W drugiej turze wyborów prezydenckich 24 maja zmierzą się Andrzej Duda i Bronisław Komorowski. Kandydat PiS dostał w niedzielnych wyborach 34,5 proc. głosów, a obecny prezydent - 33,1 proc. - wynika z sondażu Ipsos dla TVP1, TVP Info, TVN24 i Polsat News.


[Aktualizacja 11.05.2015 7:30]

Frekwencja w niedzielnych wyborach, według Ipsos, wyniosła 48,8 proc.; największa była w województwie mazowieckim - 54,2 proc., a najniższa w woj. świętokrzyskim - 41,4 proc.
Trzeci wynik w wyborach - 20,5 proc. - uzyskał Paweł Kukiz, a na dalszych miejscach znaleźli się Janusz Korwin-Mikke - 3,5 proc., Magdalena Ogórek - 2,4 proc., Adam Jarubas - 1,6 proc., Janusz Palikot - 1,6 proc., Grzegorz Braun - 1,1 proc., Marian Kowalski - 0,8 proc., Jacek Wilk - 0,6 proc., Paweł Tanajno - 0,3 proc.
Druga tura wyborów odbędzie się 24 maja.
Komorowski wygrał w dziewięciu województwach, Duda - w siedmiu. Najlepsze wyniki urzędujący prezydent uzyskał w woj. opolskim (42,4 proc.) i pomorskim (42,0 proc.). Kandydat PiS szczególnym poparciem cieszył się zaś w woj. podkarpackim (46,6 proc. głosów) i podlaskim (43,3 proc.).
Paweł Kukiz uzyskał drugi wynik w woj. opolskim, gdzie pierwszy był Komorowski, i w woj. podkarpackim, gdzie pierwszy był Duda. Na czwartym miejscu w 14 województwach uplasował się Janusz Korwin-Mikke. W woj. zachodniopomorskim wyprzedziła go Magdalena Ogórek, zdobywając głosy 5,2 proc. wyborców. Adam Jarubas był czwarty w macierzystym woj. świętokrzyskim - 12,3 proc.
Ipsos podaje, że maksymalny błąd tego badania exit poll może wynieść 2 proc. Sondaż został opracowany na podstawie wyników prac tysiąca ankieterów, którzy byli obecni w 500 wybranych lokalach wyborczych. Łącznie przeprowadzono ok. 50 tys. ankiet. Przed północą sondaż zaktualizowano, uwzględniając protokoły wywieszone na owych 500 lokalach wyborczych.
Wiceszef PKW Sylwester Marciniak powiedział w niedzielę wieczorem, że oficjalne wyniki wyborów prezydenckich mogą być znane w poniedziałek wieczorem. Zastrzegł, że zależy to od tego, kiedy do PKW wpłyną protokoły z głosowania. W poniedziałek rano PKW ma podać informację o frekwencji. W noc powyborczą nie będzie podawać nieoficjalnych, cząstkowych wyników wyborów.
Duda górą na wsi, Komorowski w miastach, Kukiza popierają najmłodsi
Duda wygrał z Komorowskim tylko na wsi - tam na kandydata PiS głosowało 43,8 proc. wyborców, podczas gdy na urzędującego prezydenta 25,6 proc. - wynika z sondażu. W miastach - bez względu na ich wielkość - większe poparcie uzyskał Komorowski. W małych i średnich miastach, do 200 tys. mieszkańców na Komorowskiego głosowało 33,8 proc. wyborców, a na Dudę 31,1 proc.; w miastach od 201 do 500 tys. osób na Komorowskiego głosowało 37,9 proc., a na Dudę 28,3 proc. W aglomeracjach powyżej 500 tys. obecny prezydent zebrał 41,8 proc. głosów, a kandydat PiS 27 proc.
