów, by wykorzystali
obecne bardzo wysokie kursy walut, by ubezpieczyć się przed umocnieniem złotego.
Jeśli bowiem okaże się, że Brytyjczycy zagłosują za pozostaniem w Unii, wtedy złoty
umocni się i eksporterom trudno będzie zyskać tak dobrych poziomów do
przewalutowania.
Co do importerów, to sprawa wygląda podobnie.
Przezorny importer powinien się ubezpieczyć przed ewentualnym mocnym
osłabieniem złotego. Przy czym w przypadku importerów ubezpieczyłbym ryzyko
jedynie na najbliższe 1-2 miesiące. Zakładam bowiem, że gdy już "opadnie
kurz", złoty odzyska siły.
Przeczytaj także
23 czerwca - dzień brytyjskiego referendum - to może być również pierwszy dzień urzędowania nowego prezesa NBP – Adama Glapińskiego. Czy NBP pod nowym przywództwem mógłby zainterweniować na rynku, np. w przypadku, gdyby złoty osłabił się do poziomu 5 zł za euro?
Oczywiście tak. Nie wiem, jaką decyzję odejmą władze NBP. Pamiętajmy, że decyzje o interwencji podejmuje się kolegialnie, a nie jednoosobowo. Oprócz NBP, mamy jeszcze Ministerstwo Finansów i BGK, który także dysponuje walutą, którą może sprzedać na rynku, wyhamowując w ten sposób dynamikę ewentualnego osłabienia złotego. Kto wie, czy w czwartek późnym popołudniem, nie doszło do takiej interwencji? W ciągu kilkunastu minut kurs EUR/PLN spadł o ponad 5 groszy, a kurs USD/PLN o ponad 8 groszy. To "pachniało" interwencją.
Gdyby zapadła decyzja o wyjściu Wielkiej Brytanii z UE, Brytyjczykom będzie lepiej czy gorzej poza Unią?
Tego nie wiem. Z jednej strony ucierpiałaby swoboda handlu. Z drugiej strony poluzowałby się "gorset" często bezsensownych przepisów unijnych, które spowalniają wzrost gospodarczy. Na koniec chciałbym zwrócić uwagę, iż nawet jeśli Brytyjczycy zagłosują za wyjściem z Unii, to nie stanie się to z dnia na dzień. Cały proces ratyfikacji referendum oraz "proces rozwodowy" z Unią może potrwać nawet 2-3 lata. W tym czasie jeszcze wiele może się zmienić. Tak więc nie demonizowałbym tego wydarzenia. W krótkim terminie zapewne wpłynie to na sporą zmienność notowań walut, ale w dłuższej perspektywie wszystko powinno się unormować.