

40 osób, które określono mianem "buntowników", zginęło w niedzielę w Sinkiangu (Xinjiang) - regionie autonomicznym w północno-zachodnich Chinach; część zginęła w następstwie skoordynowanych eksplozji - podały w czwartek chińskie media.
Sinkiang zamieszkują wyznający islam Ujgurzy. W ostatnich latach coraz częściej dochodzi w tym regionie do aktów przemocy, o które władze chińskie oskarżają islamskich separatystów.
Według chińskich mediów w aktach przemocy w rejonie Luntai w Sinkiangu zginęło w niedzielę także sześciu cywilów, czterech funkcjonariuszy policji, a 54 osoby cywilne zostały ranne. Policja zatrzymała dwóch "buntowników", lecz główny podejrzany o działalność wywrotową Mamat Tursun został zabity. Lokalne media poinformowały, że część z 40 "buntowników" wysadziła się w powietrze, a część została zastrzelona. Według nich w niedzielę doszło do czterech wybuchów - na dwóch posterunkach policji, na targu i w sklepie.
ReklamaZobacz także
Wcześniej chińskie media informowały, że w niedzielę w trzech eksplozjach w Sinkiangu zginęły dwie osoby, a kilka zostało rannych. Agencja AFP przypomina, że komunistyczne władze chińskie rygorystycznie bronią dostępu do tego regionu pod szczególną kuratelą Pekinu i dotyczące go informacje są trudne do zweryfikowania.
Ujgurzy w Sinkiangu czują się dyskryminowani przez chińskie władze, skarżą się na prześladowania religijne i kulturowe.(PAP)
mmp/ mc/




























































