Szef rosyjskiego oddziału Carlsberga i wicedyrektor do spraw prawnych zostali aresztowali w Rosji tuż po tym, jak Kreml przejął kontrolę nad tamtejszą częścią koncernu. W zeszłym miesiącu piwny gigant zakończył swoją działalność w Rosji po tym, jak państwo przejęło jego spółkę zależną Baltika Breweries.


W zeszłym miesiącu szef Carlsberga Jacob Aarup - Andersen oskarżył kreml po "kradzież naszego biznesu". Duński koncern był w trakcie finalizacji sprzedaży browarów Baltika, chcąc w ten sposób opuścić rosyjski rynek, kiedy wkroczyła Moskwa i przejęła kontrolę nad firmą na mocy rozkazu podpisanego przez prezydenta Władimira Putina. Przypomnijmy, że na początku 2023 roku wprowadzono prawo, pozwalające na przejmowanie aktywów firm "z nieprzyjaznych krajów".
Teraz Denis Szersennikow i Anton Rogaczewski, którzy stali na czele spółki - córki Carlsberga, są oskarżeni o oszustwo. Zdaniem Kremla kupili prawa własności intelektualnej do spółki Carlsberg Kazakhstan i Vista BWay Co, które wcześniej należały do Baltiki, dzięki podstępowi. Szacowana wartość tych praw to ponad 295 mln rubli (tak przynajmniej twierdzą śledczy w Petersburgu). Umożliwiają one bowiem firmie dostarczanie produktów do Kazachstanu, Kirgistanu, Uzbekistanu, Turkmenistanu, Tadżykistanu, Mongolii i Białorusi.
Oczywiście Carlsberg odpiera te zarzuty. Jak zaznaczył w opublikowanym oświadczeniu, "to przerażające, że wysiłki mające na celu usprawiedliwienie nielegalnego przejęcia naszej działalności w Rosji przekształciły się w atak na niewinnych pracowników". Zaznaczono także, że "bezpieczeństwo naszych pracowników było naszym priorytetem". "Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by pomóc zatrudnionym w tych trudnych okolicznościach"- cytuje BBC News.
Carlsberg Baltika produkuje jednej z najbardziej rozpoznawalnych marek piwa w Rosji tj. cydr Kronenbourg 1664, Tuborg, Brooklyn i Somersby. Zatrudnia w Rosji 8400 pracowników w ośmiu zakładach.