Największe od 16 lat załamanie kursu rubla rykoszetem uderzyło w złotego. „Koszykowa” wyprzedaż walut regionu sprawiła, że za euro trzeba zapłacić już prawie 4,23 zł, a za dolara niemal 3,37 zł.


O 13:15 euro kosztowało 4,2265 złotego, czyli o prawie 5 groszy więcej niż w poniedziałek. Za dolara trzeba było zapłacić 3,3689 zł, a więc o 1,2 grosza więcej niż dzień wcześniej.
Gwałtowne osłabienie złotego to najprawdopodobniej reakcja zagranicznych inwestorów na wydarzenia w Moskwie, gdzie doszło do załamania na rynku walutowym. Dziś kurs dolara w Rosji podskoczył o 22,6% (!), osiągając historyczne maksimum w pobliżu 80 rubli za dolara. RTS - dolarowy indeks moskiewskiej giełdy – zanurkował o 17%, osiągając przeszło 5-letnie minimum.
W takiej sytuacji zagraniczni inwestorzy panikują i nierzadko wyprzedają całe „koszyki” aktywów z danego regionu. W przypadku Rosji w tym samym koszyku inwestycyjnym znajdują się aktywa tureckie, polskie czy węgierskie. To właśnie giełdy w Warszawie i Budapeszcie tracą najwięcej w Europie (nie licząc RTS). Rekordowo słaba jest też turecka lira, która względem dolara traci ponad 1%.






















































