W ciągu trzech miesięcy powstanie szczegółowy plan działania nowego Ministerstwa Rozwoju i instytucji ściśle z nim współpracujących - mówi PAP wiceminister rozwoju Jerzy Kwieciński.


"Nastąpi to w ciągu najbliższych trzech miesięcy, czyli na koniec 100 dni działania rządu. W tym czasie chcielibyśmy "zaprowadzić porządki" nie tylko w samym ministerstwie, ale również w całym układzie instytucjonalnym współpracującym ściśle z resortem. To nie oznacza, że jeśli będziemy łączyli instytucje, czy tworzyli nowe - bo tego też nie wykluczamy - to stanie się to w ciągu tych trzech miesięcy. W tym czasie powstanie plan, jak ten system instytucjonalny powinien wyglądać i później działać" - powiedział w wywiadzie dla PAP Kwieciński.
Wiceminister poinformował, że celem jest skoordynowanie wszelkich możliwych działań na rzecz inwestycji rozwojowych w kraju.
"Chcemy, by na rozwój kraju pracowały wszystkie instytucje, na które wpływ ma sektor publiczny. Dotyczy to PARP, ARP, Polskich Inwestycji Rozwojowych, Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, Narodowego Centrum Badań i Rozwoju oraz niektórych spółek Skarbu Państwa, które prowadzą rozległą działalność inwestycyjną i mają znaczenie dla gospodarki naszego kraju. Chcemy te działania koordynować. Nie wszystkie te instytucje są jednak pod bezpośrednim nadzorem Ministerstwa Rozwoju. Wiele z nich jest np. w gestii Ministerstwa Skarbu. Plan polega m.in. na tym, że po planowanej likwidacji resortu skarbu, niektóre z tych instytucji znajdą się pod naszym bezpośrednim nadzorem, a te, które będą przypisane do innych ministerstw, będą z nami bardzo blisko współpracować" - powiedział.
Do wspólnych działań proinwestycyjnych, proinnowacyjnych chcielibyśmy włączyć zarówno instytucje finansowe, jak PZU czy PKO BP, jak i duże firmy prowadzące działalność inwestycyjną - np. KGHM czy spółki energetyczne - dodaje wiceminister rozwoju.
Zapowiada też uruchomienie nowego programu, roboczo określanego jako "Start-up Poland", adresowanego do małych firm.
Rząd przyjmie program naprawczy wykorzystania funduszy UE
Przygotowaliśmy program naprawczy wykorzystania funduszy UE na lata 2007-2013, który obecnie jest dyskutowany w rządzie; Rada Ministrów prawdopodobnie przyjmie go we wtorek lub w środę - mówi PAP wiceminister rozwoju Jerzy Kwieciński.
Do tej pory Komisja Europejska zrefundowała Polsce 57,5 mld euro, czyli ok. 85 proc. funduszy UE z polityki spójności na lata 2007-2013. Do rozliczenia pozostało jeszcze ponad 9 mld euro.
"Przygotowaliśmy program naprawczy dotyczący wykorzystania funduszy unijnych na lata 2007-2013. Przede wszystkim chodzi o zwiększenie nadkontraktacji (możliwości podpisywania umów na większą pulę pieniędzy UE niż dostępna w przekazanym nam budżecie - PAP). Dotąd nie była ona duża, bo maksymalnie wynosiła nieco powyżej 103 proc. Aktualnie jest to niewiele powyżej 101 proc." - podkreślił w rozmowie z PAP wiceminister rozwoju.
"Nadkontraktacja jest +buforem+ w sytuacji, kiedy w ostatniej chwili +wypadają+ nam jakieś projekty i pojawiają się oszczędności, albo gdy Komisja Europejska kwestionuje nam jakieś wydatki. Wówczas uwolnione pieniądze unijne mogą dofinansować inne przedsięwzięcia" - zaznaczył.
Kwieciński zauważył, że w poprzedniej perspektywie UE 2004-2006, nadkontraktacja sięgała 107,5 proc.
"Kraje, które poważnie traktują politykę spójności, chcą wykorzystać jak najwięcej funduszy UE, mają nadkontraktację na poziomie 105-110 proc. Chcielibyśmy mieć ją na poziomie ok. 105 proc. we wszystkich programach dotyczących wydawania pieniędzy unijnych. To oznacza, że do systemu musimy wprowadzić jeszcze wiele projektów, by to uzyskać" - ocenił.
