Na Wall Street głównym tematem rozmów stały się stopy procentowe. Amerykańscy politycy wywierają presję na bank centralny, by ten je obniżył, rynki z niecierpliwością wyczekują cięcia we wrześniu, a największe instytucje finansowe próbują przewidzieć dalszą trajektorię polityki Fedu. Jednocześnie analitycy kreślą scenariusze, które mogłyby zakończyć imponującą hossę na amerykańskiej giełdzie.


Bank of America: Optymizm wobec rynków wschodzących, ale uwaga na wyceny w USA
Z cyklicznej ankiety Bank of America (BofA) wynika, że zarządzający funduszami masowo inwestują w akcje rynków wschodzących (ang. emerging markets).
– Inwestorzy są bardzo optymistycznie nastawieni do perspektyw akcji z rynków wschodzących – komentuje Elyas Galou, strateg inwestycyjny w Bank of America. – Połączenie rosnącego optymizmu co do gospodarki Chin z pesymistycznym spojrzeniem na dolara amerykańskiego tworzy doskonałe warunki dla tej klasy aktywów.
Aż 37% ankietowanych zarządzających zadeklarowało posiadanie pozycji z przeważeniem (ang. overweight) w akcjach rynków wschodzących. To najwyższy odsetek od lutego 2023 roku. Co więcej, 47% respondentów uznało tę kategorię akcji za niedowartościowaną (ang. undervalued), co jest najwyższym wskaźnikiem od ponad roku.
Jednocześnie, choć aż 91% badanych uważa amerykańskie akcje za przewartościowane, zarządzający i tak zwiększyli swoje zaangażowanie na tym rynku. Udział zarządzających z niedoważeniem (ang. underweight) akcji w USA spadł do 16% z 23% miesiąc wcześniej. Najpopularniejszą pozycją, według ankietowanych, pozostają akcje spółek z tzw. Wspaniałej Siódemki.
Scott Bessent i presja na Fed
Obserwatorów z Wall Street mogły zaskoczyć w tym tygodniu wypowiedzi sekretarza skarbu USA Scotta Bessenta na temat polityki Rezerwy Federalnej.
Administracja Donalda Trumpa kontynuuje działania, które analitycy i byli szefowie Fed określają jako publiczne wywieranie presji na bank centralny – scenariusz, którego poprzednie administracje prezydenckie unikały nawet w sferze pozorów.
Według Bessenta, stopy procentowe w USA są utrzymywane na „nadmiernie konserwatywnym” poziomie i „powinny być prawdopodobnie o 150-175 punktów bazowych niższe”.
Istnieje duże prawdopodobieństwo cięcia o 50 punktów bazowych – dodał. – Możemy zobaczyć serię obniżek stóp, poczynając od cięcia o 50 punktów bazowych we wrześniu.
Dzień później Bessent złagodził swój ton, zapewniając, że „nie mówił, co Fed powinien zrobić”. – Chciałem jedynie zaznaczyć, że powrót do neutralnej stopy procentowej (ani nie stymulującej, ani nie hamującej gospodarki – red.) wymagałby obniżki o 150 punktów bazowych – stwierdził.
Deutsche Bank: Rajd na obligacjach zaszedł za daleko
W oczekiwaniu na obniżki stóp procentowych, rentowności 10-letnich obligacji skarbowych USA spadają. To oznacza, że ceny obligacji rosną, co z kolei wspiera rynek akcji, obniża koszty pożyczkowe państwa oraz oprocentowanie kredytów hipotecznych dla konsumentów.
Analitycy Deutsche Bank uważają jednak, że ten skok cen obligacji był zbyt gwałtowny. Bank spodziewa się ich przeceny.
„Jednym z wyjaśnień dla takiego stanowiska jest to, że docelowy poziom stóp procentowych Fed, jaki wyceniają uczestnicy rynku, jest zbyt niski” – piszą analitycy banku.
Inwestorzy spodziewają się, że cykl obniżek zakończy się, gdy stopy osiągną poziom 3% (obecnie 4,25%). Zdaniem analityków Deutsche Bank jest to „znacząco niżej, niż obserwowana przez nas nominalna stopa neutralna, co oznacza, że rynek oczekuje więcej cięć ze strony Fedu, niż uważamy za uzasadnione, biorąc pod uwagę perspektywy inflacji i rynku pracy”.
Nomura Capital: Spokojne i stopniowe cięcia
Analitycy Nomura Capital spodziewają się, że Rezerwa Federalna obniży stopy procentowe we wrześniu o 25 punktów bazowych.
Co więcej, dom maklerski prognozuje dwa kolejne cięcia o tej samej wartości – w grudniu tego roku i w marcu przyszłego roku. Ich zdaniem obniżka o 50 punktów bazowych jest mało prawdopodobna.
„Rynek pracy spowalnia, ale nie ma wielu oznak, by znajdował się pod silną presją, a warunki finansowe pozostają łagodne” – argumentują analitycy.
Morgan Stanley: Trzy zagrożenia dla hossy na giełdzie
Pomimo wojen handlowych i innych wstrząsów, amerykański rynek akcji wykazał w tym roku niezwykłą odporność – główny indeks S&P 500 wzrósł o ponad 10%. Analitycy Morgan Stanley widzą jednak trzy czynniki, które mogą zatrzymać ten rajd.
Po pierwsze – spowalniający rynek pracy. Lipcowy raport z rynku pracy podsycił obawy, że jego dotychczasowa siła była tylko mirażem. „Uważamy, że obserwowany trend, jeśli nie konkretny poziom, znajduje potwierdzenie w szerszej mozaice danych” – piszą analitycy. „Według ankiety JOLTs Biura Statystyki Pracy, liczba wolnych wakatów spadła do 7,44 mln na koniec czerwca, co oznacza słaby stosunek wolnych miejsc pracy do osób poszukujących pracy, wynoszący mniej więcej 1:1”.
Po drugie – wyniki spółek. Choć 80% firm jak dotąd przekroczyło oczekiwania analityków, bliższa analiza ujawnia niepokojące sygnały. „Tylko trzy z jedenastu głównych sektorów giełdowych – technologie informacyjne, usługi komunikacyjne i sektor finansowy – odnotowały dwucyfrowe wzrosty” – zauważają analitycy. Zyski Wspaniałej Siódemki rosną o 28% rok do roku, podczas gdy pozostałe 493 spółki z indeksu albo notują niewielki wzrost, albo nie rosną wcale w porównaniu z takim samym okresem ubiegłego roku. „Czy gospodarka jest naprawdę silna, jeśli zyski większości największych spółek giełdowych zaledwie dotrzymują kroku nominalnemu wzrostowi PKB?” – pytają retorycznie.
Po trzecie – ryzyko inflacji i stagflacji. Mimo że gospodarka wydaje się być obecnie w dobrej kondycji, to zagrożenie nie zniknęło. „To może być przypadek bólu odroczonego, a nie zażegnanego, ponieważ najnowsze doniesienia o cłach odwetowych podniosły taryfy z poziomu około 10% do blisko 18%” – podsumowują analitycy.
Źródło: Verslo žinios