Od kilku dni głośno w sieci za sprawą konkursu „Logo dla Polski” - inicjatywy, której organizatorami są Konfederacja Lewiatan, Pracodawcy RP, Stowarzyszenie Komunikacji Marketingowej oraz Krajowa Izba Gospodarcza. Internauci mogą oddać głos na jedną z trzech propozycji logotypu. Wszystkie trzy propozycje to… sprężyny.


Dokręcanie śruby Polakowi znakiem rozpoznawczym?
Choć pomysł na znak rozpoznawczy Polski dzieli internautów, pomysłodawcy nie mają wątpliwości, że sprężyna odniesie sukces, a kontrowersje jej towarzyszące mogą jedynie pomóc - przyniosą inicjatywie rozgłos i zainteresowanie.
- To logo jest zaskakujące. Nie jest związane z krajobrazem, nie jest związany z Cepelią, która kiedyś symbolizowała Polskę kratką łowicką – tak zachwala nowe propozycje Lech Pilawski, dyrektor generalny Konfederacji Lewiatan. Twórcą wszystkich trzech logotypów, oraz dorobionej do nich bogatej ideologii o zabarwieniu historycznym, jest Wally Olins – światowej sławy brytyjski specjalista od brandingu.
- On tak nas właśnie odkrywał, że inspirujemy, zaskakujemy, choć często sami być może jeszcze trochę leniuchujemy, gdy tylko ktoś nas przyciśnie, potrafimy się zmobilizować – tłumaczy zawiłą myśl twórczą autora pomysłu.
I choć o gustach się nie dyskutuje, zdumienie budzi jednak fakt: na pozór prosty symbol kosztował - uwaga - 220 tys. euro. Właśnie ta wyjątkowo droga sprężyna ma dodawać uroku instytucjom państwowym, polskim produktom czy przedsiębiorcom.