Jak mówił, takich projektów nie ma zbyt dużo.
"To jest olbrzymia słabość naszego systemu, bo w ciągu niecałego miesiąca (do końca 2015 roku) nie jesteśmy w stanie zrealizować nowych projektów. Ta nadkontraktacja, którą chcemy przeprowadzić będzie dotyczyła przedsięwzięć już zrealizowanych, zarówno na poziomie krajowym, jak i regionalnym" - tłumaczył.
Wiceminister wyjaśnił, że "na zrealizowane projekty będą podpisywane umowy między beneficjentem, np. gminą a instytucją wdrażającą dany program dotyczący wydawania funduszy UE".
"Niezwłocznie po przyjęciu przez rząd programu naprawczego zaczniemy spotykać się ze wszystkimi instytucjami, które zarządzają pieniędzmi UE, by jeszcze w tym roku trafiły do naszego systemu projekty, na które można przekazać fundusze UE" - podkreślił.
Wskazał, że jednym z najważniejszych obecnie priorytetów jego resortu jest wykorzystanie możliwie jak największej puli funduszy UE dostępnych na lata 2007-2013. Poinformował, że dyskusja z przedstawicielami rządu na temat programu odbywa się w tzw. trybie obiegowym.
"Program naprawczy będzie miał kilka etapów. Pierwszy - najważniejszy - potrwa do końca tego roku. Do tego czasu możemy wydawać pieniądze unijne. Skupiamy się więc na uzyskaniu jak największej liczby faktur opiewających na jak największą pulę środków unijnych oraz na opłaceniu tych faktur. Drugi etap potrwa mniej więcej do czerwca przyszłego roku, kiedy będziemy certyfikować wydatki do Komisji Europejskiej (poświadczać prawidłowość poniesionych wydatków w ramach funduszy UE - PAP). Trzeci etap to audyt środków unijnych i czas kiedy będziemy zamykać programy operacyjne i składać do Komisji dokumenty zamknięcia pomocy - potrwa on do końca pierwszego kwartału 2017 roku. Ostateczne rozliczenie finansowe nastąpi w kolejnych miesiącach" - zaznaczył wiceminister rozwoju.
23 listopada wiceminister rozwoju poinformował, że Polska wraz z innymi krajami członkowskimi chce rozmawiać z KE o wydłużeniu okresu wydawania funduszy UE z polityki spójności na lata 2007-2013. Optymalne byłoby, jego zdaniem, wydłużenie tego czasu o sześć miesięcy.
"Nadal rozmawiamy na temat wydłużenia tego okresu. Współpraca, dialog z Komisją Europejską jest bardzo dobry, rzeczowy. Prośba skierowana do Komisji jest nie tylko nasza, ale również innych krajów europejskich. Zdajemy sobie przy tym sprawę z ograniczonych uwarunkowań prawnych i czasowych" - zaznaczył wiceminister rozwoju.
"Rozmawiamy z Komisją Europejską, jak wykorzystać obecne zapisy prawne do tego, żeby zakończenie perspektywy finansowej 2007-2013 było bardziej elastyczne. Jest kilka propozycji w tym zakresie, ale nie chciałbym o nich szczegółowo mówić, dopóki Komisja Europejska nie wypowie się w tej sprawie. Czekamy teraz na stanowisko Komisji Europejskiej" - dodał.
Tymczasem na początku grudnia unijna komisarz ds. polityki regionalnej Corina Cretu mówiła, że jest za późno na rozmowy o wydłużeniu okresu rozliczania funduszy europejskich z lat 2007-2013, aby zapewnić pełne wykorzystanie środków. Jak podkreślała, w grudniu 2014 r. szczyt UE nie poparł postulatów niektórych krajów unijnych w sprawie wydłużenia okresu wydawania funduszy z poprzedniej perspektywy finansowej.
"Zdaniem Komisji wydłużenie tego okresu wymagałoby zgody wszystkich krajów członkowskich (...). Jest za późno, by o tym rozmawiać" - mówiła komisarz na konferencji prasowej w Brukseli.(PAP)
dol/ son/ ana/
























