Najmłodsi Polacy najchętniej głosowali na Pawła Kukiza: 41,1 proc. jego wyborców ma 18-29 lat. Osoby w wieku 30-39 lat najczęściej głosowały na Bronisława Komorowskiego (30,8 proc.). Wśród wyborców od 40. roku życia największe poparcie uzyskał Andrzej Duda - wynika z sondażu.
W grupie wiekowej 18-29 lat Duda dostał 20,7 proc. głosów, a Komorowski - 13,8 proc., prawie tyle co czwarty Janusz Korwin-Mikke (13,6 proc.). W grupie 30-39 lat przewaga Komorowskiego nie była duża - wynika z sondażu - drugi w tej grupie wiekowej był Paweł Kukiz - 29,9 proc., a trzeci Andrzej Duda - 26,3 proc. W grupie 40-49 lat na Andrzeja Dudę głos oddało 35,4 proc. wyborców, na Bronisława Komorowskiego - 34,6 proc., a na Pawła Kukiza - 19,2 proc., a z wyborców między 50 a 59 lat Duda zwyciężył zdecydowanie, zdobywając 44,6 proc. głosów. Komorowski był drugi (35,1 proc.), natomiast Kukiz odnotował już dużą stratę (11,1 proc.). W najstarszej grupie wiekowej na Dudę zagłosowało 44,9 proc. wyborców, na Komorowskiego 44,3 proc., a na Kukiza 3,8 procent.
Na kandydata PiS głosowało 36,4 proc. kobiet i 33,2 proc. mężczyzn. Komorowskiego poparło 35,8 proc. kobiet i 28,5 proc. mężczyzn. Według sondażu na Pawła Kukiza oddało głos 18,10 proc. kobiet i 22,6 proc. mężczyzn.
Duda otrzymał więcej głosów wyborców z wykształceniem podstawowym, gimnazjalnym, zawodowym, średnim i pomaturalnym. Komorowski jedynie wśród wyborców najlepiej wykształconych miał lepszy wynik od Dudy. Obecny prezydent uzyskał więcej głosów od osób z wykształceniem wyższym i licencjatem - 35,8 proc., podczas gdy Duda - 27 proc., a Kukiz - 23,3 proc.
Na Dudę głosowało 50,5 proc. wyborców z wykształceniem podstawowym i gimnazjalnym, podczas gdy Komorowski dostał głosy 27,2 proc. z nich, a Kukiz - 11 proc. W grupie osób z wykształceniem zasadniczym zawodowym Duda zebrał 48,9 proc. głosów, Komorowski - 28,7 proc., a Kukiz - 12,9 proc. Również wśród wyborców ze średnim i pomaturalnym wykształceniem najwięcej osób głosowało na Dudę - 33,1 proc., podczas gdy 31,2 proc. na Komorowskiego. Kukiza wybrało 22,3 proc. tych wyborców.
Duda zwyciężył w grupach: rolników, robotników, emerytów i rencistów oraz bezrobotnych; Komorowski wygrał wśród właścicieli firm, kierowników i pracowników administracji, a Kukiz - w gronie uczniów i studentów. W grupie rolników poparcie Dudy wyniosło 53,2 proc., podczas gdy Komorowskiego - 21,1 proc. Wśród uczniów i studentów największe poparcie uzyskał Kukiz - 40,3 proc. Duda zdobył 19,6 proc., Korwin-Mikke 16,7 proc., a Komorowski 11,9 proc.
Spośród osób, które przed pięcioma laty w drugiej turze wyborów prezydenckich zagłosowały na Komorowskiego, w niedzielę obecnego prezydenta poparło 61,3 proc. 17,4 proc. z tej grupy tym razem zagłosowało na Kukiza, a 10,8 proc. - na Dudę. Ci, którzy w 2010 r. w drugiej turze zagłosowali na Jarosława Kaczyńskiego, w niedzielę gremialnie poparli Dudę (80,7 proc.). Co dziesiąty (10,3 proc.) zagłosował na Kukiza, a co czterdziesty (2,4 proc.) na Korwin-Mikkego. Na Komorowskiego zagłosowało 1,6 proc. tych wyborców. Osoby, które nie głosowały przed pięcioma laty, teraz najczęściej wybierali Kukiza (41,8 proc.), a w dalszej kolejności: Dudę (24,0 proc.), Korwin-Mikkego (13,7 proc.), Komorowskiego (8,7 proc.) i Ogórek (3,1 proc.).
