Jak polski przedsiębiorca może wejść na rynek tego kraju, czy jest taka możliwość i przede wszystkim: co zrobić, aby tam pojechać? Na te pytania w rozmowie z Bankier.pl odpowiedział ambasador Brazylii w Polsce Jorge Geraldo Kadri.
Brazylia to wielkie państwo o powierzchni 8,5 mln km2, zajmujące prawie połowę kontynentu południowoamerykańskiego. Zamieszkuje je ponad 200 mln mieszkańców - tylko w Rio de Janeiro mieszka 15 mln ludzi. Przeciętne wynagrodzenie to 700 dolarów miesięcznie, a bezrobocie nie przekracza 8%. Brazylia w rankingu Doing Business zajmuje 126. miejsce. Jednak to nie przeraża polskich przedsiębiorców, którzy szturmem próbują zdobyć brazylijski rynek.
Tomasz Jaroszek: Coraz więcej polskich firm decyduje się na inwestycje w Brazylii. Jakie trzeba spełniać ku temu warunki? Czy władze Brazylii prowadzą programy zachęcające do przedsięwzięć na terenie ich kraju?
Jorge Geraldo Kadri: Najbardziej popularnym i rentownym sposobem rozpoczęcia działalności w Brazylii jest albo współpraca z brazylijską firmą - lokalnym partnerem - albo otwarcie lokalnej filii. Po wejściu na rynek przedsiębiorstwo takie jest traktowane jako w 100% brazylijskie. Nie podlega żadnej dyskryminacji. Oznacza to, że ze strony władz brazylijskich przysługują mu takie same korzyści - czy to finansowe, czy podatkowe.
Tomasz Jaroszek: System podatkowy Brazylii, podobnie jak polski, znany jest ze swojego skomplikowania. Czy władze Brazylii prowadzą działania w celu uproszczenia podatków?
Jorge Geraldo Kadri: To prawda, nasz system jest dość rozbudowany. Brazylia jest federacją 27 stanów. Oznacza to, że poszczególne stany mogą przyjmować własne regulacje podatkowe. Nawet na poziomie lokalnym miasta takie jak Sao Paulo czy Rio de Janeiro mogą wprowadzać własne przepisy w tym zakresie. Nie jest zatem łatwo zharmonizować prawo na poziomie federalnym, regionalnym i lokalnym. Z tego powodu system podatkowy nie działa w Brazylii wystarczająco efektywnie, choć rząd federalny podejmuje usilne starania, by to zmienić. W ciągu ostatnich 10 lat poczyniliśmy znaczne postępy w tym obszarze.
Tomasz Jaroszek: Jak określiłby Pan poziom współpracy Polski i Brazylii? W jakich dziedzinach nasze kraje współpracują, a gdzie jeszcze widać potencjał?
Jorge Geraldo Kadri: Potencjał jest ogromny. Polska i Brazylia to duże państwa, demokracje z dużą liczbą ludności, ważne z gospodarczego punktu widzenia. Ale z oczywistych względów Brazylia bardziej skupia się na współpracy z Południową Ameryką, a Polska z Unią Europejską. To absolutnie naturalne. Do tej pory nie rozwinęła się między nami bliższa współpraca. Cieszy mnie jednak, że szczególnie w ostatnich dwóch latach Polska odkryła na nowo Brazylię i Amerykę Łacińską i zdecydowała się na większe inwestycje. Minister spraw zagranicznych RP Radosław Sikorski odwiedził Brazylię w listopadzie 2012 r. w towarzystwie 55 ludzi biznesu. To był bardzo ważny moment dla naszych wzajemnych relacji. Myślę, że to dobry punkt wyjścia dla ściślejszej współpracy.
Tomasz Jaroszek: Gospodarka Brazylii już dawno przerosła gospodarkę Portugalii. Czy zauważają Państwo zwiększoną imigrację z tego kraju do Brazylii?
