Analitycy od kilku miesięcy spekulują, że na dzisiejszym posiedzeniu władz Rezerwy Federalnej zapadnie decyzja o ograniczeniu (ang. tapering) programu skupu obligacji (QE3). Rynkowy konsensus zakłada redukcję o 10-15 mld USD, choć sprawa wcale nie jest przesądzona.
O tzw. taperowaniu – czyli ograniczeniu programu ilościowego poluzowania monetarnego (ang. quantitative easing- QE) – na Wall Street mówi się od kwietnia. W czerwcu o możliwości ograniczenia QE3 jeszcze przed końcem roku oficjalnie zająknął się sam Ben Bernanke (z czego zresztą kilka dni później się wycofał).
Nie zmienia to jednak faktu, że rynek oczekuje po wieczornym posiedzeniu FOMC (20:00 czasu polskiego) decyzji w sprawie ograniczenia QE3 o 10-15 mld USD miesięcznie. Obecnie Fed kupuje aktywa za 85 mld USD miesięcznie, zwiększając bazę monetarną Stanów Zjednoczonych o przeszło bilion dolarów rocznie.
Te pieniądze od roku trafiały na rynki finansowe, podnosząc giełdowe indeksy i sztucznie zaniżając rynkowe stopy procentowe (czyli rentowności obligacji). Gdyby Fed zgodnie z rynkowymi oczekiwaniami zdecydował się ograniczyć QE3 jeszcze w tym roku i ostatecznie wygasić program do połowy 2014 roku, stanowiłoby to potencjalny zapalnik bessy w perspektywie następnych 6-9 miesięcy.
Jednakże moim zdaniem amerykańscy analitycy mogą się mylić. Ekonomiści z Wall Street opierają swoje prognozy na dwóch przesłankach: 1) na mglistych i wieloznacznych wypowiedziach członków FOMC, 2) na spadającej stopie bezrobocia, która w sierpniu zmalała do 7,3%. Inicjując QE3 Fed zadeklarował, że będzie skupował obligacje tak długo, aż stopa bezrobocia nie spadnie do 6,5%.
Tyle że prawdziwym celem drukowania dolarów (zwanym na rynku QE) nie jest deklarowana przez Fed „pomoc gospodarce”, lecz wsparcie rządu Stanów Zjednoczonych, aby ten w ogóle był w stanie sfinansować ogromne deficyty budżetowe (w ostatnich latach regularnie przekraczające bilion dolarów rocznie). W kontekście zbliżającej się debaty na temat przyszłorocznego budżetu federalnego i konieczności podwyższenia limitu zadłużenia nie sądzę, aby Ben Bernanke odważył się zaostrzyć (czytaj: znormalizować) politykę pieniężną.
Poza tym to zapewne ostatnie miesiące Bena Bernanke na stanowisku prezesa Rezerwy Federalnej. Niewykluczone, że „Helikopterowy” Ben pozostawi decyzję w sprawie „taperowania” swojemu następny (lub następczyni), nie chcąc przejść do historii jako potencjalny sprawca giełdowego krachu.
Krzysztof Kolany
Bankier.pl


























































