Kandydatka demokratów na urząd prezydenta USA Kamala Harris zaproponowała podwyższenie podatku od osób prawnych (CIT). Analitycy Goldman Sachs policzyli, ile kosztowałoby to spółki należące do indeksu S&P500.


Kandydatka Partii Demokratycznej w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych Kamala Harris zaproponowała podniesienie stawki podatku od amerykańskich korporacji (CIT) z obecnych 21 proc. do 28 proc. Jak wyjaśniała, celem zmian jest sprawienie, żeby duże spółki płaciły sprawiedliwy wkład do budżetu państwa - podała agencja Reutera.
Według analityków Goldman Sachs postulat Harris obniży zyski spółek z indeksu S&P500. Firmy wchodzące w jego skład stracą na zmianach podatkowych ok. 5 proc., jeżeli zostaną wprowadzone.
Dodanie do tego opodatkowania dochodów zagranicznych i podwyższenie alternatywnej minimalnej stawki podatku z 15 proc. do 21 proc. sprawi, że amerykańskie korporacje z S&P500 zmniejszą swoje zyski o 8 proc. - twierdzą analitycy Goldmana.
Jednocześnie w raporcie banku inwestycyjnego czytamy, że zaproponowane przez Trumpa obniżenie federalnej stawki podatku dochodowego od osób prawnych z aktualnych 21 proc. do 15 proc. zwiększyłoby zyski spółek z S&P500 o około 4 proc.
Federalny podatek CIT wynosi 21 proc., do którego dochodzi stanowy podatek od korporacji, którego wartość waha się od 1 do 12 proc. (stanowego CIT-u nie nakładają na firmy stany Alaska, Floryda, Nevada, New Hampshire, Dakota Południowa, Tennessee, Teksas, Waszyngton i Wyoming).
"Obecna ustawowa stawka podatku dochodowego od osób prawnych w USA wynosi 26 proc., ale całkowita efektywna stawka podatkowa płacona przez typową spółkę S&P 500 wynosi 19 proc." - podali w swojej notatce analitycy Goldman Sachs.
Według raportu banku podwyższenie federalnego podatku CIT o każdy 1 proc. spowoduje spadek zysku na akcję (EPS) przeciętnej spółki z S&P500 o nieco poniżej 1 proc. (lub ok. 2 dolary).
Propozycje podatkowe Partii Demokratycznej
Kandydatka demokratów nie kończy swoich podatkowych propozycji na korporacjach. Zgodnie z jej postulatami do 28 proc. z aktualnych 20 proc. miałby wzrosnąć podatek od zysków kapitałowych dla najbogatszych Amerykanów (tych, których roczne zarobki przekraczają milion dolarów).
Propozycja Harris jest jednocześnie znacznie mniej radykalna niż postulat Joe Bidena. Wciąż urzędujący prezydent chciał podniesienia stawki podatku od zysków kapitałowych do 39,6 proc. Dodając do tego podatki stanowe, oznaczałoby, że najzamożniejsi mieszkańcy stanów Nowy Jork czy Kalifornia musieliby płacić ponad połowę od zysków na giełdzie.
Biden proponował także podniesienie z 3,8 proc. do 5 proc. dopłaty do Medicare od zamożnych Amerykanów, co oznaczałoby, że efektywna stopa opodatkowania ich zysków kapitałowych sięgnie 44,6% - podawał "Axios". Kamala Harris nie wskazała, czy planuje pójść w tej kwestii drogą swojego poprzednika.
Jednocześnie kandydatka demokratów planuje zwiększenie ulgi podatkowej na założenie małej firmy z obecnych 5000 do 50 000 dolarów. "Jednym z moich najwyższych priorytetów będzie wzmocnienie małych amerykańskich przedsiębiorstw. Chcę, aby do końca mojej pierwszej kadencji powstało 25 milionów nowych małych przedsiębiorstw" - mówiła Harris, podczas wiecu w New Hampshire.
MM