REKLAMA

Ekspertka ITS: Jeżeli uda się przekonać kierowców, że zmiany są sensowne, to poprawa bezpieczeństwa pieszych powinna być natychmiastowa

2021-05-30 07:07
publikacja
2021-05-30 07:07

Jeżeli zmiana przepisów będzie odpowiednio rozpropagowana, to powinna mieć istotny wpływ na zmianę zachowań kierowców, co z kolei przełoży się na mniejszą liczbę zabitych pieszych - powiedziała PAP Anna Zielińska z Polskiego Obserwatorium Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS.

Ekspertka ITS: Jeżeli uda się przekonać kierowców, że zmiany są sensowne, to poprawa bezpieczeństwa pieszych powinna być natychmiastowa
Ekspertka ITS: Jeżeli uda się przekonać kierowców, że zmiany są sensowne, to poprawa bezpieczeństwa pieszych powinna być natychmiastowa
fot. Alex Linch / / Shutterstock

Wchodzi pusty zakaz jazdy na zderzaku. Służby nie mają odpowiednich wideorejestratorów

Od 1 czerwca na polskich drogach ekspresowych i autostradach obowiązywać będzie zakaz jazdy na zderzak. Sęk w tym, że Generalna Inspekcja Transportu Drogowego oraz policja nie mają wciąż odpowiednich wideorejestratorów, by egzekwować ten przepis. Każdy przypadek będzie musiał ocenić biegły.

Na początku marca prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy Prawo o ruchy drogowym. Zgodnie z nią, pieszy zachowujący szczególną ostrożność, wchodzący na przejście dla pieszych ma mieć pierwszeństwo przed każdym pojazdem za wyjątkiem tramwaju. Regulacja wprowadza również zakaz tzw. jazdy na zderzaku oraz ujednolica do 50 km/godz. dopuszczalną prędkość w obszarze zabudowanym niezależnie od pory dnia. Nowe przepisy wejdą w życie 1 czerwca 2021 r.

Anna Zielińska z Polskiego Obserwatorium Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego Instytutu Transportu Samochodowego, odnosząc się do nadchodzących zmian w przepisach, wskazała, że każdego roku na polskich drogach w około 7 tys. wypadków ginie blisko 800 pieszych, a ok. 2,5 tys. zostaje ciężko rannych.

"Prawie połowa potrąceń ma miejsce na przejściach dla pieszych, na których rocznie ginie 250 pieszych, a 1,3 tys. zostaje ciężko rannych. Podstawową przyczyną tak dużego zagrożenia na przejściach jest nadmierna prędkość pojazdów" - zaznaczyła Zielińska.

Ekspertka - powołując się na badania ITS z 2018 roku - podała, że w rejonie przejść dla pieszych aż 85 proc. kierowców przekracza dozwoloną prędkość. Podkreśliła też, że to właśnie prędkość ma decydujące znaczenie. "Przy prędkości dozwolonej 50 km/h spadek średniej prędkość o 1 km/h powoduje spadek ofiar śmiertelnych nawet o 8 proc." - powiedziała.

W jej ocenie - jeżeli zmiana przepisów będzie odpowiednio rozpropagowana - "powinna mieć istotny wpływ na zmianę zachowań kierowców, co z kolei przełoży się na mniejszą liczbę zabitych pieszych, ale także na zmniejszenie zagrożeń pozostałych uczestników ruchu drogowego".

Zapytana o to, kiedy można spodziewać się pierwszych efektów zmian w prawie wskazała, że na ocenę skuteczności wprowadzonych zmian trzeba poczekać co najmniej rok "ale oczywiście dane będą analizowane miesiąc po miesiącu".

"Ważne jest, aby zmiany były trwałe w dłuższym okresie czasu, czyli nie tylko bezpośrednio po ich wprowadzeniu ale i kilkanaście miesięcy po, gdy przestaną być nowością. Mamy nadzieję, że kampania informacyjno-edukacyjna przygotowana przez Krajowa Radę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, która ma ruszyć 1 czerwca, istotnie przyczyni się do upowszechnienia wiedzy na temat nowych regulacji. Jeżeli uda się przekonać kierowców, że zmiany są sensowne i uzasadnione to poprawa bezpieczeństwa pieszych powinna być natychmiastowa" - zaznaczyła.

