Nie od wczoraj słychać głosy, że należałoby się bliżej przyjrzeć okręgom wyborczym i być może je zmodyfikować do dzisiejszych potrzeb. W niektórych okręgach wystarczyło kilka tysięcy głosów, by wejść do Sejmu, a w innych - nawet pod 20 tys. nie wystarczyło. Nijak ma się to więc do poparcia. - Zwracaliśmy się o korektę demograficzną już w 2015 r, ale tylko Sejm może zmienić ustawę - powiedział we wtorek przewodniczący PKW Sylwester Marciniak.


Paradoksy rozdzielania mandatów między okręgi przedstawiliśmy w artykule: "Nie chodzi o głosy, a o mandaty. Czyli metoda d'Hondta w praktyce". Po ogłoszeniu pełnych wyników przez PKW we wtorkowy wieczór można przywołać konkretne przykłady. I tak np. kandydatka partii Razem z Wrocławia Marta Stożek, otrzymując głosy od 19 tys. wyborców, nie zasiądzie w sejmowych ławach. Zrobi to np. Janusz Kowalski, który ma o 5 tys. "krzyżyków mniej" czy Franciszek Sterczewski z okręgu poznańskiego z 10 tys. głosów. Widać wola suwerena nie przekłada się na fotele.
Na PiS oddano łącznie 7,6 mln głosów, czym zyskało 194 mandaty (w przeliczeniu 1 mln głosów w przypadku rządzących "ważył" 25,5 mandata). Na Koalicję Obywatelską głosował zaledwie 1 mln mniej, ale to już się przełożyło na aż 40 mandatów mniej (w ich przypadku 1 mln głosów "był wart" 23 mandaty). Niby niewielka różnica w liczbie, ale jeśli chodzi o politykę, każdy głos ma znaczenie.
To spowodowało, że ponownie wróciła dyskusja o możliwości modyfikacji okręgów wyborczych. Przewodniczący PKW przypomniał, że PKW po raz pierwszy zwracała się w tej sprawie do ówczesnego marszałka Sejmu już w 2015 r. przed wyborami parlamentarnymi.
"Wówczas ta korekta wymagała ok. 10 proc., ale wiadomo, że kolejne zmiany ludnościowe w poszczególnych okręgach wyborczych następowały i w tej chwili jest to szersza kwestia - w granicach 20 proc. okręgów wyborczych" - zauważył Marciniak.
PKW ogłosiła wyniki wyborów. Pełna lista posłów
PiS w wyborach do Sejmu zdobyło 194 mandaty, KO - 157; Trzecia Droga - 65; Nowa Lewica - 26; Konfederacja - 18. Po godz. 18.00 rozpoczęła się wielokrotnie przekładana końcowa konferencja prasowa PKW po wyborach parlamentarnych 2023. Przedstawiamy, kto się dostał z jakiego okręgu.
Jak wskazał, nie była to ostatnia próba wprowadzenia korekty. "Ostatni raz zwracaliśmy się o to w ubiegłym roku" - powiedział szef PKW. Zwrócił jednak uwagę na to, że okręgi wyborcze są określone jako załącznik do Kodeksu wyborczego.
"My nie mamy władzy ustawodawczej i legislacyjnej. My możemy się tylko zwracać do Sejmu, zgodnie z przepisami Kodeksu wyborczego, i tylko Sejm jest władny i może ewentualnie zmienić ustawę" - wskazał.
"Z uwagi na to, że ten podział mandatów jest załącznikiem do ustawy to decyzja musi być podjęta przez polityków" - dodał członek PKW Ryszard Balicki. Przyznał, że "politycy nie zawsze są zainteresowani takimi zmianami".
Tak wyglądałby przydział mandatów niedzielnego głosowania, gdyby Sejm zrobił przed wyborami, to co nakazywał mu kodeks wyborczy - dostosowanie liczby wybieranych posłów do zmian demograficznych. Na szczęście te zmiany są sumarycznie neutralne dla opozycji demokratycznej, a… pic.twitter.com/TIFiAIJiL6
— Michal Majewski (@MichalMMajewski) October 17, 2023
Ocenił, że "warto byłoby, żeby to był inny mechanizm uwzględniający demografię, a niewymagający decyzji polityków". Zaznaczył, że takie mechanizmy funkcjonują w różnych krajach i "być może wtedy byłoby prościej". Jego zdaniem obecny mechanizm okazał się nieskuteczny - stąd w 21 okręgach konieczne jest dokonanie zmian w liczbie mandatów.
Wskazał, że do okręgów wyborczych w Warszawie doliczane są wszystkie głosy zagraniczne. "To powoduje, że ten wynik jest nieadekwatny do liczby mandatów, które w Warszawie są dzielone" - powiedział Balicki.
aw/KaWa/pap