Greenpeace twierdzi, że rozwiązanie ministra środowiska w sprawie Puszczy Białowieskiej jest niebezpiecznym eksperymentem. Z drugiej strony leśnicy są przekonani, że tylko gospodarka leśna zapewni ochronę puszczy.


Wczoraj na konferencji naukowej Minister Środowiska Jan Szyszko podjął decyzję, że jedna trzecia puszczańskich nadleśnictw będzie pozostawiona bez ingerencji człowieka, na pozostałej części terenów zarządzanych przez Lasy Państwowe będą prowadzone prace. Ma to pokazać które rozwiązanie jest słuszne.
Robert Cyglicki dyrektor Greenpeace Polska mówi, że takie działanie może narazić Polskę na konsekwencje ze strony UNESCO, bo wiążą nas deklaracje złożone tej organizacji. "Ta 1/3 powierzchni jest niezgodna z tymi deklaracjami, z drugiej strony nie można tak mechanicznie podzielić puszy bo jest to spójny organizm i tak trzeba na puszcze postrzegać." - mówił IAR Cyglicki.
Przeczytaj także
Leśnicy, którzy opiekują się puszczą mówią z kolei, że przez brak działania pogarsza się stan siedlisk priorytetowych. Andrzej Antczak z nadleśnictwa Hajnówka mówi, że jeśli Polska nie zapewniłaby odnowienia siedlisk priorytetowych, odnawiania lasów po klęsce spowodowanej inwazją korników dopiero wtedy musielibyśmy się tłumaczyć przed Unią Europejską.
Decyzja Ministra Środowiska nie jest związana ze zwiększeniem wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej. Aneks do Planu Urządzania Lasów, który ma takie założenie jeszcze nie dotarł do resortu.
IAR Natalia Żyto / gaj