Ipsos podaje, że maksymalny błąd tego badania exit poll może wynieść 2 proc. Sondaż został opracowany na podstawie wyników prac tysiąca ankieterów, którzy byli obecni w 500 wybranych lokalach wyborczych. Łącznie przeprowadzono ok. 50 tys. ankiet. Przed północą sondaż zaktualizowano, uwzględniając protokoły wywieszone na owych 500 lokalach wyborczych.
Duda: Jestem otwarty na Jednomandatowe Okręgi Wyborcze
Andrzej Duda zapowiada, że chce "budować Polskę dialogu i szacunku". Kandydat Prawa i Sprawiedliwości, który według sondaży wygrał pierwszą turę wyborów prezydenckich, zapowiedział dialog z Pawłem Kukizem na temat jego propozycji między innymi Jednomandatowych Okręgów Wyborczych.
Polityk PiS-u podziękował wszystkim wyborcom, którzy wzięli udział w wyborach. Podziękował też konkurentom, między innymi za udział w debacie i jak się wyraził "uczciwą konkurencję". Przypomniał, że w debacie zabrakło urzędującego prezydenta, chociaż od 4 miesięcy proponował mu debatę. Zapowiedział, że przyjmuje propozycję debaty telewizyjnej przed drugą turą wyborów.
Andrzej Duda akcentował w powyborczym wystąpieniu, że on i pozostali kandydaci wzięli udział, by pokonać prezydenta. Starał się pokazać, że wszyscy, którzy nie zagłosowali na Bronisława Komorowskiego chcą zmian. Dodał, że przed nim i jego sztabem dwa trudne tygodnie. Podkreślił, że jest otwarty też na dialog z tymi, którzy popierali konkurentów. Dodał, że chce budować Polskę dialogu i szacunku oraz że chce rozmawiać między innymi z Pawłem Kukizem o Jednomandatowych Okręgów Wyborczych, instytucji referendum i innych jego propozycjach.
Komorowski: Dostaliśmy poważne ostrzeżenie
To poważne ostrzeżenie dla całego szeroko rozumianego obozu władzy - podkreślił prezydent Bronisław Komorowski, odnosząc się do sondażowych wyników I tury wyborów prezydenckich, w których zajmuje drugie miejsce po kandydacie PiS Andrzeju Dudzie.
Prezydent dodał, że z tych wyników trzeba wyciągnąć daleko idące wnioski. "Trzeba po prostu słuchać głosu wyborców, bo widać, że jest konieczna nie tylko mobilizacja wszystkich sił Polski racjonalnej i Polski umiarkowanej, ale też konieczne jest intensywne działanie na rzecz przywrócenia wiary w polską demokrację, w Polskę obywatelską" - powiedział.
Podziękował wszystkim, którzy wzięli udział w wyborach. "Dziękuję wszystkim, niezależnie, na którego z kandydatów oddali swój głos. Dziękuję szczególnie serdecznie milionom Polaków, którzy zechcieli poprzeć moją kandydaturę i zagłosowali na zgodę i bezpieczeństwo" - podkreślił.
Ogórek: Dziękuję za głosy, gratuluję Pawłowi Kukizowi
Kandydatka SLD na prezydenta Magdalena Ogórek po ogłoszeniu wstępnych sondażowych wyników wyborów prezydenckich podziękowała wyborcom za głosy. Gratulowała Pawłowi Kukizowi, na którego według niej zagłosowały osoby, które na początku ją popierały.
