

Nie ma zgody eurogrupy na przekazanie zadłużonej Grecji ponad 7 miliardów euro. Tak zdecydowali ministrowie finansów strefy euro. Odrzucili prośbę władz w Atenach o przedłużenie o miesiąc programu pomocowego. Wygaśnie on w najbliższy wtorek. Jeśli Europejski Bank Centralny odetnie pomoc dla greckich banków, Ateny będą zmuszone ogłosić niewypłacalność.

W nienajlepszych nastrojach rozpoczynało się spotkanie eurogrupy, która poirytowana była doniesieniami z Aten. W nocy grecki premier ogłosił, że chce zorganizować referendum, by obywatele wypowiedzieli się, czy akceptują reformy i oszczędności narzucone przez wierzycieli. Od nich uzależniona była wypłata pożyczki. Szef eurogrupy Jeroen Dijsselbloem tłumaczył, że niemożliwe było przedłużenie programu o miesiąc.
"Jak rząd wyobraża sobie przetrwanie i rozwiązanie problemów bez pieniędzy przez miesiąc?" - pytał szef eurogrupy. Podkreślił, że odrzucając program Grecy muszą mieć świadomość, że sytuacja w kraju znacznie się pogorszy.
Wraz z dzisiejszą decyzją eurogrupy kończą się czteromiesięczne negocjacje Grecji z jej wierzycielami. Toczyły się od lutego i nie przyniosły rezultatów, bo Ateny nie chciały się zgodzić na znaczne oszczędności tłumacząc, że dławią one gospodarkę. Na zmianę warunków tymczasem nie chcieli się zgodzić wierzyciele - Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Europejski Bank Centralny i Komisja Europejska.
Program pomocy dla Grecji wygaśnie we wtorek, 30 czerwca wieczorem - poinformował w sobotę przewodniczący eurogrupy Jeroen Dijsselbloem. Potwierdził on wcześniejsze nieoficjalne informacje, że program nie zostanie przedłużony.
"Grecki rząd odrzucił propozycje (instytucji reprezentujących wierzycieli - PAP) i zdecydował się zwrócić do parlamentu o rozpisanie referendum" - powiedział przewodniczący eurogrupy, zaznaczając, że sugestia greckiego rządu jest taka, by Grecy dali odpowiedź negatywną.
Dodał, że komunikat eurogrupy nie został poparty przez Grecję i jest to komunikat pozostałych 18 krajów strefy euro.
Eurogrupa żałuje, że Grecja tym samym odrzuciła plan wierzycieli. Dalsze negocjacje są niemożliwe - poinformował szef eurogrupy.
Wiarygodność eurogrupy zniszczona - tak mówi minister finansów Grecji Janis Warufakis. Dziś szefowie resortów finansów strefy euro odrzucili prośbę Aten o przedłużenie o miesiąc pakietu pomocowego. Nie zgodzili się na przekazanie zadłużonej Grecji ponad 7 miliardów euro pożyczki. Ta decyzja zniszczy wiarygodność eurogrupy jako demokratycznej unii partnerskich krajów. Obawiam się, że utrata wiarygodności jest nie do naprawienia" - powiedział grecki minister finansów.
Ateny poprosiły o więcej czasu, bo chcą zorganizować referendum. Obywatele mieliby się wypowiedzieć czy akceptują reformy i oszczędności narzucone przez wierzycieli Grecji. Od nich uzależniona jest wypłata pożyczki. Yanis Varoufakis w ten sposób chce zdobyć dla Aten czas na przeprowadzenie referendum. W zapowiedzianym przez premiera Aleksisa Tsiprasa głosowaniu Grecy mają zdecydować, który ze stawianych przez europejskich kredytodawców warunków ma zostać spełniony.
Warufakis miał też - według Reutersa - w sobotę zaproponować, by Europejski Bank Centralny przekazał rządowi w Atenach zyski z posiadanych greckich obligacji. Byłaby to kwota 1,9 mld euro, czyli wystarczająca, by spłacić ratę płatności wobec Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
W tym tygodniu w Brukseli niemal codziennie omawiana była sprawa pomocy dla Aten. Dwa spotkania eurogrupy, szczyt przywódców strefy euro, unijny szczyt, dwustronne negocjacje przedstawicieli Grecji i jej wierzycieli. Rozmowy nie przyniosły rezultatu, bo Ateny nie chcą się zgodzić na narzucony plan reform.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że pożyczkodawcy zaproponowali Grecji 12 miliardów euro dodatkowej pomocy, jeśli Ateny zgodzą się na reformy i oszczędności.
IAR/Reuters/wcześn./darad/dj/Beata Płomecka/Bruksela/mcm/PAP