To są bzdury - tak Michał Dworczyk ocenił zarzuty, że z powodu wyborów prezydenta miasta, w Rzeszowie jest więcej szczepień i są prowadzone szybciej. Na Podkarpaciu szczepienia są w podobnym tempie jak w innych województwach; będziemy dziś omawiać tę sprawę - dodał pełnomocnik rządu ds. szczepień.


Zapytany we wtorek w TVP czy to prawda, że na Podkarpaciu można się szczepić przeciw Covid-19 bez wcześniejszych zapisów, Dworczyk zapewnił, że nie.
"To nie jest prawda, a propos tego, że najszybciej odbywają się szczepienia w Rzeszowie, tudzież jest największy procent mieszkańców Rzeszowa zaszczepionych w porównaniu do innych miast wojewódzkich. To nie jest prawda. Opublikowaliśmy wczoraj taką tabelę, która pokazuje, że jeśli chodzi o procent osób zaszczepionych, to Podkarpacie absolutnie nie odbiega od procentu osób zaszczepionych w innych województwach, jest mniej więcej w połowie stawki" - powiedział.
Ocenił, że w sprawie szczepień w Rzeszowie mieliśmy do czynienia z kolejnym przykładem "upolityczniania i opowiadania niestworzonych historii" w związku ze zbliżającymi się przedterminowymi wyborami prezydenta tego miasta.
"To są bzdury. Fakty są takie, że na Podkarpaciu odbywają się szczepienia w podobnym tempie jak w innych województwach" - podkreślił.
Dopytywany o tę kwestię Dworczyk odparł, że "tłumaczyliśmy już tę kwestię, dzisiaj jeszcze w południe na konferencji będziemy szczegółowo ją omawiać".
"Rzecz jest bardzo prosta, mianowicie jest jeden duży podmiot leczniczy, bardzo zaangażowany, aktywnie uczestniczący w Narodowym Programie Szczepień i on jest zarejestrowany w Rzeszowie, natomiast ma kilkadziesiąt swoich punktów w różnych miejscowościach na Podkarpaciu. Centrala w Rzeszowie zamawia szczepionki i później rozlicza wykonane szczepienia. Natomiast część tych szczepień wykonywanych jest poza miastem. Szczepieni są nie tylko mieszkańcy Rzeszowa, ale w ogóle mieszkańcy Podkarpacia" - mówił Dworczyk.
O szczepieniach w Rzeszowie pisał w weekend na Twitterze m.in. poseł Koalicji Obywatelskiej Piotr Borys. "Panie Premierze @MorawieckiM czy to szczepionka wyborcza? W #Rzeszów zaczepiono ok 63% populacji. Średnia dla 20 największych miast w Polsce to ok 27%, #Katowice 39%, #Poznań 36%, #Lublin 34%. #Wrocław 26,88% Tym czasem w #Bogatynia po raz czwarty przesunięto wybory na Burmistrza" – napisał polityk.
Cześć polityków opozycji zwracało w mediach uwagę, że duża liczba szczepień w Rzeszowie może mieć związek z wyborami prezydenta tego miasta, które odbyć się mają 9 maja br.
Inny poseł KO Dariusz Joński informował w sobotę, że w stolicy Podkarpacia można było w piątek zaszczepić się bez rejestracji. "Wczoraj Pfizerem można się było zaszczepić bez zapisów i e-skierowania w przynajmniej dwóch miejscach na Podkarpaciu. Zdjęcia z Rzeszowa, przed jednym z punktów szczepień. Szczepią każdego chętnego. Pfizerem. Czy rząd nam o czymś nie mówi?" – pytał Joński.
W piątek na stronie Centrum Medycznego Medyk z Rzeszowa, które ma wiele punktów szczepień na terenie całego Podkarpacia, pojawił się komunikat, w którym poinformowano, że w tym dniu i w sobotę osoby 55+ będą mogły zaszczepić się bez rejestracji.
Według Dworczyka w Rzeszowie miało miejsce zdarzenie, które można sprowadzić do tego, że "jedna z firm prowadzących szczepienia postanowiła szczepić bez wcześniejszej rejestracji".
