Prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński po raz kolejny wykluczył możliwość podniesienia stóp procentowych w najbliższym czasie. Wypowiedzi szefa NBP osłabiły złotego. Kurs euro ruszył w górę po tym, jak wcześniej dotknął poziomu 4,50 zł.


"Tym bardziej nie warto dziś spekulować o możliwym tempie podwyżek stóp lub jakimś docelowym poziomie stóp, a tym bardziej o jakiejś ich „normalizacji”. Wszystko będzie zależało od sytuacji gospodarczej w Polsce oraz inflacji, a także zmian w otoczeniu polskiej gospodarki" – powiedział prezes NBP w wywiadzie udzielonym Polskiej Agencji Prasowej.
Wypowiedź ta pojawiła się na dwa dni przed posiedzeniem Rady Polityki Pieniężnej – czyli w 9-dniowym okresie (7 dni przed posiedzeniem i 2 dni po nim), w którym członkowie RPP nie powinni wypowiadać na tematy związane bezpośrednio z realizacją polityki pieniężnej.
ReklamaChoć prezes Glapiński stwierdził, że bank centralny nie ignoruje podwyższonej inflacji, to równocześnie nie zamierza zrobić nic, aby ona wróciła do celu inflacyjnego. Szef NBP wprost przyznał, że w obecnej sytuacji priorytetem jest dla niego utrzymanie ożywienia gospodarczego, a nie przekraczająca 5% rocznie inflacja CPI.
"W przypadku odchylenia inflacji od celu w sposób elastyczny określamy pożądane tempo powrotu inflacji do celu" – dodał prezes NBP. "Szybkie sprowadzenie inflacji do celu może wiązać się z bardzo istotnymi kosztami" – ta wypowiedź właściwie rozstrzyga kwestię braku podwyżek stóp procentowych w 2021 roku, o których na rynku zaczęto mocno spekulować tydzień temu po publikacji danych o szokująco wysokiej inflacji cenowej w Polsce.
Po tych wypowiedziach w poniedziałek rano na rynku walutowym odnotowano umiarkowane osłabienie złotego. Kurs euro ruszył w górę, rosnąc z poziomu 4,50 zł, czyli dolnego ograniczenia trwającej od połowy czerwca konsolidacji (4,50-4,60 zł). O 9:52 kurs euro kształtował się na poziomie 4,5171 zł, a więc o ponad grosz wyżej niż przed weekendem. Jednakże w dalszym ciągu notowania euro utrzymują się poniżej poziomów sprzed „inflacyjnego umocnienia” złotego.
Wzrost notowań franka szwajcarskiego był natomiast tłumiony przez postępujące osłabienie się helweckiej waluty względem euro. W poniedziałek rano za franka płacono niespełna 4,16 zł, a więc o ponad grosz więcej niż w piątek wieczorem.
Kurs dolara amerykańskiego utrzymywał się w pobliżu 3,80 zł. Za to o blisko cztery grosze drożał funt brytyjski, osiągając cenę ponad 5,27 zł.
KK