Ostatnio dużo mówi się o grupie Anonimowych (ang. Anonymous). Ludzie ci, za sprawą blokowania stron rządowych w sprzeciwie wobec ACTA, zostali wyidealizowani w Polsce do miana romantycznych bojowników o wolność. Jednak pierwotna ideologia tej organizacji przedstawia się zupełnie inaczej.
Warszawa, 29.01.2012. Demonstracja przeciwników międzynarodowego porozumienia ACTA, zorganizowana przez Stowarzyszenie Marsz Niepodległości. PAP/Andrzej Hrechorowicz
Dzieci wolności
Początków ruchu Anonymous należy szukać na forum obrazkowym 4chan.com, które w zamyśle miało być stroną dyskusyjną dla ludzi zafascynowanych Japonią. Jednak projekt 15-letniego Christophera Poole’a (nick: moot) przerodził się w coś znacznie większego. W przeciwieństwie do innych stron zrzeszających społeczności internautów, 4chan był całkowicie anonimowy. Posty miały tylko temat i numer – można było pisać, co dusza zapragnie, na dodatek po pewnym czasie (nawet 15 minutach) posty były usuwane bez śladu.
Na 4chan.com pisano o wszystkim. To właśnie tam około 2003 roku pojawił się termin Anonymous, jak sami siebie nazywali bywalcy. Jednak daleko im było do współczesnych Robin Hoodów, walczących o wolny internet. Ich ideologia była bardzo prosta – brak zasad, całkowity chaos i wyśmiewanie wszelkich symboli. Jak sami pisali w prześmiewczych „zasadach Internetu”: „Nie ma świętości” oraz „Im coś jest bardziej niewinne i piękne, tym śmieszniej zmieszać to z błotem”. Nie było dla niech tematów tabu. Anonimowość odebrała im jakiekolwiek skrępowanie – otwarcie dzieli się pornografią czy swoimi fantazjami.
For the lulz!
![]() |
(ang. Żaden z nas nie jest tak okrutny jak my wszyscy razem) |
Anonimowi byli odpowiedzialni za różne przedsięwzięcia – od masowych akcji przeciwko scjentologom, przez zamawianie olbrzymich ilości pizzy na wybrany adres, aż po masowe posty na forum obserwatorów UFO. Potrafili niszczyć życie poprzez ujawnianie romansów czy wyjawianie danych personalnych. Przykładem była sprawa 13-letniej Jessi Slaughter, która opublikowała prowokacyjne filmy na YouTube. Anoni szybko wzięli się do spamowania filmów komentarzami (niezbyt miłymi), zdobyli dane osobowe Jessi, wydzwaniali na jej telefon, a nawet potrafili stać pod jej domem.
Dlaczego to robili? Był tylko jeden cel: „Lulz” – dla zabawy. Anonymous nie mieli szacunku dla autorytetów, wartości czy symboli. Jeżeli znaleźli wątek, w którym ktoś pisał, ze chce się zabić, społeczność Anonymous zazwyczaj zachęcała go do tego, dodając, żeby całość nakręcił kamerką internetową.
Anonimowi nigdy się nie sformalizowali. Zawsze pozostawali niedefiniowaną grupą ludzi, których łączył chwilowy światopogląd. Była to grupa pełna sprzeczności i kierowana bieżącym kaprysem – nigdy nie dało się przewidzieć, kto lub co stanie się ich kolejnym celem.
Symbolika Anonimowych
Chris Landers z „Baltimore City Paper” określił Anonymous jako pierwszą internetową superświadomość. „Anonymous jest grupą w tym sensie, w jakim jest nią stado ptaków. Skąd wiemy, że stado jest grupą? Ponieważ całe stado podąża w tym samym kierunku. W każdym momencie może do niego dołączyć więcej ptaków, część z nich może stado opuścić i podążyć w inną stronę.” W jakim dokładnie kierunku podąża stado? Nie da się stwierdzić, tym bardziej że to stado z natury gardzi jakimikolwiek regułami.
Symboliką ruchu stały się tzw. meme, czyli internetowe trendy, śmieszne obrazki lub przerobione symbole rodem z filmów. Zasada jest prosta – memem staje się cokolwiek, co nagle zostanie przyjęte za śmieszne przez dużą liczbę użytkowników. Obecnie najbardziej rozpoznawalnym symbolem Anonymous jest maska Guya Fawkesa, angielskiego rewolucjonisty, która zyskała popularność dzięki komiksowi (później zekranizowanemu) „V for Vendetta”. Niektóre odłamy czy poszczególne operacje, takie jak #lulzsec (odpowiedzialni za blokadę sieci Playstation i kradzież danych od SONY), doczekały się własnych utworów muzycznych oraz osobnego logo.
"Hymn" grupy #LulzSec odpowiedzialnej za atak na Sony
Od kaprysu do idei
Anonymous często są przedstawiani, również przez polskie media, jako obrońcy wolnego internetu, symbol walki przeciwko korporacjom i rządom uciskającym własnych obywateli. Maski Guya Fawkesa były widoczne podczas protestów Occupy Wall Street i w Polsce. Anonimowi przypisują sobie zmasowaną akcję odwetową po zamknięciu serwera Megaupload, w efekcie której zostały zablokowane strony wielkich koncernów, departamentu sprawiedliwości czy FBI
Czy teraz właśnie takie idee reprezentują Anonimowi? Jedni twierdzą, że „dzisiejsi” Anonymous nie wiedzą, o co chodziło w tym ruchu: że miał być on żartem, prześmiewczą karykaturą świata, odpowiedzią na panujący ustrój społeczny – i że w swojej naturalności i pogardzie do wszystkiego był na swój sposób czysty. Inni widzą w Anonimowych nową siłę, która jest w stanie zatrząść korporacjami oraz rządami.
Anonimowi – głos nowego pokolenia
Bez wątpienia o Anonimowych jeszcze nie raz usłyszymy – to właśnie oni reprezentują nowe pokolenie, które urodziło się już w czasach swobodnego przepływu informacji. W Polsce też mogliśmy się przekonać, jak olbrzymi potencjał mają internetowe społeczności – w kilka dni zorganizowały one demonstracje w największych miastach w Polsce z udziałem ponad 50 tysięcy ludzi. Ludzi, których łączył nie rodzaj wykonywanej pracy czy status społeczny, ale idea wolnego internetu. Anonimowi są bowiem siłą, która może ewoluować w dowolnym kierunku, gdyż nie jest skrępowana żadnymi zasadami.