"Mamy na razie oświadczenie i wytłumaczenie szefa i właściciela tej placówki. Lekarza, który mówi, że chodzi o osoby, które są uprawnione do szczepienia, czyli osoby, które mają wystawione w jakiejś formule skierowania, czy to nauczyciele, czy przedstawiciele służb mundurowych, czy jeszcze osoby z grupy zero. Te osoby bez konieczności wcześniejszego zarejestrowania przez kalendarz centralny mogły się tam szczepić. Okazało się wczoraj, że w Rzeszowie były wystawiane też indywidualne skierowania, bo wszystkie osoby uprawnione do szczepień mają hurtowo wystawiane skierowania przez CeZ, firmę zajmującą w służbie zdrowia systemami IT i teraz te osoby, które miały wystawione skierowania na miejscu, w Rzeszowie przez lekarza, rzeczywiście musimy zweryfikować czy były to osoby uprawnione. Dopiero po zweryfikowaniu tych informacji, będziemy mogli w pełni odnieść się do tych zdarzeń" - powiedział.
"Jestem przeciwnikiem upolitycznienia Narodowego Programu Szczepień"
Lider Polski 2050 poinformował w sobotę 3 kwietnia na Facebooku, że przyjął pierwszą dawkę szczepionki Pfizera. Po tej informacji w mediach społecznościowych pojawiło się wiele krytycznych głosów wobec jego szczepienia, w tym m.in. takie, że w miejscu, gdzie Hołownia się zaszczepił (zrobił to 90 km od Warszawy i przyjął szczepionkę Pfizer) była osoba starsza od niego, która mogła tę szczepionkę dostać zamiast niego.
Dworczyk pytany we wtorek o tę sprawę podkreślił, że jest przeciwnikiem upolityczniania i komentowania, które "prowadzi do upolitycznienia Narodowego Programu Szczepień".
"Tutaj oczywiście każdy ma swoją opinię i może ją wyrażać, ale wystąpienia niektórych przedstawicieli opozycji, które właśnie mają na celu jedno, jakieś rozbudzenie złych emocji czy upolitycznienie spraw związanych z pandemią czy Narodowym Programem Szczepień jest absolutnie niedopuszczalne, a ja konsekwentnie odmawiam wypowiadania się właśnie w taki sposób, który można by ocenić jako wchodzenie w politykę przy okazji programu szczepień" - mówił Dworczyk.
Szczepienie Hołowni w niedzielę skomentował prezydent Andrzej Duda. "Proponuję zostawić Szymona Hołownię w spokoju. Zaszczepił się, i dobrze. Chciał jak najszybciej? Nie on jeden. Więcej wyrozumiałości dla ludzkiej słabości. Pomijam już fakt, że wszelkie przejawy hejtu w Wielkanoc to po prostu wstyd! Wyluzujcie. Wesołego Alleluja!" - napisał prezydent.
W niedzielę także sam Hołownia odniósł się jeszcze raz do swojego szczepienia. "Krajowy System Szczepień to bałagan taki, że łeb urywa. Milion niezaszczepionych wciąż seniorów, czekające osoby z chorobami przewlekłymi, tworzenie i kasowanie grup - antyteza zarządzania kryzysowego. Jak już wspomniałem na wstępie: obserwuję od wczoraj w komentarzach ataki moich przeciwników politycznych, którzy - nie mając innych umiejętności, a i innych zajęć w Święta - plują teraz jadem, wypisując farmazony o Hołowni, co wepchał się bez kolejki, wyrywając igłę z ramienia seniorowi" - napisał na Facebooku, tłumaczą po kolei jak trafił na szczepionkę 90 km od Warszawy i czemu z niej nie zrezygnował, aby np. dostała tę dawkę jakaś starsza osoba.
"Otóż, przyjaciele, jest dokładnie odwrotnie: ja ją chciałem seniorowi oddać. A wraz z kilkudziesięcioma tysiącami Polaków, którzy znaleźli się w identycznej sytuacji, jak ja (wystawione skierowania i terminy do 5.04) staliśmy się zakładnikami tego niezdarnego rządu, który najpierw nas okłamał (że szczepi nas, bo ma dużo szczepionek, a mało chętnych), a później odebrał możliwość ruchu (bo jeśli teraz odmówisz - najpewniej marnujesz szczepionkę i wylatujesz ze swojej grupy w ogóle)" - wyjaśnił. "W tej sytuacji każdy z nas, tych kilkudziesięciu tysięcy osób 40-59, które zaszczepiły się i zaszczepią od przedwczoraj do jutra na podstawie wystawionych przez państwo dokumentów - postąpił słusznie" - podsumował.autor: Rafał Białkowski

























































