Dane za III kwartał nie zmieniły znacząco perspektyw dla polskiej gospodarki, hamowanie dynamiki PKB następuje w łagodnej formie - uważa dyrektor działu analiz makroekonomicznych i główna ekonomistka Alior Banku Agata Filipowicz-Rybicka. Jej zdaniem, nie należy oczekiwać, że w 2020 r. inflacja przekroczy górne odchylenie celu inflacyjnego NBP, tj. 3,5 proc.


„Obraz całej gospodarki po wrześniowych danych nie sprawił, że perspektywy znacząco się pogorszyły. W 2019 r. dynamika PKB Polski na solidnym poziomie 4,3 proc. jest do osiągnięcia. W kolejnych latach trzeba się spodziewać spowolnienia, ale nie będzie to dynamiczny spadek, i tak będziemy znacznie powyżej średniej unijnej” – powiedziała PAP Biznes Filipowicz-Rybicka.
„Całokształt produkcji przemysłowej i produkcji budowlano-montażowej pokazuje, że to właśnie te czynniki będą najmocniej wpływały na hamowanie tempa wzrostu gospodarczego w Polsce. Nie spodziewam się jednak, żeby to spowolnienie było drastyczne. W III-IV kw. 2019 r. dynamika PKB mogła spowolnić do 4,1 proc., później zejdzie poniżej 4 proc. Motorem wzrostu pozostaje konsumpcja” – dodała.
Z konsensusu przeprowadzonego przez PAP Biznes na początku września wynika, że rynek oczekuje wyhamowania tempa wzrostu gospodarczego w Polsce w III kw. 2019 r. do 4,2 proc. wobec 4,5 proc. w II kw. W całym 2019 r. ekonomiści oczekują dynamiki PKB na poziomie 4,4 proc.
Główna ekonomistka Alior Banku zwraca uwagę, że z całokształtu danych wyłania się obraz koniunktury, która spowalnia, ale skala tego spowolnienia nie jest głęboka.
„Wrześniowe dane z polskiej gospodarki częściowo zaskoczyły in minus – jak np. odczyty sprzedaży detalicznej, inne z kolei in plus – jak np. produkcja przemysłowa. W perspektywie kolejnych kwartałów trzeba jednak spojrzeć na produkcję przemysłową i sprzedaż detaliczną w szerszym kontekście, nie tylko ruchów w poszczególnych miesiącach. Z całokształtu danych wyłania się obraz koniunktury, która faktycznie spowalnia, ale skala spowolnienia nie jest głęboka” – powiedziała.
We wrześniu sprzedaż detaliczna w cenach stałych wzrosła o 4,3 proc. w ujęciu rocznym, a w ujęciu miesięcznym spadła o 4,1 proc. Konsensus przygotowany przez PAP Biznes wskazywał na wzrost sprzedaży detalicznej w cenach stałych we wrześniu rdr o 6,5 proc. i spadek mdm o 1,7 proc.
„To, co przeważyło na niższym odczycie sprzedaży detalicznej we wrześniu to niższe – w porównaniu z sierpniem - dane na temat sprzedaży żywności. Trudno jednak oczekiwać, że w kolejnych kwartałach ta kategoria będzie równie słaba. Mocno z kolei wyszła sprzedaż w kategoriach takich jak farmaceutyki, czy meble, RTV i AGD, co w przypadku tej ostatniej jest związane z dobrą koniunkturą na rynku budownictwa mieszkaniowego” – oceniła w rozmowie z PAP Biznes Filipowicz-Rybicka.
„W stosunku do września 2018 r. przyspieszyła sprzedaż kategorii pojazdów samochodowych, motocykli i części oraz tekstyliów. To są kategorie, które pokazują też sytuację w innych obszarach gospodarki w tym w produkcji przemysłowej. W związku z tym nie wydaje się, żeby sprzedaż detaliczna w najbliższych miesiącach się jakoś drastycznie załamała. Trzeba też pamiętać, że mamy programy – takie jak 500 plus – które będą działać stymulująco na konsumpcję i podbijać dynamikę sprzedaży detalicznej. We wrześniu efekt rozszerzenia programu 500 plus nie był bardzo widoczny, ale spodziewamy się, że w październiku jego wpływ może być już większy” – dodała.
Z wrześniowych danych z gospodarki realnej, lekko in plus zaskoczył odczyt produkcji przemysłowej i produkcji budowlano-montażowej. W ujęciu rocznym produkcja przemysłowa wzrosła o 5,6 proc. wobec oczekiwań na poziomie +4,7 proc., a produkcja budowalno-montażowa wzrosła o 7,6 proc. rdr – tu analitycy ankietowani przez PAP Biznes oczekiwali wzrostu o 6,7 proc.
„Jeśli chodzi o produkcję to to, co zaskoczyło w ostatnim miesiącu, to przyspieszenie w przetwórstwie przemysłowym. Wyższe było też wytwarzanie i zaopatrywanie w energię, gaz i parę wodną oraz produkcja w kategorii dostawa wody, gospodarowanie ściekami i odpadami. Niemniej jednak, w szerszej perspektywie wydaje się, że poziom dynamiki produkcji kwartalnej przekraczający 4 proc. rdr – nie jest do utrzymania” – powiedziała Filipowicz-Rybicka.
„Słabną wskaźniki ogólnego klimatu gospodarczego, a PMI dla przemysłu już od prawie roku pozostaje poniżej 50 pkt, poziomu oddzielającego recesję od ożywienia dla tego wskaźnika. W IV kw. spodziewam się stabilizacji i podobnych odczytów do tych z III kw., jednak w kolejnych miesiącach, w 2020 r. będzie słabiej” – dodała.
