W tym roku Ministerstwo Skarbu miało zainkasować 2,87 mld zł z tytułu wypłacanych z zysku za 2008 r. dywidend od spółek Skarbu Państwa. Planowana kwota była taka sama jak w ubiegłym roku.
Jednak rok wcześniej w realizacji planów pomogła hossa. Teraz sytuacja zmienił się diametralnie. KGHM, który przed rokiem zapewnił Skarbowi Państwa niemal połowę dywidendowych wpływów, teraz deklaruje, że chce pozostawić zysk w spółce. Co na to rząd? Do końca nie wiadomo, bo jeszcze niedawno minister Aleksander Grad mówił, że „nie ma decyzji, by dywidendy z KGHM nie było”. Chodzi o wielkie pieniądze, bo w myśl przyjętych w 2008 r. zasad dywidenda wyniosłaby między 700 mln a 1,9 mld zł (z tego ponad 40 proc. dla Skarbu Państwa).
Kolejna potężna spółka, PKO BP, też nie ma zamiaru dzielić się pieniędzmi. Jej zarząd jeszcze w grudniu zapowiedział, że zarekomenduje akcjonariuszom pozostawienie zysku w firmie. Powód: PKO BP ma nadzieję, że obecny kryzys ułatwi mu przejęcie jakiejś osłabionej instytucji finansowej. Podobne plany ma PZU. Rząd nie ma też co liczyć na Orlen i Lotos, które z powodu fatalnego ostatniego kwartału zakończyły rok na minusie. Poza tym realizują kosztowne inwestycje, co praktycznie wyklucza je z listy potencjalnych źródeł pieniędzy dla resortu skarbu. Na plusie zakończył wprawdzie rok PGNiG, ale decyzja, czy i w jakiej wysokości wypłaci dywidendę, jeszcze nie zapadła. Sprawa ma się rozstrzygnąć pod koniec kwietnia.
Ministerstwo nie składa jednak broni. – Mamy takie same prawa jak inni akcjonariusze. Nie będziemy jednak drenować spółek z dywidendy. Jeżeli ma dobrze przygotowany program inwestycyjny, to zostawimy zysk w firmie – zapewnia Maciej Wiewór, rzecznik resortu.
Rząd potrzebuje jednak pieniędzy, by zapełnić państwową kasę. Wiadomo już na pewno, komu nie popuści: zgarnie zyski z GPW i Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych. Zainkasuje też 300 mln zł od UniCredit za odstąpienie od zakupu akcji Pekao. To da w sumie około miliarda złotych. Co mu jeszcze pozostaje? Dywidendy od mniejszych pakietów akcji, od Totalizatora Sportowego czy spółek energetycznych. Jednak Janusz Lewandowski, były minister przekształceń własnościowych, przestrzega: – W energetyce są potężne potrzeby inwestycyjne. Za wcześnie, by się dzielić zyskami.
Adam Sofuł
Dziennik Finansowy
Więcej na ten temat