Brak inwestorów z
Ameryki sprawił, że środowa sesja na warszawskim parkiecie przypominała polski
film. Było nudno i niewiele się działo. Wzrostom indeksów towarzyszył niskie obroty i "płytkość" rynku.


Gdy Amerykanie świętują Dzień Niepodległości, świat finansów praktycznie zamiera. Widać to było także na GPW, na której środowe obroty ledwo przekroczyły 505 mln złotych. Dokładnie tak samo jak dzień wcześniej, gdy inwestorzy z Wall Street skrócili sobie sesję o połowę. Tymczasem za względnie „normalną” aktywność przy Książęcej można uznać obroty rzędu 700-800 mln zł.
Jedynym plusem tej nudnej sesji było to, że WIG20 i mWIG40 kontynuowały odbicie z wielomiesięcznych minimów. WIG20 urósł o 1,03% i zbliżył się do 2200 punktów. mWIG40 zyskał 1,28%. Nadal tragicznie prezentował się sWIG80, który stracił 0,12% i wciąż jest notowany 20% niżej niż rok temu. Zresztą na rynku głównym więcej było walorów zniżkujących niż zwyżkujących, co każe zachować daleko posuniętą ostrożność względem zielni czołowych indeksów.
Wśród blue chipów najlepiej spisywały się walory Orlenu, które podrożały o 3,9%. Straty z ostatniego miesiąca usiłowały odrabiać notowania CCC, które dziś poszły w górę o 3,3% po tym, jak w czerwcu potaniały o 25%. W mWIG-u podobny schemat obserwowaliśmy na akcjach mocno przecenionych ostatnio Azotów (+5,4%). Ponad 5% zyskały papiery DinoPL, po czerwcowej korekcie ponownie atakując historyczne maksima.
KK






















































