Najwyżsi urzędnicy, jeśli naruszają konstytucję i inne ustawy mogą być pociągnięci do odpowiedzialności przed Trybunał Stanu. Czy to może spotkać prezesa NBP Adama Glapińskiego? Takie były głosy, choć w samej jeszcze opozycji nie ma co do tego zgody.


Lista win przewodniczącego zdaniem większości sejmowej jest długa. Zarzuca się mu m.in.
- czynny udział w kampanii wyborczej, opowiadając się po stronie PiS i szeroko rozumianej Zjednoczonej Prawicy, a tym samym złamanie zasad niezależności i apolityczności banku centralnego zagwarantowanej konstytucją;
- bezczynność wobec inflacji, czym złamał inny art. konstytucji, stanowiący, że NBP odpowiada za wartość polskiego pieniądza;
- nieudostępnianie protokołów całemu zarządowi banku centralnego, co wyszło m.in. przy okazji sporu z Pawłem Muchą. Podobny zarzut wysuwali też wcześniej członkowie RPP wybrani przez Senat, oświadczając, że nie mogli w pełni korzystać z analiz, danych i materiałów, czy nawet poruszać się po budynku NBP.
Prezes NBP bronił się na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. "Jesteśmy jednym z najbardziej wiarygodnych banków centralnych na świecie. Mamy ogromne rezerwy, w tym złota. Ktoś uderza w samo serce naszego bezpieczeństwa finansowego" - alarmował Glapiński. [więcej można przeczytać w artykule: "Glapiński: Kto atakuje bank centralny, ten atakuje Polskę"].
Nowa władza ma wystarczającą większość w Sejmie, by postawić prezesa NBP przed Trybunałem stanu. Jak się jednak okazuje, nawet w samej opozycji nie ma co do tego zgody.
- Jestem zdecydowanym krytykiem prezesa NBP Adama Glapińskiego i jego nieudolnej polityki pieniężnej, ale za to akurat, że nie przypilnował inflacji w Polsce to Trybunał Stanu się nie należy, choć są przesłanki do tego, by mu takie zarzuty stawiać - powiedział w piątek w radiu Zet poseł KO Andrzej Domański.
"Słyszałem profesora Leszka Balcerowicza niedawno, który mówił, że prof. Glapińskiego można by postawić przed Trybunał za to, że inflacja w Polsce wymknęła mu się spod kontroli. Jak pan wie, jestem zdecydowanym krytykiem profesora Glapińskiego i jego nieudolnej polityki pieniężnej, ale za to akurat, że nie przypilnował inflacji w Polsce to akurat Trybunał Stanu się nie należy" - podkreślił poseł KO. "Chciałbym, żeby wszyscy o tym pamiętali, w tym również byli prezesi NBP" - dodał.
Na pytanie, za co by się w takim razie należało Glapińskiego przed TS postawić, Domański odparł, że należy przyjrzeć się temu, jak mocno prezes Glapiński angażował się w politykę, w kampanię przed wyborami parlamentarnymi. "Mechanizmy podejmowania decyzji, chociażby o skupie obligacji przez NBP również budzą bardzo poważne wątpliwości" - zaznaczył.
Ale - jak podkreślił - "powtórzę to raz jeszcze - to jest decyzja do podjęcia i opinie będę wydawać prawnicy, a my - jako posłowie - na tej bazie będziemy podejmować kolejne działania".
"Myślę, że pan prof. Glapiński nie powinien czuć się bezpiecznie, dlatego, że z tego, jak ja rozumiem, to te zarzuty są poważne. Ale chciałbym jeszcze zobaczyć taką ostateczną opinię" - powiedział Domański.
aw/pap