Gra toczy się o wieloletnie gwarancje zatrudnienia, jednorazowy bonus prywatyzacyjny, warunki odkupu akcji pracowniczych oraz podwyżkę i indeksację wynagrodzeń. Wiele wskazuje, że twarda postawa w negocjacjach nie wyjdzie związkowcom na dobre. Do rozmów między stronami włączyło się bowiem MSP, które nie chce, by tak wygórowane żądania pracowników wyznaczyły standard w kolejnych prywatyzacjach. W obecnej sytuacji ministerstwo musi zatem powrócić do równoległych negocjacji (unieważnienie przetargu jest mało prawdopodobne, gdyż środki z transakcji, szacowane na ok. 500 mln USD, są bardzo potrzebne do łatania budżetowej dziury) ze wszystkimi podmiotami z krótkiej listy, na której obok konsorcjum Kulczyk Holding i Elektrimu oraz Iberdroli znajdują się jeszcze niemiecki potentat energetyczny E.ON (dysponujący w tej stawce zdecydowanie największym potencjałem) oraz belgijski koncern Electrabel.
Z jeszcze większymi trudnościami rozpoczyna się natomiast kolejny przetarg na zakup udziałów dystrybutora energii elektrycznej - warszawskiego Stoenu. Wiesław Kaczmarek zapowiedział ostatnio, że zamierza unieważnić całe toczące się postępowanie. Jako jeden z powodów takiej decyzji podano przecieki prasowe dotyczące wartości ofert, jakie przedstawili jego uczestnicy (jednym z nich jest giełdowy Energomontaż-Północ). Tak duże zawirowania w przetargach na zakup udziałów firm energetycznych skłaniają obecnie MSP do rozważenia giełdowej ścieżki prywatyzacji kilku największych przedstawicieli tej branży. - Wśród firm, które możemy wprowadzić w przyszłym roku na giełdę, jest Południowy Koncern Energetyczny. W grę wchodzi jeszcze jedna spółka z branży energetycznej - zapowiedział wczoraj Wiesław Kaczmarek.
Michał Nowacki