Według sondażu IPSOS dla TVP1, TVP Info, TVN24 i Polsat News Magdalena Ogórek uzyskała 2,4 proc.

Ogórek pogratulowała kontrkandydatom ich wyników. "Zdaję sobie sprawę, że to poparcie na początku było większe, natomiast osoby, które popierały mój program zdecydowały, że to Paweł Kukiz ma większe szanse" - mówiła, gratulując Kukizowi.
Podkreślała, że Polska nie była gotowa na kobietę, ale wyraziła nadzieję, że w najbliższych latach to się zmieni.
Ogórek wygłosiła oświadczenie w siedzibie swojego sztabu wyborczego. Wcześniej nie towarzyszyła swojemu sztabowi w oczekiwaniu na podanie wstępnych wyników; pojawiła się już po ich ogłoszeniu.
W siedzibie sztabu obecni też byli m.in. lider SLD Leszek Miller, szef sztabu kandydatki poseł Leszek Aleksandrzak oraz rzecznik sztabu Tomasz Kalita.
Paweł Kukiz orędownik JOW-ów, "czarny koń" wyborów prezydenckich
Jednomandatowe okręgi wyborcze (tzw. JOW-y) były motywem przewodnim jego kampanii. Jak tłumaczył JOW-y przywracają odpowiedzialność osobistą posła przed wyborcami; zapobiegają forowaniu przez partyjnych wodzów działaczy biernych, miernych, ale wiernych i otwierają system polityczny, umożliwiając wymianę elit. A zmiana w polskiej polityce, zdaniem Kukiza, jest potrzebna, by - co podkreślał w prowadzonej kampanii - obywatele odzyskali realny wpływ na nasze państwo.
Wielokrotnie powtarzał w kampanii, że "nie ubiega się o urząd dla urzędu", ale aby - korzystając z konstytucyjnych uprawnień głowy państwa "pohamować wampiryzm partii politycznych". Przekonywał, iż będąc prezydentem w pełni korzystałby z prerogatyw urzędu takich jak: możliwość zwoływania Rady Gabinetowej, rozpisania referendum, wetowania ustaw i występowania z inicjatywą ustawodawczą, zwłaszcza w przypadku planowanych przez rząd zmian w prawie w ważnych społecznie sprawach.
Zdaniem Kukiza w Polsce funkcjonuje "partiokracja", gdzie partie polityczne to "zhierarchizowane odziały wojskowe", na czele których stoi wódz, a obok niego - oligarchowie partyjni. "To oni wspólnie wskazują, kto będzie na liście partyjnej przed wyborami. To prowadzi do sytuacji, że już długo przed pójściem do urn wiemy orientacyjnie, kto będzie w Sejmie. Podstawowe negatywne skutki takiego stanu rzeczy to fakt, że poprzez jednego wodza można kontrolować cały naród" - mówił.
Przekonywał, że w systemie jednomandatowych okręgów wyborczych partie mają inny charakter. "To są grupy wzajemnych asocjacji, gdzie +lewo+ przez +centrum+ przechodzi płynnie w +prawo+. To mogą być małe parte polityczne, grupy. Tutaj nie ma wodza, ale szef partii jest menadżerem. To muszą być osoby charyzmatyczne, które potrafią koordynować konsensus pomiędzy tymi grupami. Największą siłą tej konstrukcji jest duch, wspólnota, którymi nie są w stanie łatwo sterować siły z zewnątrz" - uważa Kukiz.
Kukiz: Przysięgam, że nikt nigdy nie jest w stanie mnie kupić
Przysięgam, że nigdy was nie zdradzę, przysięgam, że nikt nigdy nie jest w stanie mnie kupić - powiedział w niedzielę Paweł Kukiz do swoich zwolenników po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów prezydenckich, które dają mu trzecie miejsce z 20,3 proc. poparcia.