Filipowicz-Rybicka zwraca uwagę, że kolejnym argumentem na to, że dynamika PKB będzie hamowała są odczyty z produkcji budowlano- montażowej mające bezpośredni wpływ na poziom inwestycji.
„Co prawda jej tempo we wrześniu było całkiem solidne, wciąż – mimo tego, że kończy nam się perspektywa unijna – produkcja budowalna w sektorze publicznym wygląda dobrze. W porównaniu z wrześniem ub. roku największy wzrost wartości produkcji budowlano montażowej odnotowano wśród jednostek, których podstawowym rodzajem działalności była budowa obiektów inżynierii lądowej i wodnej oraz budowa budynków. Sektor mieszkaniowy jest stosunkowo mocny – kredyt jest tani, zapotrzebowanie jest duże, gospodarstwa domowe mają duże dochody do dyspozycji. Wydaje się, że w kolejnych kwartałach ten sektor wciąż będzie mocny” – powiedziała.
„To, co jednak martwi, to inwestycje ze strony firm. Widać to już we wrześniowych odczytach, gdzie słabiej wypadły dane z sektora budownictwa specjalistycznego – czyli zamówień robionych właśnie przez przedsiębiorstwa” – dodała.
INFLACJA W 2020 R. NIE PRZEKROCZY 3,5 PROC., BRAK RUCHÓW ZE STRONY RPP
W ocenie głównej ekonomistki Alior Banku, decydującym czynnikiem, który będzie kształtował inflację w najbliższym czasie, są ceny żywności.
„Nie spodziewamy się zmiany ostatnich, wzrostowych tendencji, chociażby w obliczu rozprzestrzeniania się ASF w Chinach. To nie jest czynnik, który można zrekompensować od razu, będzie on oddziaływał na podbicie cen żywności w czasie kilku kwartałów. Widać to na wskaźnikach inflacji od początku roku – ceny żywności rosną i zakładam utrzymanie takiej tendencji w najbliższych kwartałach. Wzrastać mogą również nadal ceny użytkowania mieszkań i nośników energii” – powiedziała.
„W drugą stronę powinny oddziaływać ceny transportu. W zeszłym roku w okolicach października i listopada mieliśmy dynamiczną przecenę na rynku ropy, później było odreagowanie, więc teraz ceny będą pewnie trochę niższe. Spodziewam się, że w IV kw. ceny paliw będą miały ujemny wpływ na inflację” – dodała.
Zdaniem Filipowicz-Rybickiej nie należy oczekiwać, że w 2020 r. inflacja przekroczy górne odchylenie celu inflacyjnego NBP, tj. 3,5 proc.
„Nie mamy zatem prognoz, które by wskazywały, że inflacja w tym i przyszłym roku przyspieszy na tyle dynamicznie, że wskaźnik przekroczy górne odchylenie od celu NBP, tj. 3,5 proc. Pik dynamiki cen będziemy obserwować w I-II kw. 2020 r., wtedy średniookresowo inflacja może wynieść 3,4 proc., później stopniowo powinna opadać. Niemniej jednak wydaje się, że do końca 2021 r. inflacja będzie utrzymywać się nieznacznie powyżej 2,5 proc.” – oceniła ekonomistka.
„Zakładamy zatem, że w związku z tylko przejściowym wzrostem inflacji stopy procentowe w Polsce pozostaną bez zmian do końca 2021 r.” – dodała.
W ocenie ekonomistki, dla zarysowanego powyżej scenariusza bazowego istnieje wiele ryzyk, płynących głównie z otoczenia zewnętrznego.
„Ryzykiem dla powyższego scenariusza jest jednak otocznie zewnętrzne. A tu kontekst makroekonomiczny nie wydaje się optymistyczny – wzrost gospodarczy na świecie w tym i w Europie jest niższy, a potencjał do jego odbicia jest niewielki. EBC podejmuje co prawda różne działania, ale na efekty takiej stymulacji trzeba zwykle dłużej poczekać” – powiedziała.
„Jest też jednak kilka aspektów po stronie pozytywnych zaskoczeń – scenariusz podpisania umowy handlowej między USA i Chinami jest realny, co pośrednio w dłuższej perspektywie może pozytywnie na nas wpłynąć. Ponadto, w USA wspierająco działa Fed, w Europie EBC – tnie stopy i dokłada QE, coraz bardziej prawdopodobny jest też scenariusz braku twardego Brexitu. Te wszystkie czynniki działają jednak bardziej stabilizująco na sytuację, niż powodują jakiś nadmierny optymizm” – dodała.
W FINANSACH PUBLICZNYCH WCIĄŻ WIELE NIEWIADOMYCH
Główna ekonomistka Alior Banku ocenia, że w przypadku finansów publicznych w kolejnych latach wciąż jest wiele niewiadomych.
„Jeśli chodzi o finanse publiczne, na razie pozostaje wiele niewiadomych, w tym kwestia, czy w przyszłorocznym budżecie zostanie zachowane zniesienie limitu 30-krotności składek na ZUS. Dopóki to się nie wyjaśni, to szacunki deficytu są trudne. Gdyby faktycznie dochody z tego tytuły były ujęte w budżecie, to byłby to jeden z argumentów do szacowania deficytu sektora gg na niskim poziomie, w szczególności, że ściągalność podatków w tym głównie VAT-u jest coraz wyższa. Ale z drugiej strony, mamy jeszcze parę niewiadomych kwestii, jak np. wpływy z NBP czy przekształceń OFE” – powiedziała.
„Jeżeli hamowanie wzrostu gospodarczego będzie stosunkowo łagodne, to faktycznie możemy nie mieć problemu z budżetem, ale do dokładniejszych prognoz brakuje sporo informacji” – dodała.
Patrycja Sikora (PAP Biznes)
pat/ gor/