Dwie najgorzej spisujące się waluty ubiegłego roku, czyli turecka lira i argentyńskie peso, są już właściwie wyceniane, uważa stowarzyszenie Institute of International Finance (IIF).
W pierwszych trzech kwartałach 2018 r. argentyńskie peso straciło do euro 53,4 proc., a lira zakończyła ten okres na 35,1-procentowym minusie. Od tamtego momentu, kiedy to oba kraje były na krawędzi kryzysu walutowego, notowania obu środków płatniczych odbiły się odpowiednio o 11,5 proc. oraz o 18,5 proc. Za sprawą skrajnie wysokich stóp procentowych, zwłaszcza w Argentynie, przy uwzględnieniu różnic w oprocentowaniu zysk z inwestycji w obie waluty wyniósłby w tym czasie aż 34,8 proc. oraz 30,2 proc. Zdaniem Institute of International Finance potencjał odbicia już się jednak wyczerpał.
„Nasz model wskazuje, że wyceny obu walut zbliżyły się do wartości godziwej” – zaznaczają w raporcie analitycy pod kierunkiem Robina Brooksa, głównego ekonomisty IIF.
Związane z załamaniem kursów walutowych spowolnienie w obu krajach skorygowało nierównowagi na rachunku bieżącym do tego stopnia, że notowania obu walut są już zbliżone do wartości godziwej, tłumaczą specjaliści. Ich zdaniem nie można jednak mówić o jakimkolwiek niedowartościowaniu peso ani liry. Do tej pory dokonało się dostosowanie cykliczne rachunków bieżących, jednak w obu krajach jeszcze jest konieczność ich dostosowania strukturalnego.
„Zrównoważenie rachunków bieżących dokonało się głównie
za sprawą spowolnienia gospodarek, a nie zrównoważenia eksportu. To zajmie
czas, zwłaszcza w Argentynie, która nie jest tak otwarta na handel zagraniczny
jak Turcja” – wynika z raportu.
MWIE, Bloomberg