Zielińska odniosła się również do pojawiających się w sieci komentarzy, że pierwszeństwo pieszych jeszcze przed wejściem na pasy może spowodować, że będą oni mniej ostrożni, a co za tym idzie wzrośnie liczba wypadków na drogach.

"Z badań ITS dotyczących zachowań pieszych wynika, że nieodpowiedzialne zachowanie pieszych to mit. Zdecydowana większość pieszych w trosce o swoje życie i zdrowie zatrzymuje się przed przejściem. Jedynie połowa pieszych jest przepuszczana przez kierowców, a połowa musi czekać aż któryś z nadjeżdżających pojazdów się zatrzyma" - przekazała ekspertka.

Zwróciła również uwagę, że obserwacje ITS wykazały także szczególną ostrożność osób starszych, które często kilkakrotnie upewniają się czy kierowca się zatrzymał nim wejdą na jezdnię.

"Nowe przepisy wprowadzają stosunkowo niewielkie zmiany dla pieszych, którzy uzyskają pierwszeństwo nie tylko na przejściu ale także wchodząc na nie. Natomiast przepisy te wymagają od kierowców większej uwagi i obserwacji sytuacji nie tylko na przejściu ale także w jego pobliżu. Żeby ta obserwacja była możliwa powinni zwolnić, a jeżeli tak się stanie to zagrożenie pieszych będzie z pewnością mniejsze" - dodała.(PAP)

autor: Marcin Chomiuk

mchom/ mark/

Źródło:PAP
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (17)

dodaj komentarz
shadow_xx
Będzie ciekawie na drogach dwujezdniowych o dwóch pasach ruchu, gdzie przejścia dla pieszych są dość często. Jedzie grupa samochodów z prędkością 100 km/h a często nawet szybciej i wszyscy muszą zahamować, bo ktoś chce przejść. Wyhamować auto z prędkości 100 km/h a następnie rozpędzić go do tej samej prędkości i tak co kilkaset metrów.Będzie ciekawie na drogach dwujezdniowych o dwóch pasach ruchu, gdzie przejścia dla pieszych są dość często. Jedzie grupa samochodów z prędkością 100 km/h a często nawet szybciej i wszyscy muszą zahamować, bo ktoś chce przejść. Wyhamować auto z prędkości 100 km/h a następnie rozpędzić go do tej samej prędkości i tak co kilkaset metrów. Ogromna strata energii. Jak już ktoś wcześniej wspomniał, wiąże się to ze znacznie większą ilością smogu, zużyciem hamulców, wzrost spalania paliwa. ***** ***
adam.1983
Po pierwsze niekoniecznie się przełoży na ilość wypadków a wręcz może być odwrotnie bo część pieszych poczuje się bezkarna i chroniona przez prawo zanim kierowcy się wyrobią w tym nowym przepisie, aczkolwiek tym co zginą nic z tego nie przyjdzie za to powinni im grawerować na nagrobkach "miałem pierwszeństwo na pasach" Po pierwsze niekoniecznie się przełoży na ilość wypadków a wręcz może być odwrotnie bo część pieszych poczuje się bezkarna i chroniona przez prawo zanim kierowcy się wyrobią w tym nowym przepisie, aczkolwiek tym co zginą nic z tego nie przyjdzie za to powinni im grawerować na nagrobkach "miałem pierwszeństwo na pasach" za nieumiejętność myślenia o swoim bezpieczeństwie.
A efekt będzie taki że jeszcze bardziej zasmogują się miasta jak przy każdych pasach każdy samochód będzie musiał się zatrzymać i wszystkie jadące za nim też, co gorsza dziś jak jedzie sznur rozpędzonych samochodów to większość pieszych jednak czeka i nie wbija się pomiędzy nie, często wchodzi w jakąś lukę pomiędzy a po tym przepisie znajdzie się spora grupa cwaniaków co będą się na chama wbijać przed samochody zatrzymując wszystkich, zanim się rozpędzą wejdzie następny i w ten sposób korki i smog mamy gwarantowany. Jak kierowcy będą karni i faktycznie przełoży się to na jakiś tam spadek wypadków to "zaoszczędzone" życia itak się zmarnują w postaci większych kłopotów zdrowotnych mieszkańców miast.
demeryt_69
Nikt i nic nie zdetronizuje Polski z podium w dyscyplinie zwanej śmiertelne potrącenia pieszego na przejściu taki klimat :)
po_co
Głupoty niestety nie da się wyleczyć. Kierowcy mogą zastosować się w pełni do przepisów, a i tak znajdzie się wielu chętnych do sprawdzenia czy wózek na pasach ma większe szanse niż jadący samochód.

