REKLAMA
ZOOM NA RYNKI

Zdolność kredytowa badana „po bandzie” to kredyt za darmo? Szykuje się zamieszanie

Michał Kisiel2025-10-22 06:00analityk Bankier.pl
publikacja
2025-10-22 06:00

Nowa ustawa o kredycie konsumenckim może wprowadzić spory zamęt na rynku. Szczególnie kontrowersyjną kwestią jest badanie zdolności kredytowej. Nie tylko obniżono limit, przy którym można stosować mniej formalności, ale dodatkowo poszerzono sankcję kredytu darmowego.

Zdolność kredytowa badana „po bandzie” to kredyt za darmo? Szykuje się zamieszanie
Zdolność kredytowa badana „po bandzie” to kredyt za darmo? Szykuje się zamieszanie
fot. Gosiak1980 / / Pixabay

Przedstawiony w lipcu projekt nowej ustawy o kredycie konsumenckim to jeden z najważniejszych tematów dla bankowości detalicznej i sektora pożyczkowego. Przypomnijmy, że akt wdraża do polskiego prawa przepisy unijnej dyrektywy CCD2. Za przygotowanie dokumentu zabrał się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który przy okazji dorzucił nieco od siebie.

Wśród najbardziej kontrowersyjnych wątków znalazła się kwestia zdolności kredytowej. Jeden z artykułów projektu wskazuje, że „oceny zdolności kredytowej dokonuje się w interesie konsumenta (podkr. red.) w celu zapobieżenia nieodpowiedzialnemu udzielaniu kredytów i nadmiernemu zadłużeniu. W ocenie zdolności kredytowej uwzględnia się w odpowiedni sposób czynniki istotne dla zweryfikowania możliwości spłaty całkowitej kwoty do zapłaty, zgodnie z warunkami umowy o kredyt”. Fragment przyszłej ustawy brzmi, sam w sobie, niewinnie. Sęk w tym, że naruszenie opisanego w ten sposób obowiązku zagrożone jest specyficznym typem kary dla kredytodawcy.

W projekcie autorstwa UOKiK przewidziano, że na straży odpowiedniego zbadania zdolności kredytowej stać będzie sankcja kredytu darmowego. Oznacza to, że jeśli bank lub firma pożyczkowa naruszą ustawowe wymagania, kredytobiorca może zwrócić pożyczoną kwotę bez opłat i odsetek. Wystarczy złożenie kredytodawcy pisemnego oświadczenia.

Pożyczkodawcy komentują: To eskalacja problemu

Do tej pory wokół sankcji kredytu darmowego rozwinął się jeden z aktywnych frontów starcia pomiędzy kancelariami prawnymi a sektorem finansowym. Na koniec I kw. 2025 r. w sądach było ponad 15 tys. tego typu spraw. Obecnie obowiązujące przepisy nie obejmują jednak taką sankcją niedociągnięć w ocenie zdolności kredytowej.

„Zawarte w [nowej ustawie] przepisy (dotyczące zdolności kredytowej – przyp. red.) są niejasne i pozostawiają wiele możliwości interpretacyjnych. Nie pozwalają na precyzyjne odczytanie intencji projektodawcy i osiągnięcie jakiegokolwiek celu – np. większej ochrony konsumentów. W zamian za to generują obowiązki, których nie da się wykonać, tym samym narażając na ogromne ryzyko regulacyjne kredytodawców (zarówno bankowych jak i niebankowych)” – komentuje Marcin Czugan, prezes Związku Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce.

Sednem problemu jest obowiązek „uwzględnienia w odpowiedni sposób czynników istotnych”. Fragment ten w bardzo mglisty sposób określa spoczywający na pożyczkodawcy wymóg ostrożnego określenia finansowej wydolności potencjalnego klienta. Chociaż w ustawie poświęcono kolejne artykuły na doprecyzowanie kilku kwestii (np. źródeł informacji w ocenie zdolności kredytowej), to odwołanie umieszczone przy artykule regulującym sankcję kredytu darmowego nawiązuje wprost tylko do ogólnikowego art. 29.

