

Deklaracje polityków wywołały zamieszanie na francuskiej scenie politycznej przed czerwcowymi wyborami parlamentarnymi. Pierwsza tura głosowania - 11 czerwca, druga - tydzień później.
Zawirowania na lewicy wywołała decyzja byłego premiera Manuela Vallsa, że chce kandydować z ramienia ruchu Emmanuela Macrona Naprzód Republika, bo według niego - socjalizm umarł. Minister ochrony środowiska Segolene Royal stwierdziła, że Manuel Valls powinien poczekać z taką decyzją, bo to, co zrobił, "zatruło atmosferę polityczną" w tak ważnym tygodniu, gdy oczy całego świata są zwrócone na Francję. Partia Macrona nie chce przyjąć Vallsa, któremu grozi wykluczenie z obozu socjalistów.
Tam kilku czołowych polityków chce zakładać swoje ugrupowania. O zjednoczeniu sił lewicy mówi były kandydat na prezydenta Benoit Hammon, który uważa, że socjaliści mogą znaleźć z ekologami i komunistami wspólny punkt odniesienia.
Rozdarty jest Front Narodowy. Charyzmatyczna deputowana, bratanica Marine i wnuczka założyciela partii Jean-Marii Le Pena - Marion Marechal zapowiedziała, że ze względów osobistych wycofa się z życia politycznego. Przyczyną tej decyzji mają być tarcia z ciotką Marine. Dziadek decyzję wnuczki określił mianem zdrady.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Marek Brzeziński/Paryż/em/wkrz
























































