Szczepienia, szczególnie dzieci, budzą wiele kontrowersji. Pierwsze odbywają się jeszcze w szpitalu przed wypisaniem z oddziału noworodkowego, kolejne - w przychodniach. Eksperci Koalicji na rzecz Szczepień w Aptekach i Ogólnopolskiego Programu Zwalczania Chorób Infekcyjnych apelują o rozszerzenie zakresu szczepień w aptekach. Nie wszyscy się jednak z takim wyjściem zgadzają.


Eksperci Koalicji na rzecz Szczepień w Aptekach i Ogólnopolskiego Programu Zwalczania Chorób Infekcyjnych apelują o zmianę przepisów, które pozwoliłyby na rozszerzenie zakresu szczepień w aptekach. Wskazują, że apteczne punkty szczepień świetnie przyjęły się wśród pacjentów.
W czasie czwartkowej konferencji w Warszawie zaznaczyli, że szybkie przyjęcie ustawy refundacyjnej jest kluczowe dla organizacji szczepień w aptekach.
"Liczymy, że Sejm na najbliższym posiedzeniu zajmie się nowelizacją ustawy refundacyjnej" – powiedział prezes Rady Śląskiej Izby Aptekarskiej Mikołaj Konstanty.
Zgodnie z lipcową listą refundacyjną wszystkie osoby powyżej szóstego miesiąca życia będą mogły skorzystać z 50-procentowej refundacji na szczepionkę przeciw grypie, chyba że receptę wypisze im farmaceuta – wtedy zapłacą pełną kwotę.
Prezes Rady Śląskiej Izby Aptekarskiej, powodując się na dane z krajów Europy Zachodniej, powiedział, że "należy dążyć do poszerzenia koszyka szczepień w aptekach". Zwrócił uwagę, że Polsce jest 2,5 tys. aptek, które są punktami szczepień. Mamy 9 tys. przeszkolonych farmaceutów, którzy są przygotowani do szczepień i czekają w aptekach na pierwszych pacjentów.
Pediatra dr Paweł Grzesiowski z Naczelnej Izby Lekarskiej zwrócił uwagę, że "o ile w przypadku stosowania szczepionek przeciw COVID-19 oraz grypie nie ma przeciwskazań czy ograniczeń, to w przypadku innych szczepień sytuacja jest inna".
Zaznaczył, że "na ten moment nie jest wskazane rozszerzanie zakresu portfolio szczepień w aptekach na dzieci".
"Podstawą jest bezpieczeństwo, a w grupie dziecięcej jest więcej przeciwskazań do szczepień, które muszą zostać ocenione przez lekarzy" – zwrócił uwagę Grzesiowski. Dodał, że dziecko – w przeciwieństwie do osoby dorosłej – nie zawsze zgłosi dolegliwości, które mogą być przeciwskazaniem do wykonania szczepienia.
Zdaniem pediatry, "aby wprowadzić w Polsce zmiany, trzeba do tego najpierw przyzwyczaić pacjentów".
"Nie widzę zatem możliwości zwiększania szczepień w szczególności u młodszych dzieci. Możemy myśleć o włączeniu do szczepień młodzieży w wieku 14-18 lat – wskazał Grzesiowski. Zdaniem pediatry należy w pierwszej kolejności "rozszerzyć szczepienia o kolejne szczepionki związane z infekcjami układu oddechowego".
Zwrócił uwagę, że wiele osób powyżej 40 lat nie zaszczepiło się przeciwko WZW A. "W związku z tym prosi się, aby te grupę włączyć do jak najszerszych szczepień obejmujących apteki" – wskazał.
Ocenił, że najbliższy sezon jesienno-zimowy będzie czasem zwiększonej zachorowalności na choroby infekcyjne, co wynika z pandemii COVID-19 i z migracji osób z terenów o słabszym poziomie szczepień.
"Przebycie COVID-19 wpływa na spadek odporności przeciw innym chorobom zakaźnym. Widać to w statystykach wzrostu ciężkich przypadków zakażeń paciorkowcami grupy A" – powiedział dr Grzesiowski. Wspomniał, że Krajowy Ośrodek Referencyjny ds. Zakażeń alarmuje np. o znaczącym wzroście inwazyjnych zachorowań spowodowanych przez pneumokoki.
"Wskutek wzmożonej migracji przez nasz kraj, m.in. z powodu wojny w Ukrainie, musimy myśleć o zwiększonym ryzyku zachorowań na gruźlicę, na polio czy na krztusiec" – ostrzegł dr Grzesiowski. W związku z tym, jak ocenił, "w jak najszerszym zakresie powinny być możliwe szczepienia uzupełniające".
Powiedział, że niezbędna jest również "korekta listy refundacyjnej". "Powinniśmy oczekiwać, że na listy refundacyjne będą wchodzić najnowsze preparaty o najwyższym zakresie ochrony" – zaznaczył.
Autor: Magdalena Gronek
mgw/ joz