Piesi powinni zdawać sobie sprawę z tego, że nawet kolizja z motorem jest dla nich niebezpieczna i zamiast starać się udowodnić
Głupoty niestety nie da się wyleczyć. Kierowcy mogą zastosować się w pełni do przepisów, a i tak znajdzie się wielu chętnych do sprawdzenia czy wózek na pasach ma większe szanse niż jadący samochód.

Piesi powinni zdawać sobie sprawę z tego, że nawet kolizja z motorem jest dla nich niebezpieczna i zamiast starać się udowodnić za wszelką cenę, że przepisy ich chronią mogliby od czasu do czasu po prostu pomyśleć.
W kontakcie z rozpędzonym pojazdem pieszy ginie.

Wina to jedno, a zdrowie i życie to drugie. Z grobu nie ukarzemy kierowcy który w danym momencie z różnych powodów nie zastosował się do przepisów. Nikogo to nie usprawiedliwia ale mimo wszystko uważam, że warto dbać o swoje 4 litery i po prostu myśleć.
demeryt_69
Po co stukać takie brednie? Po co?

po_co odpowiada demeryt_69
Pieszy nie ma żadnych szans w sytuacji gdy uderzy w niego rozpędzony samochód. W najlepszym wypadku skończy się to siniakami ale konsekwencje mogą być ostateczne.
Żadne, nawet najbardziej rygorystyczne przepisy nie zwalniają ludzi z myślenia, a tym bardziej nikogo nie chronią.

Wystarczy raz wyjść na miasto aby zobaczyć
Pieszy nie ma żadnych szans w sytuacji gdy uderzy w niego rozpędzony samochód. W najlepszym wypadku skończy się to siniakami ale konsekwencje mogą być ostateczne.
Żadne, nawet najbardziej rygorystyczne przepisy nie zwalniają ludzi z myślenia, a tym bardziej nikogo nie chronią.

Wystarczy raz wyjść na miasto aby zobaczyć ile ludzi z wózkami wchodzi na jezdnie popychając wózek przed sobą bez żadnego zastanowienia, jak ludzie zapatrzeni w komórki potrafią wejść na jezdnię nie zwracając uwagi na to co się na niej dzieje.

Tutaj nie chodzi o brawurę, o winę, o złe zachowanie kierowców tylko o życie pieszego. Ludzie powinni nabyć świadomość zagrożenia.

Większość przejść dla pieszych jest skrajnie niebezpieczna. Źle oświetlona lub zasłonięta drzewami i krzewami. Nie chodzi o mandaty tylko o życie rozumiesz?

Wiem, że nie. Wielokrotnie udowodniłeś, że czytanie ze zrozumieniem to nie jest Twoja najsilniejsza strona.
m00zyk
Na szpadel też można mówić "lody", ale nie zmieni to faktu, że nadal będzie to szpadel.
grab
A co z wjeżdżającymi nagle na rowerach, hulajnogach czy idących wpatrzonych z smartfony, że słuchawkami na uszach?
demeryt_69
GRABarze też chcą zarobić :)
infinum
Ginie 800 ludzi rocznie i takie drakońskie obostrzenia przepisów, a jak rząd przyłożył rękę do 80000 nadmiarowych zgonów, bo nie było podstawowej opieki zdrowotnej przez szał związany z pseudo pandemią, to problemu nie ma - nóż się w kieszeni otwiera.

Społeczeństwo, które pozwala na tak lekkie szafowanie ludzkim życiem musi
Ginie 800 ludzi rocznie i takie drakońskie obostrzenia przepisów, a jak rząd przyłożył rękę do 80000 nadmiarowych zgonów, bo nie było podstawowej opieki zdrowotnej przez szał związany z pseudo pandemią, to problemu nie ma - nóż się w kieszeni otwiera.

Społeczeństwo, które pozwala na tak lekkie szafowanie ludzkim życiem musi cierpieć kajdany, bo inaczej się nie nauczy, że do władzy należy powoływać ludzi kompetentnych.

Powiązane: Bezpieczeństwo na drogach

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki