Rozbieżność w kierunkach polityki pieniężnej w USA i Japonii może osłabić jena na koniec przyszłego roku do poziomu 120 JPY za dolara - uważa Takashi Maruyama z towarzystwa inwestycyjnego Fidelity.
Do końca 2017 r. jen osłabi się do 110-120 JPY za dolara, z obecnie notowanego pułapu 104,1 JPY za dolara, czyli nawet o 13 proc. - powiedział w rozmowie z agencją Bloomberg Takashi Maruyama, główny zarządzający japońskiego oddziału Fidelity. Jego zdaniem, niepożądane z punktu widzenia Banku Japonii zwyżki kursu jena uniemożliwi przyjęta we wrześniu polityka zakotwiczenia w okolicach zera rentowności obligacji długoterminowych. Wyprzedaż japońskiej waluty może przybrać na sile, jeśli globalne oczekiwania inflacyjne podskoczą, a wzrost gospodarczy w USA sięgnie 2 proc., pozwalając Fedowi na zaostrzenie polityki, - ocenił specjalista.
- Jeśli warunki globalne poprawią się w momencie, kiedy Bank Japonii będzie przestawiał się na nową politykę, może się ona okazać bardzo skuteczna – powiedział specjalista.
W ciągu ostatniego miesiąca jen osłabił się do dolara o 3,7 proc., co miało związek właśnie z zapowiedzią zakotwiczenia przez Bank Japonii rentowności obligacji długoterminowych w okolicach zera, przy jednoczesnym umocnieniu oczekiwań na grudniową podwyżkę stóp procentowych Fedu. Jednak jeszcze w pierwszym półroczu jen dynamicznie zyskiwał na sile pośród niewiary inwestorów, że Bank Japonii jest zdolny skutecznie przeciwdziałać, szkodzącemu eksportowi, umocnieniu krajowej waluty oraz związanej z niskimi cenami ropy presji deflacyjnej. Tymczasem zdaniem Heizo Takenaki, byłego japońskiego ministra gospodarki, Bank Japonii dysponuje asem w rękawie, a jest nim możliwość zsynchronizowania kolejnej rundy łagodzenia polityki z podniesieniem stóp przez Fed.
- Kiedy stopy wzrosną w USA, Japonia je obniży, a to osłabi jena. Myślę, że właśnie na taką okazję czeka Bank Japonii – powiedział w rozmowie z Blooombergiem Heizo Takenaka.
Marek Wierciszewski