Jorge Geraldo Kadri: Tak, od początku kryzysu światowego w 2008 r. odnotowujemy coraz większy napływ portugalskich pracowników, szczególnie w sektorze infrastruktury, usług i telekomunikacji. Ważne, aby posiadali oni odpowiednie kwalifikacje, aby móc konkurować na naszym rynku.
Tomasz Jaroszek: Coraz więcej młodych ludzi w Polsce marzy o emigracji do Pana ojczyzny. Jakie warunki trzeba spełniać i czy ciężko jest znaleźć pracę? A może istnieją specjalne stypendia dla imigrantów z UE?
Jorge Geraldo Kadri: W przypadku obywateli Polski sytuacja wygląda nieco inaczej niż w przypadku Portugalczyków, z którymi łączy nas wspólna kultura i język. Przy Polakach pojawia się bariera językowa, choć większość wykwalifikowanych specjalistów posługuje się angielskim, co jest sporym udogodnieniem. Jednym z głównych warunków jest uzyskanie umowy o pracę od brazylijskiej firmy lub międzynarodowego koncernu z brazylijskim udziałem.
Tomasz Jaroszek: Dużo się mówi o kryzysie w Europie. Brazylia to największy kraj na kontynencie południowoamerykańskim. Jak tam wygląda kryzys i jakie kroki podejmowane są do jego przezwyciężenia?
Jorge Geraldo Kadri: Oczywiście, nie żyjemy w izolacji. W dzisiejszym zglobalizowanym świecie trudno rozwijać się szybko, jeżeli USA nie rozwijają się równie prężnie. Europa jest pogrążona w kryzysie, Chiny wstrzymują swoje zamówienia, a sytuacja na rynku japońskim jest kiepska. Mimo to uważam, że Brazylia radzi sobie dobrze. Nadal się rozwija. W 2013 r. przewidujemy wzrost na poziomie 3%, co jest wynikiem może nie bardzo dobrym, ale zadowalającym. To prawda, że Brazylia powinna rozwijać się na poziomie 5-6%, ale otoczenie międzynarodowe nie sprzyja. Zdarza się, że ceny towarów co chwilę rosną i spadają, co stawia pewne wyzwania.
»Tam mieszkam: Brazylia |
Tomasz Jaroszek: Polska w 2012 r. była współorganizatorem Euro 2012. Brazylia będzie gospodarzem Mundialu. Czy zauważa Pan jakieś podobieństwa w sposobie organizacji przeprowadzanych inwestycji?
Jorge Geraldo Kadri: W najbliższym czasie planujemy dwa ważne wydarzenia: Puchar Świata w 2014 r. i Igrzyska Olimpijskie w 2016 r. Te wydarzenia na pewno będą napędzać gospodarkę. Przede wszystkim gratuluję polskiemu społeczeństwu i rządowi bardzo sprawnej organizacji Euro 2012. Tak, są podobieństwa. Oba państwa musiały sporo zainwestować w infrastrukturę. Brazylia jest ogromnym krajem. Z północy na południe ma ponad 5000 km, a ze wschodu na zachód prawie 6000 km. Potrzeby są więc ogromne i konieczni są partnerzy. W następnych 20 latach Brazylia będzie potrzebowała biliona dolarów na samą tylko podstawową infrastrukturę. Nie mamy takich środków. Dysponujemy może 20% tej sumy. Szukamy zatem partnerów, oferując korzystne warunki, aby ich zachęcić. Wracając do zawodów myślę, że Polska byłaby w stanie pomóc brazylijskiemu rządowi. Właściwie już nam tę pomoc zaoferowała, a my ją teraz rozważamy. Wsparcie oferuje także Anglia, która w ostatnim czasie była gospodarzem Igrzysk Olimpijskich. Polska mogłaby być cennym partnerem w zakresie logistyki i bezpieczeństwa publicznego.
Tomasz Jaroszek: Dziękuję za rozmowę.