"Przysięgam, że nigdy was nie zdradzę. Przysięgam, że nikt nigdy nie jest w stanie mnie kupić. Nie ma takiej opcji" - mówił Kukiz na wieczorze wyborczym w Lubinie.
Podkreślał, że przed wyborami nie dawano mu większych szans, a nawet przewidywano, że nie zbierze wymaganej liczby podpisów pod swoją kandydaturą.
Kukiz dziękował m.in. wolontariuszom oraz swojemu sztabowi wyborczemu. "Mimo różnych niedociągnięć - wiadomo jesteśmy wolontariuszami - wy uzupełnialiście nasze niedociągnięcia, sami drukowaliście ulotki i je roznosiliście. Robota, jaką włożyli chłopcy i dziewczyny ze sztabu, jest przeogromna" - podkreślał.
Podziękował też swojej rodzinie, a szczególnie ojcu. "Tato, wychowanie wśród książek, symboliki narodowej, wychowanie to jest podstawa, dom rodzinny to podstawa (...). To, że nie dałeś w naszym domu zabić polskości, ja też nigdy w życiu na to nie pozwolę" - powiedział.
Paweł Kukiz przed Januszem Korwin-Mikke
Korwin-Mikke: Nie daliśmy się zmiażdżyć, jesienią wynik będzie lepszy
Nie daliśmy się zmiażdżyć, w zbliżających się wyborach parlamentarnych mamy szansę być z Pawłem Kukizem wyrazicielami protestu i "dużym językiem u wagi" - mówił w niedzielę Janusz Korwin-Mikke po ogłoszeniu wstępnych sondażowych wyników wyborów prezydenckich.
"Nie daliśmy się zmiażdżyć (...). Teraz będziemy musieli się razem z panem Kukizem zastanowić, co dalej robić. Na jesieni nastroje społeczne będą znacznie gorsze niż są teraz i ludzie będą chcieli zmiany reżimu" - mówił Korwin-Mikke.
Podkreślił, że razem z Pawłem Kukizem są wyrazicielami protestu. Zaapelował też do młodych ludzi, by nie wyjeżdżali z Polski, tylko wzięli udział w jesiennych wyborach parlamentarnych; podkreślił, że osiągniecie w nich dobrego wyniku jest jego celem.
"Z taką siłą, z panem Kukizem możemy być dużym językiem u wagi" - przekonywał. Zaznaczył, że jeśli niechęć młodych do obecnie rządzących będzie narastała, to mają razem szansę - jako wyraziciele ich protestu - na przejęcie władzy w Polsce.
Komentarz eksperta
Polacy nie głosują, bo państwo im to utrudnia
Wyniki wynikami, ale naszym największym zmartwieniem powinna być frekwencja. Na ważne, bardzo medialne wybory udało się mniej niż 50% uprawnionych do głosowania. Większość analityków i ekspertów bardzo poważnie sugeruje, że Polacy nie interesują się polityką, wolą dzień spędzić w parku lub wyjechać nad jezioro. Powszechnie przekonuje się ludzi, że połowa Polaków nigdy nie głosuje, bo nie widzi w tym sensu. Moim zdaniem czas w końcu zrobić poważne badanie przyczyn niskich frekwencji podczas każdych wyborów, a następnie zmienić prawo.
Z autopsji wiem, że główna przyczyna "braku spełnienia obowiązku wobec demokracji" to nie brak poglądów politycznych lub niechęć do udziału w wyborach, ale konieczność dopełnienia formalności związanych z głosowaniem poza miejscem zameldowania. Niby jest to proste, niby każdy może to zrobić bez większego problemu, ale jednak mam wrażenie, że bardzo wiele osób zwyczajnie nie wie jak, kiedy i przede wszystkim po co to robić, skoro mają dowód w kieszeni, a my żyjemy w XXI wieku.
Bankier.pl/SS/Informacyjna Agencja Radiowa(IAR)/Siekaj/dyd/ Marek Wałkuski, Waszyngton/mcm/PAP