„Rodzą również poważne ryzyka po stronie kredytodawców, m.in. w zakresie potencjalnych roszczeń kancelarii odszkodowawczych, które przekonują kredytobiorców, że można uniknąć spłaty odsetek i kosztów od zaciągniętych zobowiązań. Ustawodawca bowiem, z zupełnie nieznanych powodów, powiązał ocenę zdolności kredytowej z sankcją kredytu darmowego. Nieprecyzyjne przepisy mogą przełożyć się na zróżnicowane decyzje w sądach, co spowoduje dodatkowe komplikacje zarówno dla firm jak i konsumentów, ale bez realnego zwiększenia ochrony interesu konsumenta. Nowelizacja ustawy o kredycie konsumenckim powinna zostać wykorzystana jako okazja do zapobieganiu nadużyciom w wykorzystaniu sankcji kredytu darmowego – proponowane zapisy nie niwelują problemu, tylko go eskalują” – podkreśla Marcin Czugan.

Oświadczenie o dochodach i wydatkach tylko dla mini-pożyczek?

Drugim z rozgrzewających branżę rozwiązań dotyczących oceny zdolności kredytowej jest próg, od którego konieczne jest pełne zbadanie kondycji pożyczkobiorcy. Dla niebankowych pożyczkodawców wynosił on dwukrotność minimalnego wynagrodzenia w gospodarce. Proponowany w projekcie nowy limit to jednokrotność tego wskaźnika (na dziś – 4666 zł). Do tej granicy możliwe będzie przedstawienie przez klienta wyłącznie oświadczenia o dochodach i wydatkach jego gospodarstwa domowego.

„Nie ma żadnych ekonomicznych przesłanek do obniżenia tego progu. Zwłaszcza w sytuacji, gdy instytucje pożyczkowe doskonale radzą sobie z oceną wiarygodności klientów. A warto jednocześnie odnieść się w tym przypadku do obecnych regulacji dla sektora bankowego – progi ustala nadzór finansowy i w myśl Rekomendacji T są one oparte o poziom przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw” – wskazuje prezes ZPF.

Przypomnijmy, że banki mają dziś możliwość stosowania uproszczonego podejścia do oceny zdolności kredytowej w zależności od kwoty kredytu i długości „znajomości” z klientem. Rekomendacja nadzoru przewiduje 3 przedziały dla kredytów „na oświadczenie”:

  • dla klientów o współpracy z bankiem trwającej od co najmniej 6 miesięcy – do sześciokrotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw,
  • dla klientów o współpracy z bankiem trwającej od co najmniej 12 miesięcy – do dwunastokrotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw,
  •  dla pozostałych klientów – do wysokości przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw.

Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w sierpniu 2025 r. wyniosło 8769 zł. Uproszczone podejście oznacza oparcie się na modelu scoringowym oraz oświadczeniu klienta o wysokości osiąganych dochodów, oraz ponoszonych wydatkach. Wysokość osiąganych dochodów można też ustalić bez aktywnego udziału kredytobiorcy, na podstawie analizy historii rachunku. Hasło „współpraca z bankiem” oznacza natomiast posiadanie rachunku z systematycznymi wpływami lub aktywnego (obecnie lub w ostatnich 6 miesiącach) i terminowo spłacanego produktu kredytowego.

Nowa wersja ustawy może zatem pogłębić jeszcze różnice w regulacjach obowiązujących dla niebankowych i bankowych pożyczkodawców. Tym pierwszym nieco dokręca śrubę, chociaż sektor i tak odrzuca blisko 80 proc. wniosków składanych przez potencjalnych klientów.

Źródło:
Michał Kisiel
Michał Kisiel
analityk Bankier.pl

Specjalizuje się w zagadnieniach związanych z psychologią finansów, analizuje, jak płacą i zadłużają się Polacy. Doktor nauk ekonomicznych, zwolennik idei społeczeństwa bez gotówki. Pomysłodawca finansowego eksperymentu "2 tygodnie bez portfela", w ramach którego banknoty i karty płatnicze zamienił na smartfona. Telefon: 501 820 788

Tematy
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zyskaj 500 zł w promocji „Mobilni zyskują”
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zyskaj 500 zł w promocji „Mobilni zyskują”

Komentarze (3)

dodaj komentarz
romulus6
Lichwa płacze bo im się ukrócić może. Jakoś w kilku krajach udało się lichwe uwalić.
samsza
Teraz żeby pożyczyć 1000 zł będziecie musieli przejść procedurę rozpisaną na 100 stronach, albo "kredyt będzie darmowy".
Tak się kończy cwaniakowanie.

Powiązane: Sektor bankowy

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki