Zegary długu na całym świecie tykają bez przerwy, jednak największą uwagę przyciągają wówczas, gdy wybijają okrągłe poziomy. Taka sytuacja po raz kolejny ma miejsce w Stanach Zjednoczonych.
Niewiele ponad półtora roku po zadłużeniowej dziewiętnastce, Amerykanie obchodzą dwudziestkę. Według danych udostępnianych przez Departament Skarbu, amerykański dług publiczny wynosi już 20 162 176 797 904,13 dolarów (słownie: dwadzieścia bilionów sto sześćdziesiąt dwa miliardy sto siedemdziesiąt sześć milionów siedemset dziewięćdziesiąt siedem tysięcy dziewięćset cztery dolary i trzynaście centów).
Na tę kwotę składają się dług będący w posiadaniu instytucji rządowych (5 539 515 584 857,14 USD) oraz w rękach pozostałych podmiotów (14 622 661 213 046,99), tzn. krajowych i zagranicznych inwestorów indywidualnych i instytucjonalnych. W relacji do PKB amerykańskie zadłużenie wynosi blisko 104 proc.


Warto pamiętać, że według tzw. skali krótkiej, stosowanej m.in. w USA, dług wynosi ponad 20 trylionów i z taką nazwą spotkają się państwo w przekazach amerykańskich mediów.
Obama rekordzistą
Wzrost długu publicznego USA zdecydowanie przyspieszył po tym, jak na rynkach finansowych rozpoczął się kryzys, a do Białego Domu wprowadził się Barack Obama.


Od 20 stycznia 2009 r., kiedy 44. prezydent objął urząd, do momentu przejęcia władzy przez Donalda Trumpa amerykańskie zadłużenie wzrosło w ujęciu nominalnym o 9,32 biliona, czyli aż o 87,7 proc. Dla porównania za czasów prezydentury George'a W. Busha na liczniku długu przybyło 4,89 bln (+85,5 proc.), a za "panowania" wszystkich poprzednich 42 prezydentów uzbierało się jedynie 5,72 bln dolarów. Dla porządku warto dodać, że od inauguracji Donalda Trumpa (20 stycznia 2017 r.) amerykańskie zadłużenie wzrosło o 1,1 proc.
Oczywiście na taki obraz sytuacji rzutuje nie tylko nadmierna skłonność do sięgania po dług, lecz także radykalny spadek siły nabywczej dolara. Nawet bazując na niedoskonałym pod wieloma względami wskaźniku inflacji CPI, można wyliczyć, że jeden dolar w 1913 r. miał siłę nabywczą porównywalną z dzisiejszymi 25 dolarami.
Trump odsunął widmo zamknięcia rządu
W miniony piątek Donald Trump zgodził się na propozycję demokratów i przesunął do 15 grudnia termin podwyższenia pułapu zadłużenia rządu federalnego. Poprzednią datą graniczną był 30 września, co w obliczu braku porozumienia groziło kolejnym „zamknięciem rządu” i powtórką z 2013 r. Prezydencki podpis umożliwił Departamentowi Skarbu nagłe zwiększenie zadłużenia o 317 mld USD – wcześniej, w obawie przed kolejnym patem w Kongresie, resort utrzymywał dług na w miarę stałym poziomie.
Dodatkowy dług oraz możliwość wykorzystania tzw. nadzwyczajnych środków wydłużają możliwość funkcjonowania amerykańskiego rządu o kolejnych kilka miesięcy (media za oceanem mówią w tym kontekście o marcu). Wcześniej czy później dyskusja o limicie zadłużenia musi ponownie trafić do Kongresu (choć pojawiają się głosy, by limit ten znieść całkowicie), podobnie jak wcześniej czy później dług publiczny USA przebije kolejną okrągłą barierę, tym razem na poziomie 21 000 000 000 000 dolarów.