Niecały tydzień przed amerykańskim świętem niepodległości na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie pojawiły się pierwsze Certyfikaty Turbo oparte o spółki z USA. Od ich emitenta dowiedzieliśmy się o kulisach poszerzenia oferty.


Certyfikaty ING Turbo to strukturyzowane produkty inwestycyjne z wbudowaną dźwignią, które pozwalają osiągać zyski na spadkach lub wzrostach instrumentu bazowego. W Polsce emitentem podobnego rodzaju produktu jest jeszcze Raiffeisen.
Aktualnie na warszawskim parkiecie ING wystawia Certyfikaty Turbo oparte o 42 akcje, indeksy, waluty i surowce. 29 czerwca wśród instrumentów bazowych dostępnych dla inwestorów w Polsce pojawiły się po raz pierwszy notowania spółek z USA. Wśród nich:
- Alphabet (Google),
- Amazon,
- Apple,
- Nvidia,
- Tesla.
- Na początek wybraliśmy 5 największych spółek, takich które mogą cieszyć się największym zainteresowaniem inwestorów. Mamy w planach poszerzenie oferty na inne akcje amerykańskie. Będzie to odbywało się stopniowo, na podstawie dialogu z inwestorami, oraz obserwacji bieżącego zainteresowania już dostępnych spółek - komentuje Bartosz Sańpruch z grupy ING
Dlaczego Certyfikaty Turbo na amerykańskie spółki pojawiły się na GPW akurat teraz? Odpowiedzią na to pytanie są regulacje. Jak tłumaczy Bartosz Sańpruch proces wprowadzania produktu zajął wiele czasu przez konieczność dostosowania się do amerykańskich przepisów, w tym prawa podatkowego. - Gdy tylko udało się nam spełnić wszelkie formalności związane ze zbieraniem danych i ich raportowaniem postanowiliśmy udostępnić tę możliwość polskim inwestorom - wyjaśnia przedstawiciel grupy ING.
Popularność Certyfikatów Turbo na GPW
Certyfikaty Turbo to produkt stworzony przez ING Bank N.V., który zadebiutował w 2008 roku na holenderskim rynku. Później trafił również do Francji, Niemiec i na warszawski parkiet. Na pytanie o popularność Certyfikatów Turbo wśród polskich inwestorów, Bartosz Sańpruch mówi, że dane GPW dotyczące obrotu produktami emitowanymi przez ING, pokazują ciągle rosnące zainteresowanie.
– w 2022 obroty osiągnęły 2,5 mld złotych, najwięcej ze wszystkich emitentów tych produktów. Patrząc tylko 3 lata wcześniej na 2019 rok te obroty wynosiły 450 mln. Wprowadzenie akcji amerykańskich ma pomóc naszym klientom na jeszcze pełniejsze wykorzystanie światowych trendów, oraz dać możliwość wykorzystania zmian cen akcji najbardziej rozpoznawalnych i cenionych marek na świecie - tłumaczy Bartosz Sańpruch z grupy ING.
Certyfikaty Turbo nie są jedynym sposobem na inwestowanie w zagraniczne spółki na polskiej giełdzie. Liczbę dostępnych notowań poszerza systematycznie rynek akcji zagranicznych GPW GlobalConnect (chociaż wciąż nie ma na nim przedstawicieli USA). W kwietniu pojawili się na nim właściciele marek Zara i Biedronka, a 27 czerwca do grona spółek dołączyły Adidas, Bayer i RWE. Podczas tegorocznej konferencji Wall Street 27 Bankier.pl rozmawiał o rozwoju GlobalConnect z Izabelą Olszewską z zarządu GPW.
Certyfikaty Turbo - dla kogo jest ten instrument?
- Dla mnie jest to przede wszystkim dobra alternatywa, jeśli chcę zagrać na spadki polskich akcji. Na GPW są wprawdzie notowane kontrakty terminowe, ale nie ma tam dużej płynności i wymagany jest spory kapitał - komentuje Marcin Dziadkowiak zastępca redaktor naczelnej Bankier.pl - Certyfikaty ING Turbo nie wymagają takiego kapitału i mamy zapewnione wsparcie animatora, dzięki czemu mamy zachowaną płynność obrotu. Podraża to oczywiście koszty inwestycji, które są zawarte w spreadzie, ale przy inwestowaniu na dłuższy termin nie ma to takiego znaczenia
Przez wbudowaną dźwignię Certyfikaty Turbo zaliczają się do instrumentów finansowych o podwyższonym ryzyku. Inwestując w nie, należy liczyć się z możliwością utraty części lub całości kapitału.
- Certyfikaty ING zawierają w sobie dźwignię, więc należy umieć dopasować wielkość pozycji przy inwestycji. Jest także ustalany poziom knock out, po którego osiągnięciu następuje wyrzucenie z rynku i rozliczenie instrumentu. Tak więc inwestowanie w nie jest bardziej skomplikowane, niż inwestowanie w akcje - wyjaśnia Marcin Dziadkowiak.
- Te instrumenty powinny być wykorzystywane przez świadomych inwestorów, którzy mają odpowiednie doświadczenie. Do ryzyka związanego z dźwignią trzeba dodać, że Certyfikaty Turbo nie posiadają zabezpieczenia walutowego, więc inwestując w certyfikaty oparte o zagraniczne instrumenty bazowe, wpływ kursu walutowego wpływa na wycenę certyfikatu - dodaje Bartosz Sańpruch.