Źródła zbliżone do Amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych (Security Exchange Comission – SEC) poinformowały, że 28 stycznia aresztowano 44-letniego Andrew Carlssina, który w ciągu zaledwie dwóch tygodni zdołał pomnożyć swój majątek z 800 dolarów do 350 mln dolarów grając na Wall Street. Zatrzymany inwestor twierdzi, że jest podróżnikiem w czasie i stąd wiedział, w jakie spółki inwestować. Zdaniem przedstawicieli SEC inwestor posiadał dostęp do tajnych informacji. Każda inwestycja Andrew Carlssina przynosiła krociowe zyski, a to nie może być czyste szczęście – twierdzą przedstawiciele SEC. Jedynym logicznym wyjaśnieniem dla SEC jest tzw. insider-trading (wykorzystywanie tajnych informacji), który jest zabroniony.
W ostatnich czasach koniunktura na Wall Street nie jest zbyt sprzyjająca i inwestorzy grający na akcjach nie mogą pochwalić się dobrymi wynikami. Tymczasem Andrew Carlssin przeprowadził 126 bardzo ryzykownych transakcji i każda przyniosła mu niesamowite zyski. Co za dużo, to nie zdrowo – tak mówi stara maksyma – cała seria udanych transakcji zwróciła na inwestora uwagę SEC. Zauważyli oni m.in., że jeśli kurs spółki wzrastał z powodu informacji o przejęciu lub jakiegoś technologicznego osiągnięcia, Andrew Carlssion wiedział już o tym wcześniej. Po zatrzymaniu inwestora-szczęściarza jego jedynym wyjaśnieniem serii sukcesów giełdowych była opowieść o podróży w czasie. Według jego informacji doświadczamy teraz jednego z najgorszych dla akcji okresów w historii. Aby zwiększyć swoją wiarygodność Andrew Carlssion zaoferował kilka historycznych faktów w rodzaju miejsca pobytu Osamy bin Ladena lub sposobu leczenia AIDS. W tej chwili jedynym marzeniem aresztowanego inwestora jest powrót do przyszłości.
Żródło: Yahoo!TV