Rosnąca popularność diamentów wytwarzanych w laboratoriach wymusiła na dostawcach obniżkę cen. Niektóre surowe kamienie potaniały nawet o 40 proc. Czy jedyne wieczne diamenty to te z kopalni?


W lipcu 2023 r. diamenty wytwarzane laboratoryjnie (LGD) po raz pierwszy osiągnęły na rynku jubilerskim taki sam udział w sprzedaży jednostkowej co diamenty kopalniane. Po wielu miesiącach zbliżania się do siebie kreski oznaczające na wykresie sprzedaż naturalnych oraz syntetycznych kamieni zetknęły się ze sobą. LGD zaczęły wypierać naturalne diamenty zwłaszcza w jednej z kluczowych gałęzi branży jubilerskiej: rynku pierścionków zaręczynowych.
Pod względem wartości sprzedaży laboratoryjne diamenty odpowiadają wciąż za 25,2 proc. rynku diamentów. W najbliższych latach ten stan rzeczy raczej nie ulegnie gwałtownemu odwróceniu. Jak wskazuje Tenoris, firma zajmująca się analizą trendów na rynku biżuterii, naturalne diamenty pozostają na stosunkowo stałym poziomie podaży i popytu, dzięki czemu LGD poszerzają swój udział oraz tanieją.
Fizycznie identyczne kamienie, które można wyprodukować w ciągu kilku tygodni, już od wielu lat są postrzegane jako największe zagrożenie dla rynku naturalnych diamentów, na którym od wielu lat ważną rolę odgrywa firma De Beers. Chociaż nie jest już takim monopolistą jak w latach 90., kiedy odpowiadała za ponad 80 proc. rynku diamentów, spółka posiada w nim wciąż ok. 30 proc. udziału.
De Beers wykreowało slogan “diamenty są wieczne” oraz zbudowało popyt na te szlachetne kamienie. Przez wiele lat spółka dyktowała też ceny na rynku. Pomimo że jej pozycja jest słabsza niż przed laty, wciąż należy do najważniejszych graczy w branży. De Beers przeprowadza rocznie 10 sprzedaży, podczas których kupujący mają znikome pole do negocjacji ceny. Syntetyczne diamenty sprawiły, że w tym roku spółka musiała obniżyć je o 40 proc.
Agresywne cięcia dotyczą zwłaszcza kategorii kamieni o wadze pomiędzy 2 a 4 karatami. Po obróbce i oszlifowaniu można uzyskać z nich o połowę mniejszy diament, który staje się zazwyczaj centralnym kamieniem w pierścionkach zaręczynowych. W 2022 roku De Beers pobierał w tej kategorii ok. 1400 dol. za 1 karat. Do lipca tego roku ceny spadły do 850 dol. za karat.
Według statystyk z 2022 roku naturalny diament czekał w sklepie na sprzedaż średnio przez 13 miesięcy. W lipcu 2023 r. sprzedawane towary były magazynowane przez 19 miesięcy. Jak wskazują analitycy, ma to ogromny wpływ na przepływy pieniężne. De Beers postanowił odpowiedzieć na ten problem, pozwalając nabywcom na odroczenie do połowy zakontraktowanych zakupów do końca roku.
Wielu rynkowych komentatorów nazywa rynek naturalnych diamentów bańką, która niebawem pęknie. Według nich LGD w końcu je wyprą i doprowadzą do cenowego krachu, ale główny konkurent ma swoje własne problemy. Laboratoryjne kamienie bywają trudne do rozpoznania nawet dla jubilerów, ale Federalna Komisja Handlu nakazuje wyraźnie rozróżniać je na sklepowych półkach. Spadają także ceny LGD, co niekoniecznie jest dobrą informacją dla producentów. Około 5 lat temu były one o 20 proc. tańsze niż naturalne diamenty. Dziś kosztują o około 80 proc. mniej.
Można spodziewać się, że ceny laboratoryjnych diamentów będą spadały nadal w miarę zwiększania się ich podaży na rynku. To powinno sprawić, że dystans pomiędzy cenami LGD a naturalnymi diamentami zostanie utrzymany, pomagając w rozróżnieniu obu produktów. Sektor dóbr luksusowych rządzi się też swoimi prawami. Globalna sprzedaż jednostkowa biżuterii i diamentów spadła w lipcu o 10,8 proc. r/r., ale w kategorii najdroższych produktów wzrosła o 25 proc.

























































