

Koniec z progiem 500 zł. Niebawem już każda kradzież paliwa będzie kwalifikowana jako "zuchwała", a więc z marszu stanie się przestępstwem. Ucieczki po zatankowaniu z powodu wysokich cen paliwa i oleju napędowego stały się plagą branży.
Jak donosi "Dziennik Gazeta Prawna" tylko w pierwszym kwartale tego roku Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego odnotowała 18,4 tys. ucieczek z pełnym bakiem bez płacenia za wlane do niego paliwo. Dla porównania w całym 2021 roku było to "zaledwie" 11 tys.
Niedawno Senat zajmował się nowelizacją kodeksu karnego, która przewiduje podwyższenie progu kradzieży, poniżej którego kradzież nie jest przestępstwem a wykroczeniem. Z 500 zł planowany jest wzrost na 800 zł. Przeciwko takiemu krokowi protestuje branża handlowa i paliwowa.
Zobacz także
Podczas posiedzenia Izby Wyższej Tomasz Stefański z Prokuratury Generalnej poinformował, że podwyższenie progu nie spowoduje większej liczby przypadków kradzieży paliw na stacjach benzynowych, ponieważ "tego typu kradzieże powinny być cały czas kwalifikowane jako kradzieże szczególnie zuchwałe. Jeżeli tak się nie dzieje, to jest to błąd organów dochodzenia. [...] Niezależnie od wartości skradzionego paliwa każdorazowo taki czyn jest ścigany z urzędu i zagrożony całkiem surową karą pozbawienia wolności". Z kodeksu wynika, że o ile za "zwykłą kradzież" grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności, to za "zuchwałą" - już od 6 miesięcy do 8 lat.
Czy jednak na pewno tak się stanie? Zgodnie z kodeksową definicją za kradzież szczególnie zuchwałą uznaje się taką, której sprawca
swoim zachowaniem wskazuje postawę lekceważącą lub wyzywającą wobec posiadacza rzeczy, lub innych osób, lub używa przemocy innego rodzaju niż przemoc wobec osoby w celu zawładnięcia mieniem.
Prawnicy mają wątpliwości, czy ucieczka z pełnym bakiem bez płacenia wypełnia wszystkie przesłanki takiego zachowania. Zdaniem Prokuratury Generalnej do określenia postawy lekceważącej wystarczy, że "dokonuje jej na oczach pracnowników stacji, innych kierowców i pod okiem kamer". W skrócie: sprawca dokonuje kradzieży nie skrycie, ale na oczach osoby pokrzywdziej i osób postronnych.
Już tak jednocznacznego zdania nie mają inni karniści, wskazując że kradzież zuchwałą to "relikt komunistyczny, z którego nic nie wynika". Są nawet wątpliwości, że ten przepis w ogóle obowiązuje.
